Pfff, no dzięki, potrzebowałam się wyśmiać. To jak ja mam nazwać 'nie wydamy ostatniego tomu serii książek i bo nie i nawet nie poinformujemy', przejechaniem przez TIRa?
A nie, czekaj, mamy serie manga jakie porzucony i już 3 wydawnictwa, które zwinęły manatki bez słowa wyjaśnienia. Jedno ojebało mnie na dość niezła kasę. To co tutaj, miesiąc tortur? Czy już całkiem strzał w tył głowy?
Ale choćby i Dybała był samotną rodzynką w całym wydawnictwie i tłumaczył wszystko, to gówno zmienia w kontekście tempa wydania.
Bo nawet przyjmijmy, że przetłumaczy tom w ciągu 3 dni od otrzymania. Korekta, edycja, druga korekta, kontrola ponowna tłumaczenia, dopiero wtedy składanie graficzne, wysłanie do drukarni... tłumaczenie to akurat jeden z mniej czasowo-pochłaniających etapów tworzenia polskiego tomu.
To jak oczekiwać, że w restauracji dostanie się piergo w ciągu 4 minut, 'bo tyle się woda zagotowuje'.