Jestem świeżo po lekturze pierwszego tomu. Manga bardzo spokojna i klimatyczna. Jeśli chodzi o nastrój, przypomina mi nieco "W Stronę Lasu Świetlików". "Kreskowo" - przywodzi na myśl "Pitu Pitu" Igarashiego wymieszane ze stylem Nakamury.Tuż przed rozpoczęciem ostatniej klasy szkoły podstawowej Tokiko przeprowadza się wraz z tatą ze stolicy do nadmorskiego miasteczka. Dźwięk uderzających o brzeg fal sprawia, że powracają do niej niejasne wspomnienia z wczesnego dzieciństwa, gdy to, podczas pobytu w tym samym miejscu, od utonięcia w morzu uratował ją... tajemniczy syren.
Czy dziewczynce uda się zaaklimatyzować w zupełnie nowym dla niej środowisku? Czy w pobliskim morzu naprawdę mieszkają syreny? A przede wszystkim – czy uda jej się spotkać swojego wybawcę?
Tytuł bardzo "wakacyjny" i odprężający. Nadmorskie miasteczko, sympatyczni bohaterowie, trochę tajemnic... Czyta się bardzo przyjemnie.
Tłumaczenie i korekta bez zarzutu. Jedyne co mi zgrzytało to sformułowania "ubierz buty"/"ubierz kapelusik".
I szkoda, że nie ma do tej mangi zakładki...