Jestem świeżo po lekturze - zarwałam noc na czytanie

Ale się spłakałam czytając tą mangę - jak mało kiedy.
To jest wspaniałe. Kreska - doskonała, akwarele zwaliły mnie z nóg, tak samo jak wszystko co narysował i namalował Takehiko Inoue. Rysunek z Hisanobu na podłodze, na którym wygląda jak szmaciana lalka.... piękny i wstrząsający.
Historia wywołała masę emocji i uważam, że manga wcale nie jest o koszykówce, tylko o sile wewnętrznej. Taki Vagabond, ale we współczesnych czasach. I o niepełnosprawności. Ale przedstawionej tak, jak jeszcze nic, co wydano w PL do tej pory.
Jestem zachwycona bohaterami - jest ich dużo i są tak różni. Każdy ma inną historię, ale wszystkie są ciekawe. Widzę dużo podobieństw do Musashiego w wykonaniu Nomiyi.
Ponieważ manga zazębia się częściowo tematyką z moją pracą, to zafascynowało mnie wręcz, jak dobrze autor przestudiował temat niepełnosprawności - narysował wszystkie fazy stanu psychicznego po tragedii, przedstawił rehabilitację tak, jak naprawdę wygląda, dysponuje wiedzą na temat skutków uszkodzeń kręgosłupa na różnym poziomie przerwania rdzenia i wiele wiele innych. To bardzo profesjonalne, brutalne, ale rzetelne.
Podsumowując - gdyby ktoś postanowił to wydać, jak zresztą cokolwiek autorstwa Takeshiko Inoue, to stanęłoby na mojej półce "nie pożyczę, nie sprzedam, nie macaj brudnymi łapami" z dumą obok Berserka.