Znam te terminy i traktuję je następująco: yaoi (lub inna definicja, wymieniona w kolejnym komentarzu) - jest seks, shounen-ai - nie ma seksu (uogólniam. Chodzi mi o to, że shounen-ai jest "delikatniejsze"). Ale mniejsza z tym. Te parę tytułów, które przeczytałam, należały do jednego bądź drugiego gatunku i żaden z nich mi się nie podobał. Czyli oba gatunki nie są dla mnie. Jak już wspomniałam, bliskość (jakakolwiek - lżejsza czy "cięższa") pomiędzy dwoma facetami mnie nie kręci. Domysły mi nie przeszkadzają bo najczęściej ich nie zauważam .dejikos pisze:Polecam zapoznać się z terminami: yaoi oraz shounen-ai. To nie to samo, a wciąż się je wrzuca do jednego wora. Domysły lub skromne pocałunki wchodzą w zakres shounen-ai. Yaoi to zawsze coś mocniejszego.
Wydawnictwo Yumegari -wątek ogólny
- ninna
- nołlife
- Posty: 2961
- Rejestracja: pt wrz 15, 2006 6:19 pm
- Lokalizacja: Kutno
- Status: Offline
- dejikos
- nołlife
- Posty: 2710
- Rejestracja: czw sie 10, 2006 2:04 pm
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Z moich informacji wynika, iż June to pierwotna nazwa yaoi. A wszystko dlatego, że pierwsze mangi z tego gatunku po raz pierwszy ukazały się w magazynie o takiej nazwie.Lau pisze:Yaoi to gatunek, który nomen omen w samej Japonii nazywają Boys Love. Shounen-ai to soft opierający się bardziej na uczuciach a mniej na ekscesach. Natomiast na seksie głównie oparte jest june.
Ale od dłuższego czasu jakoś tak przyjęło się - błędnie zresztą - twierdzić, że yaoi oznacza właśnie to, co generalnie reprezentuje sobą june.
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Miałam chrapkę na ten tytuł, ale jak zostanie wydany tak jak Carciphona, to siły sprawczej nie ma, która mnie zmusi do kupna. Tak mi sie wydaje.
(Powiedziała ta, co kilka swoich postów temu twierdziła, że wydanie nie ma znaczenia. No, może wyjaśnię - nie ma, o ile jest warte swojej ceny - nie muszę mieć kredowego papiera, ale jak tomik jest na srajtaśmie, tudzież kadry ma pościnane i szary druk, to niech nie kosztuje 20zł)
[ Dodano: Nie 30 Wrz, 2012 ]
Ach, rozumiem, że dostaniemy "wersję alternatywną"? Bo jak tak patrzę, to nowelka ma 27 tomów Oo
Czy może to jest ta sama historia, tyle że jako komiks? Ktoś wie?
(Powiedziała ta, co kilka swoich postów temu twierdziła, że wydanie nie ma znaczenia. No, może wyjaśnię - nie ma, o ile jest warte swojej ceny - nie muszę mieć kredowego papiera, ale jak tomik jest na srajtaśmie, tudzież kadry ma pościnane i szary druk, to niech nie kosztuje 20zł)
[ Dodano: Nie 30 Wrz, 2012 ]
Ach, rozumiem, że dostaniemy "wersję alternatywną"? Bo jak tak patrzę, to nowelka ma 27 tomów Oo
Czy może to jest ta sama historia, tyle że jako komiks? Ktoś wie?
-
- nołlife
- Posty: 4340
- Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
- Status: Offline
Oświećcie mnie albowiem ciemnym.
Najeżdżacie na Carciphonę, m.in. z powodu tego, że druk jest cyfrowy nie offsetowy (jeśli dobrze zrozumiałem, acz nie wiem jak to poznaliście) tak mnie to zaintrygowało, że poczytałem o obu typach.
Wnioski? (w kwestii samej jakości) - w druku cyfrowym gorzej wychodzą odcienie i nie można go zastosować na każdym rodzaju papieru.
O co te nerwy? No chyba, że jest jeszcze coś, czego się nie dowiedziałem, więc jak napisałem na początku: oświećcie mnie proszę.
Najeżdżacie na Carciphonę, m.in. z powodu tego, że druk jest cyfrowy nie offsetowy (jeśli dobrze zrozumiałem, acz nie wiem jak to poznaliście) tak mnie to zaintrygowało, że poczytałem o obu typach.
Wnioski? (w kwestii samej jakości) - w druku cyfrowym gorzej wychodzą odcienie i nie można go zastosować na każdym rodzaju papieru.
O co te nerwy? No chyba, że jest jeszcze coś, czego się nie dowiedziałem, więc jak napisałem na początku: oświećcie mnie proszę.
-
- Status: Offline
Nerwy? Nie wiem czy z powodu rodzaju druku. Nie śledziłam tematu od początku, ale zrozumiałam, że chodzi też o byle jakie tłumaczenie i pościnane kadry.
Cyfrowy druk czy offsetowy, mi to rybka, naprawdę, nie znam się.
Carciphona jest po prostu brzydka.
A z tego co wiem, FYJT jest kolorowe (tak?). Stąd strach o efekt końcowy czarnobiałych stron.
Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zainwestować, podnieść cenę i wydać to w kolorze.
Edit: o, nawet nie w kolorze. Niemniej wolałabym druk czarnobiały, a nie szary
Cyfrowy druk czy offsetowy, mi to rybka, naprawdę, nie znam się.
Carciphona jest po prostu brzydka.
A z tego co wiem, FYJT jest kolorowe (tak?). Stąd strach o efekt końcowy czarnobiałych stron.
Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zainwestować, podnieść cenę i wydać to w kolorze.
Edit: o, nawet nie w kolorze. Niemniej wolałabym druk czarnobiały, a nie szary
-
- nołlife
- Posty: 4340
- Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Grey dużo osób wyrażało swoje niezadowolenie z tytułu we wcześniejszym temacie Kotori i Yumegari. Samej Carciphony nie czytałam, ale trzymałam tomik w rękach i tylko go przekartkowałam u koleżanki. Prezentował się dosyć szaro w moim odczuciu. Ciemna okładka i szary, cienki papier mnie nie zachwycił. Ponoć przekład również kuleje i według mojej znajomej tłumaczenie jest raczej sztywne i ubogie. Do tego wspomniane przez baka-oni-ri poucinane kadry (co wydawnictwo tłumaczyło, że ponoć tak było w oryginalnej wersji) i kiepski rodzaj druku. Naprawdę nie chciałabym żeby FYJT tak się prezentował, bo póki co jestem zachwycona perspektywą wydania tytułu u nas, ale do wiosny przyszłego roku mój zapał na pewno trochę ochłonie, a jeśli wydanie będzie na poziomie Carciphony to będę musiała poważnie przemyśleć zakup tomiku.
-
- Status: Offline
Zdajemy sobie sprawę z tego, że odcienie szarości w Carciphonie nie wszystkim mogą przypaść do gustu, aczkolwiek nie są one wynikiem błędu drukarskiego, czy naszego zaniedbania, a zabiegiem celowym mającym za zadanie jak najbardziej upodobnić wydanie polskie do oryginalnego wydania angielskiego. Jako wydawnictwo nie mamy prawa ingerować w zamysł Autorki, dlatego też w swojej pracy opieraliśmy się na wydaniu drukowanym Carciphony, a nie na tym umieszczonym w sieci.
Ponadto Carciphona pierwotnie nie była komiksem przygotowywanym z myślą o druku, dlatego w momencie gdy Autorka zdecydowała się ją wydać drukiem zmuszona została przeznaczyć część stron na spady. Stąd też zarówno w oryginalnej wersji jak i naszej część kadrów została obcięta przez maszynę drukującą. Można to sprawdzić porównując wydanie polskie do zdjęć zamieszczonych tutaj: http://shilin.storenvy.com/products/885 ... a-volume-1 Jeśli ktoś z Was ma wątpliwości czy w naszych przyszłych tytułach czerń będzie czernią, proponujemy zapoznać się z Bisu. W recenzji na Tanuki.pl moshi_moshi napisała: „Nie mam zastrzeżeń do druku - obyło się bez wpadek, rysunki są ostre jak brzytwa (…)”.
Dziękujemy Wam za opinie i konstruktywną krytykę. Na pewno weźmiemy ją pod uwagę i postaramy się, aby nasze przyszłe wydania stały na coraz lepszym poziomie.
Ponadto Carciphona pierwotnie nie była komiksem przygotowywanym z myślą o druku, dlatego w momencie gdy Autorka zdecydowała się ją wydać drukiem zmuszona została przeznaczyć część stron na spady. Stąd też zarówno w oryginalnej wersji jak i naszej część kadrów została obcięta przez maszynę drukującą. Można to sprawdzić porównując wydanie polskie do zdjęć zamieszczonych tutaj: http://shilin.storenvy.com/products/885 ... a-volume-1 Jeśli ktoś z Was ma wątpliwości czy w naszych przyszłych tytułach czerń będzie czernią, proponujemy zapoznać się z Bisu. W recenzji na Tanuki.pl moshi_moshi napisała: „Nie mam zastrzeżeń do druku - obyło się bez wpadek, rysunki są ostre jak brzytwa (…)”.
Dziękujemy Wam za opinie i konstruktywną krytykę. Na pewno weźmiemy ją pod uwagę i postaramy się, aby nasze przyszłe wydania stały na coraz lepszym poziomie.
- Ajsza
- Fanatyk
- Posty: 1732
- Rejestracja: pt maja 25, 2012 10:30 pm
- Kontakt:
- Status: Offline
Offsetowy tomik pachnie charakterystycznym zapachem farby drukarskiej ;>Grey pisze:nie wiem jak to poznaliście
Osobiście widziałam już parę rzeczy drukowanych na cyfrze i szczerze powiedziawszy, Carciphona prezentuje się z nich najlepiej.
Co do Feng Yu Jiu Tan (czy jak to sie pisze) - jako, że nie czytam yaoi to ten tytuł nie jest kompletnie dla mnie, ale przyznaję, jak parę osób wcześniej, że kreska jest naprawdę ładna. Szkoda, że marnuje się na takie pozycje ;>
A co do tłumaczenia - to chyba jakaś inna osoba się za to weźmie niż tłumaczka Carciphony? Więc może być lepiej (lub gorzej) ;D
Edit. Swoją drogą, nie wiem czy wiecie, ale każdy polski wydawca ma obowiązek wysłania kilka egzemplarzy obowiązkowych do bibliotek w Polsce (przede wszystkim do Biblioteki Narodowej) ;> A jakoś mang Yumegari tam brakuje xD
-
- nołlife
- Posty: 4340
- Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Rozumiem że oryginalna wersja internetowa nie miała spadów, bo i po co, ale można to było naprawić w bardzo prosty sposób. Zasada "kopiuj-wklej" działa również przy programach graficznych i wymaga 10 sekund uwagi na pojedynczą stronę. To, że autorka na to rozwiązanie nie wpadła (w końcu nie jest wydawcą, nie musi się na wszystkim znać) nie oznacza, że jako wydawnictwo nie mogliście jej takiego rozwiązania zaproponować.YumegariPL pisze: Ponadto Carciphona pierwotnie nie była komiksem przygotowywanym z myślą o druku, dlatego w momencie gdy Autorka zdecydowała się ją wydać drukiem zmuszona została przeznaczyć część stron na spady. Stąd też zarówno w oryginalnej wersji jak i naszej część kadrów została obcięta przez maszynę drukującą.
A tak przy okazji to nie wiedziałam, że zostało wypuszczone wydanie angielskie.
Grey, druk offsetowy jest dokładniejszy i wyłapuje wszelkie różnice odcieni szarości, wszystkie delikatne przejścia, tony i faktury rastrów. W druku cyfrowym to wszystko się zatraca i robi się bura paćka.
Offset nie jest tańszy od cyfry. Wręcz przeciwnie. To cyfra jest tańsza od offsetu.Chrno pisze:Jest tańszy przy dużych nakładach, ale nam to chyba nie robi różnicyw czym offset jest lepszy od cyfry
-
- Status: Offline
Napisałem taki ładny post opisujący różnice między offsetem i cyfrą i mi go wcięło
W każdym razie: w druku offsetowym największy koszt to zrobienie matrycy, jak już ją masz to możesz drukować ogromne nakłady za grosze. W druku cyfrowym nie ma matrycy ale każda pojedyncza kopia jest droższa od pojedynczej kopii w offsecie.
Jeśli drukujesz mały nakład to cyfra wyjdzie taniej (bo w offsecie nie zwrócił by się koszt matrycy), przy dużych nakładach sytuacja się odwraca.
Różnice w jakości w obu metodach to naprawdę marginalna sprawa.
W każdym razie: w druku offsetowym największy koszt to zrobienie matrycy, jak już ją masz to możesz drukować ogromne nakłady za grosze. W druku cyfrowym nie ma matrycy ale każda pojedyncza kopia jest droższa od pojedynczej kopii w offsecie.
Jeśli drukujesz mały nakład to cyfra wyjdzie taniej (bo w offsecie nie zwrócił by się koszt matrycy), przy dużych nakładach sytuacja się odwraca.
Różnice w jakości w obu metodach to naprawdę marginalna sprawa.
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- nołlife
- Posty: 4340
- Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
- Status: Offline
- dejikos
- nołlife
- Posty: 2710
- Rejestracja: czw sie 10, 2006 2:04 pm
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Czytam komentarze pod newsem na stronie wydawnictwa, i zachodzę w głowę. Ludzie nie mają co robić z pieniędzmi? Nie zależy im na tym, jak dana publikacja zostanie wydana? Kupują wszystko, co wychodzi na rynku? To później nie ma co się dziwić, że bardziej wymagający czytelnicy narzekają, skoro większość stanowią osoby, którym jest wszystko jedno.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości