Mars tom12

Podforum przeznaczone dla miłośników Kiry i miłośniczek Rei Kashino :]
Pysiol
Status: Offline

Post autor: Pysiol » śr maja 11, 2005 8:38 pm

Właśnie matkę przedctawiono w tym tomie conajmniej dziwnie, poza tym była mowa o doktorze Reia więc na pewno dowiemy się o nim paru ciekawych rzeczy w tomie 13 :wink:

Fereby
Status: Offline

Post autor: Fereby » pn maja 16, 2005 12:58 pm

Darla pisze:
Fereby pisze:
Darla pisze:
Łe a ja myślałam że ten facet co przyszedł do galerii to prawdziwy ojciec Reia.
O dziwo, nadal nie jest to wcale wykluczone.

Fereby
W sumie jednoznacznie było napisane że to nie jest prawdziwy ojciec Reia bo jego ojciec nie żyje i że ten facet w galeri to jest ojczym Reia bo w końcu Kira go rozpoznała.
Nie było jednoznacznie napisane - ktoś zrobił Rei badania genetyczne? Jest to jedynie pogląd Rei, jego ojca i części otoczenia, oparty w gruncie rzeczy na przypuszczeniach. Nie lekceważyłbym skłonności autorki do nagłych zwrotów akcji (poglądy Rei na śmieć brata) - może się nawet okazać iż to Rei jest właśnie synem swego ojczyma, a Sei jego brata (bliźnięta dwujajowe, które gros cech wyglądu zewnętrznego odziedziczyły po matce).
Darla pisze:
A wracając do Marsa to wydaje mi się że troche uczucie ich miłości wygasło chociarz nie dziwie się bo Rei w sumie jest zakłopotany tym że prosi ojca o pomoc. Myśle że wiele ciekawych żeczy przydarzy się w 13 tomiku. Jestem jednak bardzo ciekawa czy Rei dostanie do przeczytania ten list czy Kira będzie go przed nim ukrywać.
Może przygasło, może zyskało nową głębię.

Fereby

Suboshi-kun
Status: Offline

Post autor: Suboshi-kun » pn maja 16, 2005 3:50 pm

Fereby pisze: może się nawet okazać iż to Rei jest właśnie synem swego ojczyma, a Sei jego brata (bliźnięta dwujajowe, które gros cech wyglądu zewnętrznego odziedziczyły po matce).
Jeśli Rei i Sei są bliźnikami to nie mogą mieć różnych ojców. (Chyba że są tylko braćmi)

Desponia
Status: Offline

Post autor: Desponia » pn maja 16, 2005 4:34 pm

Fereby pisze:może się nawet okazać iż to Rei jest właśnie synem swego ojczyma, a Sei jego brata (bliźnięta dwujajowe, które gros cech wyglądu zewnętrznego odziedziczyły po matce).
Wtedy juz bardziej przekombinowane byc by nie moglo. W zyciu nie slyszalam o takiej sytuacji. :roll: Biedne plemniczki, czy wy slyszycie czego tu od Was wymagaja? :wink:

Fereby
Status: Offline

Post autor: Fereby » wt maja 17, 2005 1:13 pm

Suboshi-kun pisze:
Fereby pisze: może się nawet okazać iż to Rei jest właśnie synem swego ojczyma, a Sei jego brata (bliźnięta dwujajowe, które gros cech wyglądu zewnętrznego odziedziczyły po matce).
Jeśli Rei i Sei są bliźnikami to nie mogą mieć różnych ojców. (Chyba że są tylko braćmi)
Niezupełnie - bliźnięta dwujajowe mogą mieć różnych ojców (przynajmniej teoretyczne - nie słyszałem o takich przypadkach przy ciążach będących skutkiem zapłodnienia naturalnego). Bliźnięta jednojajowe powstają gdy z jednej zapłodnionej komórki jajowej podczas kolejnych podziałów, powstaną dwa oddzielne płody. Bliźnięta dwujajowe powstają gdy dwie mniej więcej równocześnie zapłodnione komórki jajowe roziwijają się w tej samej macicy. Istnieje wtedy możliwość że obie komórki jajowe z których powstały potem płody zostały zapłodnione plemnikami od różnych dawców, czyli mają różnych ojców.

Fereby

Desponia
Status: Offline

Post autor: Desponia » wt maja 17, 2005 2:14 pm

Fereby pisze:Bliźnięta dwujajowe powstają gdy dwie mniej więcej równocześnie zapłodnione komórki jajowe roziwijają się w tej samej macicy. Istnieje wtedy możliwość że obie komórki jajowe z których powstały potem płody zostały zapłodnione plemnikami od różnych dawców, czyli mają różnych ojców.
Oki, rozumiem. Ale trzeba wziac pod uwage, ze Sei i Rei nie byli podobni. Oni byli identyczni pod wzgledem wygladu (jesli pominiemy wykrzywianie brwi, ktore nie jest zreszta jakas cecha szczegolnie istotna morfologicznie). Prawdopodobienstwo, ze dzieci roznych ojcow beda wygladaly dokladnie tak samo jest jeszcze mniejsze niz prawdopodobienstwo, ze bliznieta maja roznych ojcow. Taki zabieg doprowadzilby fabule daleko poza skraj absurdu...

Awatar użytkownika
Madoka
Moderator
Posty: 3265
Rejestracja: śr sie 13, 2003 1:41 pm
Lokalizacja: Szczecin
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Madoka » wt maja 17, 2005 3:36 pm

Nie wydaje mi się ,żeby autorka aż tak namieszała w fabule . :roll: To by było już wtedy przegięcie totalne.
"My shadows the only one that walks beside me
My shallow hearts the only thing that's beating
Sometimes I wish someone out there will find me
Till then I'll walk alone "

GG:5144161

Darla
Status: Offline

Post autor: Darla » czw maja 19, 2005 5:23 pm

Wątpie aby autorka aż tak bardzo patrzyła na dziedziczenie genów i rozmnażanie się przez podział tych wszystkich komórek. Nie chce mi się nawet wierzyć w to że brała to pod uwage, myśle natomiast że o ojcu Reia (tym prawdziwym, biologicznym) będzie coś jeszcze napisane i o jego matce (Reia) i o jego bratu. Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało zakończenie tej mangi.

Awatar użytkownika
Madoka
Moderator
Posty: 3265
Rejestracja: śr sie 13, 2003 1:41 pm
Lokalizacja: Szczecin
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Madoka » czw maja 19, 2005 5:41 pm

Na bank będzie coś jeszcze w końcu ta sprawa się nie skonczyła definitywnie w tym tomie. Myślę że kluczem do całej tej sprawy będzie doktor Reiego.
"My shadows the only one that walks beside me
My shallow hearts the only thing that's beating
Sometimes I wish someone out there will find me
Till then I'll walk alone "

GG:5144161

Desponia
Status: Offline

Post autor: Desponia » pt maja 20, 2005 8:54 am

Madoka pisze: Myślę że kluczem do całej tej sprawy będzie doktor Reiego.
Kluczem? W jaki sposob? Chodzi Ci o to, ze leczyl i Reiego i jego matke?

Awatar użytkownika
Madoka
Moderator
Posty: 3265
Rejestracja: śr sie 13, 2003 1:41 pm
Lokalizacja: Szczecin
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Madoka » pt maja 20, 2005 11:59 am

No w pewnym sensie tak. :roll: Chodzi mi głównie o to że póki nie wyjaśni się o co chodzi z tym doktorem to wątek matki i Seiego się nie skończy tak szybko.
"My shadows the only one that walks beside me
My shallow hearts the only thing that's beating
Sometimes I wish someone out there will find me
Till then I'll walk alone "

GG:5144161

Desponia
Status: Offline

Post autor: Desponia » ndz maja 22, 2005 6:59 pm

Madoka pisze:No w pewnym sensie tak. :roll: Chodzi mi głównie o to że póki nie wyjaśni się o co chodzi z tym doktorem to wątek matki i Seiego się nie skończy tak szybko.
Racja. Ale mysle, ze to sie powinno wyjasnic juz jakos na poczatku nastepnego tomiku. Skoro Rei przypomnial sobie juz tak duzo wydarzen, ze swojego dziecinstwa to dalej akcja powinna sie potoczyc wartko :)

Suboshi-kun
Status: Offline

Post autor: Suboshi-kun » ndz maja 22, 2005 7:12 pm

W końcu nie zostało już dużo tomów,a myśle że jeszcze wiele się wydaży. Swoją drogą fajny klimat miał tom 12. Jak zaczołem czytać w tramwaju, to skończyłem na ulicy idąc do domu. ( Dobrze że w nic nie wpadłem po drodze)

Fereby
Status: Offline

Post autor: Fereby » pn maja 23, 2005 4:15 pm

Desponia pisze:
Fereby pisze:Bliźnięta dwujajowe powstają gdy dwie mniej więcej równocześnie zapłodnione komórki jajowe roziwijają się w tej samej macicy. Istnieje wtedy możliwość że obie komórki jajowe z których powstały potem płody zostały zapłodnione plemnikami od różnych dawców, czyli mają różnych ojców.
Oki, rozumiem. Ale trzeba wziac pod uwage, ze Sei i Rei nie byli podobni. Oni byli identyczni pod wzgledem wygladu (jesli pominiemy wykrzywianie brwi, ktore nie jest zreszta jakas cecha szczegolnie istotna morfologicznie). Prawdopodobienstwo, ze dzieci roznych ojcow beda wygladaly dokladnie tak samo jest jeszcze mniejsze niz prawdopodobienstwo, ze bliznieta maja roznych ojcow. Taki zabieg doprowadzilby fabule daleko poza skraj absurdu...
Wystarczyłoby żeby większość cech wyglądu odziedziczyli po matce, by byli podobni jak dwie krople wody, po ojcach mogli odziedziczyć cechy charakteru - zrozumiałbym taki zabieg fabularny, choć też uważałbym takie zdarzenie za mało prawdopodobne. Tak nawiasem mówiąc autor Wojny plemników uważa że w prawdziwym życiu zdarzają się fabuły doprowadzone poza skraj absurdu jeszcze dalej. Natomiast prawdopodobieństwo że w wypadku stosunku z dwoma mężczyznami bliźnięta dwujajowe będą miały dwu różnych ojców jest dokładnie takie samo, jak to że będzie nim jeden z tej dwójki. Prawdę mówiąc, może być w pewnych sytuacjach wyższe. Otóż nasienie mężczyzny zdającego sobie sprawę, że nie jest jedynym spółkującym z kobiętą z którą aktualnie odbywa stosunek, zawiera zdecydowanie więcej tak zwanych plemników-zabójców, niż nasienie mężczyzny ktoremu wydaje się że jest tym jedynym. Jeśli kochanek odbywa stosunek jako pierwszy, jego plemniki mają zdecydowanie większe szanse od tych mężą nie zdającego sobie sprawy z sytuacji. Jeśli jako drugi - też nie zamyka to przed nim drogi do sukcesu, zwłaszcza właśnie w wypadku bliźniąt dwujajowych. Jeśli obaj zdają sobie sprawę że dzielą jedną kobietę, wtedy większe szanse ma ten odbywający z nią stosunek jako pierwszy.

Fereby

Desponia
Status: Offline

Post autor: Desponia » czw maja 26, 2005 8:22 pm

A teraz rodzi sie pytanie czy Soryo Fuyumi czytala "Wojne plemnikow"... Ale mam nadzieje, ze jednak nie... Chociaz nadal taki rozwoj fabuly wydaje mi sie nieprawdopodobny :roll:

Jeordie
Status: Offline

Post autor: Jeordie » sob maja 28, 2005 1:59 pm

Przeczytalam wszystkie to my Marsa ktore wyszly w Polsce i stwierdzam:
TA MANGA ROBI SIE NIEZNOSNA.
Za duzo jakis nieprawdopodobnych zdarzen, troche to wszystko glupie...
Ta sprawa z ojcem Reiego, dle mnie to w ogole jest KOSMOS!!!

Przed czytaniem nie moge sie powstrzymac, ale boje sie ze na koniec ta manga mnie rozczaruje....

Desponia
Status: Offline

Post autor: Desponia » sob maja 28, 2005 6:35 pm

Jeordie pisze:Ta sprawa z ojcem Reiego, dle mnie to w ogole jest KOSMOS!!!
Dlaczego? Jak dla mnie to nawet jest to calkiem realistyczne i prawdopodobne. Ale zawodowym psychologiem nie jestem, wiec moge sie mylic :)
A co konkretnie wydaje Ci sie takie dziwne?

Fereby
Status: Offline

Post autor: Fereby » pn maja 30, 2005 12:07 pm

Desponia pisze:A teraz rodzi sie pytanie czy Soryo Fuyumi czytala "Wojne plemnikow"... Ale mam nadzieje, ze jednak nie... Chociaz nadal taki rozwoj fabuly wydaje mi sie nieprawdopodobny :roll:
Życie sprawia jeszcze większe - ja i mój kuzyn w dzieciństwie byliśmy niezwykle podobni, choć przecież mieliśmy różnych ojców i matki (obcy rozróżniali nas po tym że ciągle mrużyłem lewe oko). Co więcej obaj mieliśmy włosy platynowy blond, mimo że co najmniej od lat pięćdziesięciu nikt takich nie miał, ani w rodzinach mojej i jego matki, jak w rodzinie ojca i wujka.

Numery z jego ojczym tak naprawdę był jego ojcem, w najdziwniejszych kombinacjach, są dość powszechne w literaturze romantycznej. Też wolałbym by Soryo Fuyumi nie poszła tą drogą.

Fereby

Yumegari
Status: Offline

Post autor: Yumegari » pt cze 03, 2005 5:37 pm

Sorki, ale zgadzam się Jeordie - Mars, o ile nadal go lubię i bez wątpienia dokupię do końca, zaczął się robić okropnie nudny i wtórny. I każdy tomik to coraz większe kadry a coraz mniej treści. Porównajcie sobie, ile sie działo w tomie pierwszym, drugim, trzecim, a ile w jedenastym i dwunastym...

Zablokowany

Wróć do „"Mars"”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości