Wszystko zaczęło się od lektury „Mangowego bilansu roku 2015” autorstwa Grisznaka. Artykuł pochodzi z 58 numeru magazynu (najnowszy numer). Tekst zawiera przeinaczenia, nagina fakty, a w jednym przypadku muszę zarzucić mu zwyczajne kłamstwo.
Posłużę się cytatami z „Otaku”, które opatrzę własnymi komentarzami.
WIĘKSZOŚĆ?! Zgoda, może nie wszyscy wydawcy mogą pochwalić się idealną terminowością, ale zawsze potrafili powiadomić fanów o opóźnieniach i wytłumaczyć, dlaczego takowe nastąpiły. Nie zgodzę się, że niemal wszystkie kalendarze wydawnicze są niewiarygodne.Kolejną sprawą, o której trzeba wspomnieć, a która jest wyraźną bolączką większości naszego rynku, to opóźnienia wydawnicze. Tych mamy – w miarę, jak rośnie ilość publikowanych u nas mang – coraz więcej. Gołym okiem widać, że wydawnictwa ścigają się w ilościach zapowiadanych tytułów, a potem grzęzną, nie wyrabiając się z ogłaszanymi wcześniej terminami. Z tego powodu większość tak zwanych kalendarzy wydawniczych zwykliśmy traktować bardziej jako pobożne życzenia.
Wyjątek stanowi jedynie STUDIO JG z nagminnymi opóźnieniami, brakiem informacji o opóźnieniach, ignorowaniem pytań fanów i mętnymi tłumaczeniami. Już nawet Yumegari (którego bolączką też są opóźnienia) wydaje się bardziej wiarygodne. Obecnie TYLKO kalendarz Studia jest dla mnie zbiorem „pobożnych życzeń”. Ringo Ame nie liczę - dla mnie padli.
Aczkolwiek autor ma w sobie tyle przyzwoitości, by napisać, że
Następnie przechodzimy do rankingu wydawnictw wraz z omówieniem ich całorocznych dokonań. Waneko zasłużenie otrzymało pierwsze miejsce, a do fragmentu na jego temat nie mogę się przyczepić. Szkoda, że dalej jest już gorzej...jest tu wyjątek – Waneko wyróżnia się na plus swoją terminowością.
Drugie miejsce przyznano Studiu JG. Pozwolę sobie zacząć od podsumowania wydawniczej działalności w 2015 roku.
Przepraszam, ale czy dynamizm polega na zapowiadaniu tytułów i ich niewydawaniu? Na opóźnieniach? Na ogólnym braku organizacji i zwykłym bajzlu? W podsumowaniu roku na tym forum wielu użytkowników zarzuca to Studiu. W artykule nie wspomniano o tym ani słowem. Żenada.Najmłodsze z Wielkiej Trójki rozwijało się bowiem bardzo dynamicznie i wszechstronnie.
A co do tej wszechstronności:
Ktoś tu przeczy sam sobie...Oferta Studia JG była chyba najbardziej dziewczyńska wśród wszystkich dużych wydawnictw.
I taka ciekawostka:
Eee... tak jak „Ogara” bardzo lubię, tak z powyższym nie mogę się zgodzić. Nie wiem, czy chodziło o „u nas w Polsce” czy „u nas w Studiu JG” ale w obu przypadkach to nieprawda. „Ogara” pod względem jakości wydania przewyższają choćby Mega Mangi JPFu, niektóre mangi Hanami (jak „Ikar” czy „Mój Rok”), a nawet „Panna Młoda” z samego Studia.”Ogar i inne opowiadania” (…) ukazał się na grubym papierze z nielakierowaną obwolutą, w standardzie wyższym niż wszystkie inne wydawane u nas mangi.
Trzecie miejsce otrzymał JPF.
Moim zdaniem lepiej wydać mniej i walczyć z opóźnieniami (nawet jeśli się zdarzały) niż zakopać się w nadmiarze tytułów...Dynamika wzrostu była tu najmniejsza – o zaledwie dwa tomy więcej niż w ubiegłym roku.
Dalej jest lepiej, wspomniano o oddzielnej linii wydawniczej dla Ito, powrocie mang Tezuki i wznowieniu „Oh! My Goddess”.
Nie gra tylko jedna rzecz...
Na drugie miejsce, z sześćdziesięcioma tomikami, wskoczyło Studio JG.
Sama nie liczyłam ilości wydanych przez poszczególne wydawnictwa tomów ale te 60 tomów Studia nie pasowało mi do ciągłych opóźnień. Poszukałam i znalazłam dane liczbowe na blogu Mangowa Norka i na acepie. Według Mangowej Norki Studio JG wydało 58 tomów (wliczając Osiem Macek). Według acepa – też 58. Jeśli chodzi o JPF to według informacji z Mangowej norki wydał on 59 tomów. Tak samo podaje acep.J.P.Fantastica znalazło się na trzecim miejscu z pięćdziesięcioma dziewięcioma tomikami
Jak pisałam, sama nie prowadziłam takich obliczeń i opieram się tylko na tych trzech źródłach. Dwa z nich są zgodne. Odstaje tylko „Otaku”. Dodając Studiu dwa tomy, automatycznie zapewnili mu drugie miejsce w rankingu, spychając JPF na trzecie. Odważę się więc zarzucić artykułowi w „Otaku” kłamstwo.
Rozbieżności są też w liczbie tomików wydanych przez Kotori (Mangowa Norka i acep – 18, „Otaku” - 16/z light novel 22) i Hanami (acep i „Otaku” - 7, Mangowa Norka – 6).
Nie mogłam uwierzyć, w to co czytam. Cenię i szanuję tego autora. Uważam, że ma ogromną wiedzę i dzięki jego recenzjom poznałam wiele wartościowych tytułów. Jakim cudem spod jego pióra wyszło coś takiego?! Trzymali mu pistolet przy skroni i dyktowali, co ma pisać? „Przeredagowali” artykuł bez jego wiedzy? Nie mam pojęcia.
Odchodząc od tego nieszczęsnego podsumowania jest jeszcze jedna rzecz, która mnie w „Otaku” denerwuje. Zapowiedzi w dziale niusów. Nowości Studia niemal na całą stronę, obok mała notka o kooperacji Kotori i JPFu oraz zapowiedzi tytułów Niheia. To była bomba! Przełom! Skandal, że potraktowano takie wieści po macoszemu. Dalej zapowiedzi Waneko. Na niemal całą stronę. Można by pomyśleć - „zrehabilitowali się”. Ale strona obok - „Fairy Tail już wkrótce w Polsce!”, „Nowy tytuł Ośmiu Macek” (dwie osobne notki). To nie pierwszy raz, gdy „rozbijają” swoje zapowiedzi na kilka niusów. To chyba po to, żeby wydawało się ich więcej...
Wyszedł długi tekst, prawdziwa litania zarzutów. Myślę jednak, że trzeba zwrócić na to uwagę. Nie mogłam zbyć milczeniem tego, co przeczytałam. „Otaku” już od paru numerów podnosi mi ciśnienie. Po co w takim razie wciąż je kupuję i czytam? Dobre pytanie... Chyba tylko dla recenzji (które czyta się naprawdę dobrze) i działu z felietonami.
Źródła:
http://anime.com.pl/Rynkowe_podsumowani ... ,6969.html
http://mangowa-norka.blogspot.com/2015/ ... wanie.html