Ogólnie o polskim rynku

Dział do rozmów na tematy wszelakie, nawet (a raczej głównie) te niezwiązane z mangą i anime.
Otai
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Otai » pt sie 03, 2018 8:47 pm

Poziom komiksów, mang itp. polskich autorów, w tym tych mangowych stoi na wysokim poziomie, ale raczej Polska nie jest ich targetem - część osób publikuje swoje komiksy na stronach typu tapas albo rysuje doujiny na japońskie eventy, albo po prostu tworzy komiksy na konwenty zagraniczne. W Polsce rynek jest mały, bo i zapotrzebowania się nie odczuwa, a jak ktoś rysuje dobrze, to chce też w miarę przyzwoicie zarabiać. Poza tym nie daj Boziu, że ktoś np. z powodu prywatnej sytuacji, albo choroby musi sobie zrobić przerwę od rysowania, to o ile za granicą wszyscy życzą takiej osobie jak najlepiej, tak Polak musi od razu nawrzucać (nawet na forum Waneko też okropne słowa niektórym się ulały, kiedy jedna osoba musiała się na jakiś czas wstrzymać z projektem). To jeśli chodzi o ogólne hasła w stylu "Polskie mangi są takie, a takie".

Jeśli chodzi o sam konkurs - myślę, że sporo osób z mangowego światka bierze udział w tego typu konkursach, tylko niekoniecznie rysuje w mangowym stylu. :) Mimo wszystko takie komiksy są lepiej oceniane, bardziej "polskie" ;)

Awatar użytkownika
Lou
Weteran
Posty: 1285
Rejestracja: sob lip 05, 2014 11:50 am
Lokalizacja: Pabianice
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Lou » pt sie 03, 2018 9:52 pm

eNeS pisze:
pt sie 03, 2018 8:25 pm
A to, że jest ich mało wnioskujesz na podstawie pierwszej dziesiątki twórców czy miałaś okazję widzieć konkursowe prace?
Miałam okazję widzieć i oceniać prace z poprzednich konkursów i będąc szczerą to trochę mierzi mnie ten niedosyt mangopolo. Uważam, że urozmaiciłyby one konkurs. Zobaczymy jak będzie w tym roku.
Mormicc pisze:
pt sie 03, 2018 8:29 pm
Inni też mogą poprostu uważać, że skoro tworzą mangopolo to nikt wydający komiks zachoni albo tworzący konkursy z nim związane się tego typu pracami nie zainteresuje.
I to jest właśnie błędne założenie. A może też trzeba popracować nad regulaminem konkursu stypendialnego, by był bardziej oczywisty dla rysujących mangowo? Z tym, że takie zgłoszenia napływają. Czyli jeśli ktoś chce, to próbuje.
Otai pisze:
pt sie 03, 2018 8:47 pm
Mimo wszystko takie komiksy są lepiej oceniane, bardziej "polskie" ;)
Nie mogę wypowiadać się za całe jury, ale też nie mogę zgodzić się z tym co napisałaś. "Korzenie" stylu nie mają tu znaczenia.
Otai pisze:
pt sie 03, 2018 8:47 pm
W Polsce rynek jest mały, bo i zapotrzebowania się nie odczuwa, a jak ktoś rysuje dobrze, to chce też w miarę przyzwoicie zarabiać.
Akurat w Polsce jeśli nie jesteś Truścińskim to dobrze na komiksie nie zarobisz. Zawsze wydawało mi się, że istotnym czynnikiem, oprócz publikacji, jest nagroda pieniężna. Choć słyszałam też hasło, że nie opłaca się rysować kilkudziesięciu stron za 10 tyś. Ale padło ono z ust osoby pracującej dla dużych amerykańskich wydawców więc jej oczekiwania są niewspółmierne do naszego lokalnego rynku. Znam co najmniej kilkunastu autorów i autorki publikujących za granicą (ziny, Tapas itp) i próbujących - z różnym skutkiem - wydać się w Polsce.
Obrazek

Nelinnor
Wtajemniczony
Posty: 511
Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Nelinnor » ndz sie 05, 2018 3:55 pm

Wracając jeszcze do tematu Kawaii. Przeczytałem i cofam moja słowa, duża część tekstów to merytoryczne dno i nie mam już nadziei że cokolwiek zmieni się w tej kwestii w przyszłych numerach.

------------------------------

Pierwszy przykład z brzegu, Pokemon Let's Go Pikachu. Ostatnio nie miałem kontaktu z serią, bo nie mam 3DS, ale ogarniam mniej więcej kolejne pozycje głównej serii. Gdzieś tam obiło mi się o uszy o tej nowej grze, ale nie mam pojęcia czym w ogóle jest. No to robimy blind test, może czegoś się w końcu dowiem. I co? I nic, jak nie wiedziałem tak dalej nic nie wiem. Autor musiał się naprawdę postarać, żeby w tekście nie zawrzeć żadnej istotnej informacji, w dodatku popełnił elementarne wręcz błędy.

W tekście nie ma żadnej informacji o platformie na jakiej ukaże się gra, ani czym tak naprawdę jest, poza tym że chyba jakimś spin-offem. Pierwszy akapit to podsumowanie popularności marki, wyniki sprzedaży i wzmianka o różnorodności gatunkowej poszczególnych gier z serii. Mamy też informację, że główna seria "erpegów" jest kontynuowana nieprzerwanie od 1996 roku. W drugim akapicie widzimy z kolei informację, że główna seria rozpoczęła się od Pokemon Red, Blue i Yellow. Autor chyba skopiował informację z kilku źródeł, ale nie pofatygował się żeby sprawdzić spójność informacji. Seria zaczęła się od Red i Green w Japonii w 1996, wersje Red i Blue ukazały się dopiero w 1998, na zachodzie jeszcze później. Trzeci akapit to już jakaś wzmianka o grze gdzie mamy wytłumaczone, że tutaj zamiast łapać sto Pidgeyów dziennie jak w Pokemon Go, trenujemy jednego atakując inne żeby ewoluował do Pidgeota. No i to by było na tyle jeżeli chodzi o mechanikę. Czwarty i zarazem ostatni akapit wspomina że gra będzie odbywała się w regionie Kanto i będzie miała tryb kooperacji przez telewizorem, co chyba (?) sugeruje Switcha. Sprawdziłem potem w internecie i byle pierwszy z brzegu news mówi więcej niż ten tekst, i to datowany przed ukazaniem się magazynu, więc było dużo źródeł z których można czerpać informację.

------------------------------

Tekst o Shigatsu wa Kimi no Uso to już w ogóle absurd po całej linii. Pierwsza połowa tekstu to po prostu opis fabuły i nakreślenie sytuacji głównych bohaterów. Zapowiada się w porządku, ale zaraz jak tylko mamy wzmiankę o tym jak rolą Kaori jest tutaj pokazanie głównemu bohaterowi jak czerpać przyjemność z grania, wątek ten zostaje urwany i przechodzimy do pobocznych postaci. Um, że co proszę? Przecież relacja głównych postaci i ich zupełnie przeciwne podejście do muzyki to jest główna oś napędowa tej historii, w dodatku wątek o którym można mówić bez większych spoilerów. Dlaczego to nie jest dalej rozwinięte? Kontynuując czytanie można znaleźć odpowiedź na to pytanie:
No właśnie: tempo prowadzenia akcji i sposób rozwijania fabuły to główne czynniki, przez które "Kimiuso" może być dla niektórych raczej trudne w odbiorze. Mnóstwo tutaj bardzo długich scen z wszelakich koncertów i występów, nierzadko potrafiących trwać nawet półtora odcinka.
Autor zdaje się mieć jakieś problem z wątkami muzycznymi i muzyką w ogóle. No niesamowite, muzyczne anime które posiada koncerty. W końcu ktoś zrobił to (prawie) dobrze, ale dla autora tekstu jest to wadą. Jednak to co znajdziemy dalej...
Soundtrack, na który składa się mnóstwo muzyki poważnej do spółki z oryginalnymi kompozycjami autorstwa Yokoyamy Masaru, także bez problemu dają radę - być może nie powala i nie gra potem w głowie godzinami, lecz przede wszystkim doskonale komplementuje poszczególne sceny.
Co ja w ogóle czytam? Muzyka poważna występuje tylko na koncertach, których jest kilka, ale zapisy z nich nie znajdują się na ścieżce dźwiękowej. Ta składa się z kompozycji Masaru, który popełnił jeden z najlepszych wpisów do swojego portfolio. Powiedzenie że muzyka "być może nie powala i nie gra potem w głowie godzinami" to jak polizać diament i powiedzieć że niesmaczny, kompletny brak zrozumienia tematu o jakim się pisze. Tak się składa, że sam jestem muzykiem, doceniam dobre kompozycje i w wolnym czasie lubię transkrybować oraz ogrywać na fortepianie takie perełki jak tutaj. Zresztą, nie jest to tylko moja subiektywna opinia, wystarczy zobaczyć na YT ile ludzi wykonało swoje własne covery, oraz do ilu utworów, jest tego cała masa i bynajmniej nie dlatego że seria była popularna, bo takowych jest dużo, a bywa że ledwo ktokolwiek pofatyguje się żeby zrobić transkrypcję czegoś innego niż OP/ED, bo zwyczajnie czasami nie ma z czego. W Shigatsu wa Kimi no Uso mamy tyle charakterystycznych utworów, które od razu zapadają w pamięć, że można by zrobić mini album fortepianowy na wzór serii Final Fantasy Piano Collections, którą wydaje Square Enix. Watashi no Uso? Uso to Honto? Otouto Mitai na Sonzai? Yuujin A? Kouiu Kimochi wo Nante Itta Kana? Tytułowe Shigatsu wa Kimi no Uso - Piano Solo? Szkoda gadać.

Końcówka nie pozostawia już wątpliwości, autor tekstu niemal wprost sam przyznaje jakie ma podejście do opisywanego przez siebie tytułu.
Komu zatem mógłbym to anime polecić? Przede wszystkim widzowi dojrzałemu emocjonalnie, będącemu w stanie zrozumieć obserwowane na ekranie wydarzenia. (...) Nie od rzeczy będzie też przynajmniej tolerancja muzyki poważnej, której jesteśmy zmuszeni wysłuchiwać niemalże na okrągło. Osoby niespełniające powyższych kryteriów mogą sobie moim zdanie to anime śmiało darować.
Szkoda, że autor nie słucha swoich własnych rad i nie darował sobie napisania tego tekstu, bo zlewanie tematu jakie tutaj uprawia daleko wymyka się z ram subiektywnej opinii i nie ma nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem. Przede wszystkim podsumowanie ścieżki dźwiękowej w taki sposób w jednym zdaniu, która jest jednym z większych atutów tej serii, to po prostu pokaz ignorancji, bo inaczej się tego nie da nazwać. Można było napisać o niej cokolwiek, docenić lub nie, ale kompletnie pominąć temat podsumowując w ten sposób, tak jakby w ogóle się nie zauważyło istnienia warstwy muzycznej, to już jest naprawdę odrębny poziom dziennikarstwa.

Awatar użytkownika
Carnivall
Weteran
Posty: 1331
Rejestracja: czw maja 23, 2013 8:54 pm
Kontakt:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Carnivall » ndz sie 05, 2018 6:15 pm

Łał, Nelinnor, jestem pod wrażeniem rzeczowości tego komentarza. Ta ściana tekstu ostatecznie mnie przekonała, żeby nie pakować się w kupowanie Kawaii. Myślałaś może żeby podesłać im to gdzieś na maila? Wiem, że mają zwyczaj ignorować krytykę, ale to jest jeden z najlepszych krytycznych komentarzy jaki miałam okazję ostatnio przeczytać. Chciałabym takie dostawać jeszcze w czasach, kiedy zdarzyło mi się coś naskrobać. Może nawet jeśli właścicielom Kawaii to wszystko zwisa, to chociaż autorzy tekstów wezmą sobie to do serca. W końcu grzechem nie jest napisanie słabego tekstu, tylko nie dążenie do tego, by następne były lepsze.

Chociaż przyznaję, że raczej nie mam zbyt wielkich nadziei na poprawę jakości pisma w kolejnych numerach.

Nelinnor
Wtajemniczony
Posty: 511
Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Nelinnor » ndz sie 05, 2018 7:30 pm

Nie, raczej nie. Jestem zdania, że jeżeli ktoś ma profesjonalne podejście, to przede wszystkim nie popełni takich tekstów w pierwszej kolejności, bo przygotuje się przed swoją pracą, a jeżeli nie czuje się na siłach, nie podejmie się jej. Skoro takie teksty ukazały się w piśmie to ktoś świadomie musiał je zaakceptować i uznać że są dobre, a nie są. W wielu miejscach można znaleźć konstruktywną krytykę, nawet w tym wątku parę stron wcześniej był link do bardzo długiej analizy wielu artykułów. Jeżeli autorzy będą chcieli się poprawić, mogą z łatwością znaleźć opinie na temat swoich prac. :)

Mógłbym przysiedzieć, zrobić swoją analizę na kilkanaście stron A4, czy nawet napisać coś swojego i wysłać do redakcji, wszystko można ale to wymaga czasu, a prawda jest taka że czas to pieniądz. To jest w ogóle absurd tej całej sytuacji, autorzy tekstów dostali wynagrodzenie za swoją pracę do czego wiele osób dołożyło się kupując pismo, wielu napisało je byle jak, a potem to my czytelnicy mielibyśmy jeszcze siedzieć i marnować za darmo nasz czas na wytykanie ich błędów, które w pierwszej kolejności nie powinny się pojawić. Nie dość, że płacimy, to jeszcze mielibyśmy ich uczyć na nasz koszt jak pismo robić. :?

Awatar użytkownika
Carnivall
Weteran
Posty: 1331
Rejestracja: czw maja 23, 2013 8:54 pm
Kontakt:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Carnivall » ndz sie 05, 2018 7:32 pm

Absolutnie nie mówię o jakimś specjalnym produkowaniu się na ich potrzeby. Po prostu już teraz masz napisany fajny, krytyczny tekst, z którego ktoś mógłby skorzystać. Nie nakłaniam do niczego zresztą, rozumiem Twoje podejście.

Nelinnor
Wtajemniczony
Posty: 511
Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Nelinnor » ndz sie 05, 2018 7:42 pm

Okej, nawet przez chwilę zacząłem się zastanawiać czy tego nie przekleić. Podczas szukania adresu mailowego zauważyłem jednak, że tekst o Pokemon Let's Go Pikachu popełnił sam redaktor naczelny. :D

Awatar użytkownika
Carnivall
Weteran
Posty: 1331
Rejestracja: czw maja 23, 2013 8:54 pm
Kontakt:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Carnivall » ndz sie 05, 2018 8:02 pm

Nelinnor pisze:
ndz sie 05, 2018 7:42 pm
Okej, nawet przez chwilę zacząłem się zastanawiać czy tego nie przekleić. Podczas szukania adresu mailowego zauważyłem jednak, że tekst o Pokemon Let's Go Pikachu popełnił sam redaktor naczelny. :D
No to ja nie mam pytań. Nie no, serio, zrozumiałabym jakby mieli problem zdobyć lepsze teksty i wkleili to z braku materiału, ale teraz nie widzę dla tego pisma absolutnie żadnej nadziei.
:(

Fonin
Posty: 67
Rejestracja: ndz maja 29, 2011 8:44 pm
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Fonin » wt sie 14, 2018 9:30 am

http://handlarz-iluzji.blogspot.com/201 ... mment-form

Zastanawia mnie dlaczego mimo ciągłego wałkowania tego, że tłumaczenie i udostępnianie zlicencjonowanych mang jest przestępstwem nadal pojawiają się takie kwiatki. I to wielkie poczucie niesprawiedliwości, że im się tego zabrania :? .

Pajęcza_Lilia
Wtajemniczony
Posty: 572
Rejestracja: pt lip 28, 2017 2:21 pm
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Pajęcza_Lilia » wt sie 14, 2018 9:56 am

Fonin pisze:
wt sie 14, 2018 9:30 am
http://handlarz-iluzji.blogspot.com/201 ... mment-form

Zastanawia mnie dlaczego mimo ciągłego wałkowania tego, że tłumaczenie i udostępnianie zlicencjonowanych mang jest przestępstwem nadal pojawiają się takie kwiatki. I to wielkie poczucie niesprawiedliwości, że im się tego zabrania :? .
No akurat nie tak prosto, bo nie znam innego przypadku gdzie podobno autor pozwolił na tłumaczenie + oryginały są za darmo w sieci przez niego udostępniane.

Awatar użytkownika
Meliona
nołlife
Posty: 3925
Rejestracja: wt sty 01, 2013 2:10 pm
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Meliona » wt sie 14, 2018 10:15 am

^To. Wszystko zależy od tego, co tam Waneko ma w umowie zapisane.
Obrazek

Awatar użytkownika
eNeS
Posty: 60
Rejestracja: śr sty 31, 2018 10:21 am
Gender:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: eNeS » wt sie 14, 2018 11:45 am

Mnie bardziej bawi hipokryzja takich ludzi. Przejrzałem tę stronę i jest zakładka o prawach autorskich i opisuje na co wyraża zgodę i na jakich warunkach :roll: No więc co autorka bloga mi zrobi gdy opublikuję jej fest profesjonalne tłumaczenie skanów z jednego z numerów Deadpoola? Pozwie mnie, poleci z płaczem do Marvela?
Bardziej przykre jest, że z 40 zł do autora leci raptem kilka. Jasne, po drodze jest mnóstwo kosztów, wiem jak to działa tylko w takich dziełach mimo wszystko autor jest najważniejszy. Może chociaż ma lepszy deal z Image.
No ale autorka bloga tak kocha Sunstone, że zamiast rzucić mu te parę zł woli kupić sobie ciuch czy coś, bo jak to płacić za coś co jest w internecie za darmo :v

Nelinnor
Wtajemniczony
Posty: 511
Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Nelinnor » wt sie 14, 2018 5:34 pm

Zawsze jak czytam takie wątki i komentarze jak tamte na blogu to nie mogę się nadziwić jak ludzie mają małe pojęcie o prawie autorskim. Nie każdy musi być prawnikiem, bo ustawa faktycznie jest zawiła i długa, musi przecież uwzględniać wiele sytuacji, ale podstawowe założenia jakie z niej wynikają są banalnie proste i w wielu miejscach można znaleźć artykuły z opracowaniem na "normalny" język.

Prawa majątkowe przysługują autorowi danego dzieła i może sobie z nim robić co zechce, nikt tego nie może dotknąć dopóki autor nie wyrazi zgody na cokolwiek. Złamanie praw autorskich nie jest ścigane z urzędu, więc nie zajmuje się tym policja, jak jest jakiś problem to każdy idzie sam do prawnika i do sądu po odszkodowanie. Dlatego mali twórcy, szczególnie niezależni, często nie mają środków na ściganie kogokolwiek, szczególnie z innego kraju, a z drugiej strony większe wydawnictwa mają specjalne działy do maszynowego wyszukiwania takich naruszeń i zakładania spraw czy zastraszania przedsądowymi wezwaniami do zapłaty. Z tego też powodu czasami można zauważyć różne "ciche" przyzwolenia na łamanie praw kiedy np. autor muzyki dziękuje w komentarzach za publikacje jego utworu na jakimś większym kanale na YT, bo to od niego zależy czy będzie to ścigał czy nie, a tutaj widzi większą korzyść w zostawieniu sprawy w spokoju.

Wracając do przypadku powyżej. Jeżeli autor udostępnia komiks na swojej stronie internetowej to znaczy, że można sobie go czytać właśnie tam, a nie pobrać i udostępniać gdzieś indziej, chyba że wyraził na to wyraźnie zgodę. Niestety kolejna kwestia jest taka, że często taka zgoda może być nic nie warta ponieważ sprzedając swoje prawa majątkowe podpisuje się zawiłe umowy i bywa nawet tak, że sam autor traci prawa majątkowe do swojego dzieła na wielu polach i np. muzycy nie mogą udostępniać swoich utworów na stronie internetowej po podpisaniu umowy z dużym wydawnictwem, grając koncerty płacą tantiemy za samych siebie, które potem wracają przez organizacje do zbiorowego zarządzania prawami autorskimi jak ZAiKS itd. Jeżeli autor podpisał umowę z dużym wydawnictwem, które nabyło wyłączne prawa do dystrybucji komiksu, a Waneko odkupiło część tych praw do wyłącznej dystrybucji na terenie Polski, to zgoda autora komiksu na tłumaczenie i fanowskie udostępnianie może być nic nie warta, bo nie wiemy nawet czy posiadał prawa do wydania takiej zgody. Jeżeli uważa że posiadał, to powinna być spisana normalna szczegółowa umowa przekazująca prawa autorskie majątkowe, a nie słowna zgoda w wymianie mailowej. Taka umowa musiałaby uwzględnić dokładnie co jest przedmiotem umowy, na jakich polach dystrybucji, w jakim czasie itd. Dokładnie taką jaką ma Waneko, wcześniej, przed nimi.

tl;dr Oczywiście, że Waneko ma rację, nabyło w końcu oficjalnie prawa od innego podmiotu które takowe prawa posiadały. Nie wiemy w jakim stopniu autor komiksu zachował prawa majątkowe do swojego dzieła i czy w ogóle mógł wydać jakąkolwiek zgodę na dystrybucję i tłumaczenie fanowskie. Nawet jeżeli tak, to jeżeli zgoda była nieprecyzyjna, bez okresu na jaki ma być wystawiona i tylko w wymianie mailowej to zawsze przegra z dokładnie spisaną umową na wyłączność dystrybucji, która zresztą nastąpiła później. No a to, że ktoś wykłóca się o to, że autor dostaje cokolwiek ze swojej pracy, to już swoją drogą. Rozumiem gorycz, bo autorka fanowskiego tłumaczenia także poświęciła swój czas, ale wiedziała jak to się może skończyć jak robi się coś takiego bez solidnych papierów.

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Grey » wt sie 14, 2018 10:13 pm

Czytając takie rzeczy zaczynam rozumieć lekarzy którzy dostają szału gdy usłyszą, że ktoś czyta o swojej chorobie w internecie...
Tak jadowitej mieszaniny prawdy z fałszem dawno już nie widziałem.

Zresztą w tym linku ten cały Krzysztof Kopeć też ostro jedzie po bandzie XD

Polak to jednak jest specjalista od wszystkiego, prawa, medycyny, mechaniki samochodowej... a potem kaszląc ucieka starym golfem z zepsutym turbem do Anglii przed komornikiem xD

Awatar użytkownika
deffik
Adept
Posty: 273
Rejestracja: pn mar 14, 2016 1:16 am
Kontakt:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: deffik » wt sie 14, 2018 11:12 pm

eNeS pisze:
wt sie 14, 2018 11:45 am
Bardziej przykre jest, że z 40 zł do autora leci raptem kilka.
Na początek zaznaczę, że nie mam zielonego pojęcia na jakich warunkach Waneko zawarło umowę z autorem Sunstone oraz, że nie jestem ekspertem (duh). To pierwsze wie tylko Waneko i my nigdy się tego nie dowiemy, to drugie dałem tak na wszelki wypadek, żeby ktoś przypadkiem nie wziął tego posta jako prawdy objawionej czy mojego wymądrzania się)

Stawiam na to, że autorzy (niekoniecznie już chodzi o Sunstone), którzy zgadzają się na wydanie licencji w innym kraju dostają kasę z dwóch źródeł:
A) Kwota zakupu licencji wynosząca X pieniędzy (minus Y dla wydawnictwa rodzimego/agenta zajmującego się wszystkimi sprawami autora) - bo nie wierzę, że ktoś by się zgodził na wydanie swojego dzieła w innym kraju z dobroci serca i drobnych na waciki w postaci jakichś kwot od każdej sprzedanej sztuki.

B) Tantiemy od każdej sprzedanej sztuki - tu jasne kwota może już wynosić jakieś śmieszne (z punktu widzenia odbiorcy końcowego) pieniądze - w końcu autor dostał już jakąś kwotę, a wydawnictwo musi te pieniądze odzyskać, zapłacić za wszelkie prace, które należało przeprowadzić aby taki tomik wydać (druk, dtp, tłumaczenie, edycja, korekta itp/itd) i przydałoby się zarobić na następne tytuły.


Kilka złotych za sprzedany tomik. No okej. Wygląda na mało w porównaniu do ceny detalicznej, weźmy te 40pln. Tylko ludzie nie zdają sobie sprawy, że wydawnictwo nie widzi tych 40pln, no chyba, że ktoś kupuje bezpośrednio od sklepu/księgarni podległej wydawnictwu. Inne księgarnie/sklepy kupują po cenie hurtowej (inne sklepy też na czymś muszą zarobić, darmowe wysyłki nie biorą się z powietrza, hej). Przyjmijmy, że w tym przypadku cena hurtowa w takim przypadku to 25pln i to z tej kwoty raczej liczy się wydatki na prace nad wydaniem tomu. Wtedy już jakoś inaczej to wygląda, że autor z tomika dostanie kilka złotych, co nie? Szczególnie jeśli autor nie jest niezależny (jak w przypadku zdecydowanej większości autorów japońskich) i tamte wydawnictwa też pewnie coś chcą z tego mieć.

Olso, w kwocie końcowej mamy coś takiego jak VAT, który jest notorycznie pomijany przez klienta detalicznego w Polsce, jeszcze pół biedy, że na mango chyba jest 5%, to tak nie odciska się na cenie jaką płacimy.

W każdym razie, choćby autor miał mieć (przyjmijmy) 4pln z każdego tomu, to lepiej, żeby miał te 4pln z każdego tomu niż żeby ich nie miał, co nie?

Jeśli ktoś pracował nad takimi tematami to byłoby fajnie gdyby mógł się wypowiedzieć.

Awatar użytkownika
eNeS
Posty: 60
Rejestracja: śr sty 31, 2018 10:21 am
Gender:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: eNeS » śr sie 15, 2018 12:41 am

deffik pisze:
wt sie 14, 2018 11:12 pm
W każdym razie, choćby autor miał mieć (przyjmijmy) 4pln z każdego tomu, to lepiej, żeby miał te 4pln z każdego tomu niż żeby ich nie miał, co nie?
No dzięki za wywód, ale mówiłem, że wiem jak to działa.
Wiadomo, że każdemu musi się hajs zgadzać, tylko chciałem zwrócić uwagę, kto jest tu najważniejszy tak z ludzkiego punktu widzenia. Fajnie, że sklep zrobi ekspozycję i komiks będzie można kupić w wielu miejscach, ale autor bez tego ma inne opcje, a sklep musiałby się przebranżowić gdyby autorów brakło. Akurat na nasz rynek mangowy nie ma to takiego przełożenia, bo wydawcy czy sklepy komiksowe są za małe żeby kozaczyć (no i tak naprawdę wszyscy są z góry jebani przez empik :v).
Wiadomo to gdybanie, bo problemu się nie rozwiąże z dnia na dzień i chyba to jeszcze nie jest poziom patologii jak na rynku muzycznym, ale warto o tym mówić.

Awatar użytkownika
Alzea
Weteran
Posty: 1379
Rejestracja: wt kwie 09, 2013 11:46 am
Gender:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Alzea » śr sie 15, 2018 12:14 pm

Czasem mam ochote wypowiedzieć się na ten temat jako osoba, która coś tam wie i kształciła się w tym kierunku, a potem sobie przypominam, że patrząc na sposób wypowiedzi kółka wzajemnej adoracji tej dziewczynki w komentarzach to i tak wiedzą lepiej i mnie zwyzywają, a tak w sumie to nikt mi za taką poradę prawną nie zapłaci ¯\_(ツ)_/¯

Fonin
Posty: 67
Rejestracja: ndz maja 29, 2011 8:44 pm
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Fonin » śr sie 15, 2018 8:48 pm

Alzea pisze:
śr sie 15, 2018 12:14 pm
Czasem mam ochote wypowiedzieć się na ten temat jako osoba, która coś tam wie i kształciła się w tym kierunku, a potem sobie przypominam, że patrząc na sposób wypowiedzi kółka wzajemnej adoracji tej dziewczynki w komentarzach to i tak wiedzą lepiej i mnie zwyzywają, a tak w sumie to nikt mi za taką poradę prawną nie zapłaci ¯\_(ツ)_/¯

Mam tak samo. Miałam okazję studiować kierunek, który na którym o prawie autorskim mówiliśmy naprawdę dużo (ciągle śmieje się z tego Van Gogha który od kilkudziesięciu ładnych lat jest w domenie publicznej i jak najbardziej legalne jest sprzedawanie jego reprodukcji na bazarku), jak i pracować w wydawnictwie gdzie w większości umów zawarte jest, że licencja obejmuje całą polską wersję językową (czyli zarówno tą drukowaną jak i cyfrową) i wszelkie inne tłumaczenia są w zasadzie nielegalne (jak już ktoś jednak wyżej wspomniał nikt nie wie i się nie dowie jak wygląda umowa którą podpisało Waneko). Nie mniej jednak poziom tej dyskusji mnie do tego zniechęcił. Nie mam ochoty być mieszana z błotem przez osoby nie potrafiące przyjąć do siebie logicznych argumentów.

Awatar użytkownika
Meliona
nołlife
Posty: 3925
Rejestracja: wt sty 01, 2013 2:10 pm
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Meliona » pt sie 17, 2018 2:09 am

Jest i komentarz autora co do tej całej sprawy z Sunstone:
► Pokaż Spoiler
Obrazek

Awatar użytkownika
Skolopendrokot
Adept
Posty: 383
Rejestracja: ndz sie 27, 2017 8:38 am
Status: Offline

Ogólnie o polskim rynku

Post autor: Skolopendrokot » sob sie 18, 2018 6:06 pm

Popatrzyłam na jakość tłumaczeń tej dziewczyny, a potem na napisany przez nią poradnik, jak powinno się tłumaczyć, żeby było dobrze. Świat się skończył.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach czyli luźne ga(d/t)ki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości