Powóz lorda Bradleya- temat ogólny

Dział dotyczący wydawanych przez nas jednotomówek i łączonych dwutomówek.
ODPOWIEDZ
isei
Wtajemniczony
Posty: 553
Rejestracja: pt cze 15, 2012 3:02 pm
Lokalizacja: Poznań
Status: Offline

Post autor: isei » czw kwie 02, 2015 8:15 pm

馬車(basha) to po prostu powóz, furmanka, bryczka :)

GrisznakIW
Status: Offline

Post autor: GrisznakIW » czw kwie 02, 2015 8:59 pm

A to w porządku, nie wiem czemu wydawało mi się, że to woźnica.

Psychonauts
Status: Offline

Post autor: Psychonauts » czw kwie 02, 2015 9:10 pm

Grey pisze:
Approved. But, to nie ma wartośći artystycznej, więc disapproved. Myślałem, że każda, jakakolwiek sztuka ma coś, cokolwiek, w sobie ze sztuki. A tu mamy takie piwo IBU 0.
A więc teraz porozmawiajmy na temat "artyzmu" w tym tytule. Co znacz dla ciebie wartość artystyczna? Mówisz, że nie ma żadnego artyzmu, skąd takie wnioski? To że jest o gwałtach i brutalności, nie znaczy że brak jakiejkowiek w nim sztuki. Tanuki podaje że akcja mangi dzieje się pod koniec drugiej Wojny Światowej. W takim razie autor mógł chcieć pokazać realia tamtych czasów poprzez naturalizm, a realia, wszyscy wiemy jakie były. Pamiętaj, że sztuka nie musi być oczywista i prosta, a nawet ładna. Są różne kanony piękna i sztuka niekoniecznie musi opierać się na rzeczach łatwych i przyjemnych dla odbiorcy.

GrisznakIW
Status: Offline

Post autor: GrisznakIW » czw kwie 02, 2015 9:39 pm

Psychonauts pisze:
Grey pisze:
Approved. But, to nie ma wartośći artystycznej, więc disapproved. Myślałem, że każda, jakakolwiek sztuka ma coś, cokolwiek, w sobie ze sztuki. A tu mamy takie piwo IBU 0.
A więc teraz porozmawiajmy na temat "artyzmu" w tym tytule. Co znacz dla ciebie wartość artystyczna? Mówisz, że nie ma żadnego artyzmu, skąd takie wnioski? To że jest o gwałtach i brutalności, nie znaczy że brak jakiejkowiek w nim sztuki. Tanuki podaje że akcja mangi dzieje się pod koniec drugiej Wojny Światowej. W takim razie autor mógł chcieć pokazać realia tamtych czasów poprzez naturalizm, a realia, wszyscy wiemy jakie były. Pamiętaj, że sztuka nie musi być oczywista i prosta, a nawet ładna. Są różne kanony piękna i sztuka niekoniecznie musi opierać się na rzeczach łatwych i przyjemnych dla odbiorcy.
Że muszę cytować własną recenzję:
Akcja rozgrywa się w Europie, na przełomie XIX i XX wieku, sięgając pod koniec do czasów drugiej wojny światowej.
Więc proszę nie przekręcać tego, co napisałem tutaj.

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » czw kwie 02, 2015 9:53 pm

GrisznakIW, okej, przejrzałam co pisałam i wyszło, że coś nie mogłam się wysłowić.
Oczywiście, że gwałty i burdele w czasie wojny były na porządku dziennym. W Japońskim przypadku najbardziej boli mnie chyba obecne traktowanie sprawy - inne doczekują się jakichś pomników, książek etc, a tu wiem tylko o jakiejś akcji Amnesty International.
Powstanie mangi opisującej niemal identyczne wydarzenia i traktowanej przez autora jako możliwość porysowania gwałtów pod pelerynką niby-fabuły zwyczajnie doprowadziła mnie do szału i mogłam pewnie zareagować nieco przesadnie.
Wiem, że Japończycy nie są tu jedyni ani odosobnieni, przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało. :oops: Pisałam w podróży i pewnie byłam średnio przytomna.

Boli mnie głównie manga, która mogła być niezła - jeśli nie byłaby tylko zbiorem torture-porn, do którego ktoś potem próbował dołatać fabułę.
Psychonauts, w sumie trochę ci odpowiem może, chociaż nie mnie pytałeś.
Ta manga nie ma celu. Nie powiem, że temat nie szokuje - ale tak właściwie co z mangi wynika? Gwałt jest zły? Przemoc jest zła? Ludzie potrafią być okrutni?
Manga nie ma celu ani fabuły. Jeśli by wyciąć ze dwa/trzy rozdziały, to niczym by się jej nie odróżniło od byle hentai o tej samej tematyce.
Mogę podziwiać mangę, która jest jednocześnie sztuką i porusza trudne tematy w jakimś celu.
Ta manga tego nie robi. Przemoc jest tam tylko po to by była, by tanim sumptem wywołać w czytelniku mały szok, nic więcej.

Awatar użytkownika
romanova
Wtajemniczony
Posty: 667
Rejestracja: sob paź 08, 2011 11:04 am
Status: Offline

Post autor: romanova » pt kwie 03, 2015 11:23 am

Waneko, poprawcie tego Bradleya na Bradherleya, por favor... Nie wiem, czy kupię, kiedyś czytałam kawałek i podobnie jak przy Battle Royale miałam wrażenie, że jest to szokowanie dla samego szokowania, a o ile mam dużą tolerancję na przemoc i seks w kulturze masowej, o tyle jednak fajnie by było, gdyby czemuś one służyły. Chociażby rozrywce (jakkolwiek by to brzmiało), a ten tytuł jest chyba za ciężki, żeby traktować go w kategoriach czysto rozrywkowych.
the only sea i saw was the see-saw sea with you riding on it

Slide
Posty: 27
Rejestracja: ndz mar 29, 2015 3:06 am
Status: Offline

Post autor: Slide » pt kwie 03, 2015 12:04 pm

Widzę po komentarzach ostatnich, że manga rzeczywiście jest tym czego się obawiałem. Chyba zrezygnuję z kupna jeżeli ta historia opiera się tylko i wyłącznie na przemocy i gwałtach. Na pewno sprawdzę jeszcze bliżej premiery tytuł, ale na razie mało zachęcająco to wygląda.
Z chęcią kupiłbym tytuł o seksie (hentai, yuri, romans z elementami erotycznymi), ale podany w bardzo dobrym stylu i guście (czekam niesamowicie na jakąś premierę).

Awatar użytkownika
wataken
nołlife
Posty: 2518
Rejestracja: śr kwie 23, 2003 4:12 am
Lokalizacja: Waneko
Status: Offline

Post autor: wataken » pt kwie 03, 2015 1:04 pm

romanova pisze:Waneko, poprawcie tego Bradleya na Bradherleya, por favor... .
O którą z naszych stron ci chodzi?

A co do przemocy dla samej przemocy to się nie zgodzę, jak dla mnie przynajmniej Brahedley się do takich tytułów nie zalicza. Inaczej bym go tyle czasu w redakcji nie promował jeżeli chodzi o jego wydanie.
Oficjalny (ale nie jedyny, drugi to kuras) przedstawiciel wydawnictwa Waneko. Jeżeli masz jakiś problem z forum - wyślij mi wiadomość.

http://www.glosywmojejglowie.pl/comics/ ... kt-wow.jpg

Awatar użytkownika
vishaad
Weteran
Posty: 1139
Rejestracja: pn lut 24, 2014 4:11 pm
Gender:
Status: Offline

Post autor: vishaad » pt kwie 03, 2015 2:26 pm

Ludzie kupują mangi, żeby się przy nich zrelaksować i przyzwyczajeni są do lekkich i łatwych historii, toteż nic dziwnego, że poważniejszy temat może ich nieco odpychać. Mam jednak nadzieję, że sporo osób zapozna się z tą historią.
Mnie tym razem rozwaliły komentarze nie z Facebooka, nie z Centrum Mangi, a z Tanuki. Tamtejsze użytkowniczki stwierdziły, że wolałyby kolejne sztampowe i szmirowate yaoi niż mangę o gwałtach :P Dla mnie takie coś to już są podwójne standardy - bo w yaoicach mało gwałtów jest, no tak, ale nie na kobietach i nawet nie na mężczyznach, tylko jakimś stworze powstałym w umyśle autora i przecież nie na poważnie.

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » pt kwie 03, 2015 3:52 pm

vishaad, sory Gregory - jak przytaczasz dyskusję, to przytocz proszę, że to wypowiedzi 'wolę ROZRYWKĘ przy sztampowym yaoi niż KATOWAĆ SIĘ przy dramacie, których NIE LUBIĘ'. :?
Czy może odbierasz ludziom prawo do posiadania gustu i wrażliwości innej od ciebie?

Mnie o wiele bardziej wkuropatwił tekst, że 'to manga dla facetów, a kobity nie kupiom', jakby kobieta była genetycznie niezdolna wytrzymać przemocy. :roll:

Awatar użytkownika
Mephisto
Weteran
Posty: 1296
Rejestracja: czw sty 31, 2013 4:01 pm
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Mephisto » pt kwie 03, 2015 4:31 pm

Likorys, zabłąkana duszo chcąca oświecić cały świat, mówiąc jakie to BnB jest bezcelowe, sama zarżnęłaś to twierdzenie.

Autor stworzył rzecz, która miała wywołać w czytelniku poczucie szoku i ciekawości, czy takie rzeczy rzeczywiście się działy. Sprawdzić okoliczności, skalę, uwierzytelnić w sprawdzonych źródłach. Rozprawiając przez 4 strony uświadomiliście spore grono użytkowników o podstawach tej pracy.

A jak pewnej brutalnej świadomości historycznej nie uznać za ambitny cel mangi, to trzeba być kłamliwym cyganem. Powiesz, że przecież pierwsza lepsza książka historyczna może opowiedzieć gorsze - owszem, ale to przekazuje MANGA, komiks będący zwykle rozrywką.

Sam cel, który podkreślam, nie byłby na tyle niosły gdyby nie medium w jakim jest zawarty i z jakiego chce trafić.

I nie bez powodu użyłem w pierwszym poście tutaj, że to tytuł dla "rozgarniętego". Bo owszem jak się przeczyta i odłoży, można odnieść wrażenie "napotkania ślepej uliczki". Chodzi o to, że osoba czytelnika po lekturze musi być na tyle zafrapowana tym co zobaczyła by wyjść poza kadry komiksu i poznać realia świata wojennego.

Aby nie było - odpuszczam polemike na temat wybielania zbrodni Japończyków, bo zwyczajnie uważam za nieistotne.

Fakt jest taki, że jedyną opcją by uznać Bradherleya za bezcelowy szoker to zignorować zamykając oczy na to o czym piszę.

Ps.
Likorys pisze:wkuropatwił

Dobre, muszę zapamiętać to określenie.
Za słowami widzę wyłącznie wątpliwości.
https://twitter.com/meurtvolant

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » pt kwie 03, 2015 4:57 pm

Mephisto, nie powiedziałam chyba nigdzie - jeśli tak to przepraszam - że manga jest bezcelowa. Ma cel, ale dla mnie tym celem jest tylko i wyłącznie zszokowanie czytelnika dla samego szokowania.
Głównie widać to jeśli przeczyta się całość naraz. Po pierwsze, od razu wiemy co się wyrabia, pierwszy rozdział nam to pokazuje. Po co wtedy całą intryga w jednym z ostatnich rozdziałów? To takie tanie 'zobacz jak ona się stara, a przecież już ci pokazałem co odkryje!'. Po drugie, im bliżej końca mangi tym szokowania mniej. Tak jakby autor uważał, że pierwszy rozdział musi czytelnikowi dać w mordę jak Norris z półobrotu, bo inaczej dalsze, nieco ciekawsze rozdziały by olał. Po trzecie -
manga ma pewien mankament, który nie każdy pewnie zauważy i który ciężko w ogóle znaleźć, ale: sposób podania historii. Jest bardzo... wyświechtany? tendencyjny? zużyty? Po prostu wszystko jest przewidywalne. Każda historia to zbiór kilku klisz doprawionych porcją ero-guro.

Nie chodzi im o to, że manga jest zła - ale bardzo daleko jej do doskonałości. Trochę kojarzy mi się to Greyem, który podobno 'oświecił świat na istnienie BDSM', podczas gdy zwykłe z niego romansidło.
Podobnie ta manga jest dla mnie tylko przeciętym zbiorem historyjek. Owszem, robi wrażenie i jeśli ma się ochotę poszperać, to ma świetny efekt, ale jednocześnie używa szoku po linii najmniejszego oporu z użyciem najbardziej sprawdzonych metod.
Niekończenie jest to 'złe', ale po prostu mnie się bardzo nie spodobało - bo dla mnie, jeśli coś bierze 'na warsztat' trudne tematy, to liczyłam na to, że będzie to jednak coś naprawdę ciekawego, a nie kolejne szablonowe dzieło.
Hype na ten tytuł jaki widywałam chyba wszędzie też pewnie mandze zaszkodził.

Przyznaję, że mogłam brzmieć jakby moja opinia byłą najmojsza, ale równo z potwierdzeniem zapowiedzi trafiłam właśnie na artykuł z wypowiedzią japońskiego ministra, którą już przytaczałam. Jeśli tak brzmiałam - to bardzo przepraszam. :oops: Nerwy mnie poniosły.
Ostatnio zmieniony pt kwie 03, 2015 10:03 pm przez Likorys, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
dejikos
nołlife
Posty: 2710
Rejestracja: czw sie 10, 2006 2:04 pm
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: dejikos » pt kwie 03, 2015 5:03 pm

Likorys pisze:Mephisto, nie powiedziałam chyba nigdzie - jeśli tak to przepraszam - że manga jest bezcelowa. Ma cel, ale dla mnie tym celem jest tylko i wyłącznie zszokowanie czytelnika dla samego szokowania.
Kilka postów wyżej Pani napisała:
Likorys pisze:Ta manga nie ma celu. Nie powiem, że temat nie szokuje - ale tak właściwie co z mangi wynika? Gwałt jest zły? Przemoc jest zła? Ludzie potrafią być okrutni?
Manga nie ma celu ani fabuły. Jeśli by wyciąć ze dwa/trzy rozdziały, to niczym by się jej nie odróżniło od byle hentai o tej samej tematyce.
To jak to w końcu jest?
Twitter * Discord: Dejikos#8562

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » pt kwie 03, 2015 5:16 pm

dejikos, no weź, dwa zdania po tym co pogrubiłeś nawet przeprosiłam, ładnie to tak? :P

No i pewnie źle to wyraziłam, ale dla mnie coś bezcelowego i coś bez celu nie jest równoznaczne.
Bezcelowe są dla mnie książki pani Meyer, pani Michalak, pani Olszańskiej. To nie tylko potworna grafomania, ale również patologia sprzedawana jako jedyna prawdziwa miłość. Ich istnienie nie ma celu nawet jako rozrywka, nie wnosi nic nowego, ba!, lepiej by było, jeśli nigdy by nie powstały, bo mogą komuś zrobić 'krzywdę'.
Tak samo bezcelowe są dla mnie kolejne wywiady, w których pani Rowling mówi, że np. w Hogwarcie uczyli się żydzi...

Ta manga nie ma dla mnie 'celu', czyli jej fabuła donikąd nie prowadzi, ale nigdy nie powie,m że lepiej gdyby jej nie było (nawet jeśli niespecjalnie mi się podoba). Jest trochę jak pięć scen wyrwanych z o wiele większej całości. Zaczynają się i kończą, ale prócz tego, że są, nie tworzą żadnej historii. Nie mają początku ani końca, po prostu przemijają.

SPOJLERY!!! :evil:
Np. manga miałaby dla mnie cel gdyby była dłuższa. Pokazała jak wielki musiał być ten bunt, że władza obawiała się kolejnego dość by uciec się do wielokrotnego mordowania dzieci. Jakby wiedziała o lordzie/hrabim coś więcej prócz tego, że po śmierci kolejnej dziewczyny kazał namalować aniołka na suficie. Jeśli dowiedziałabym o bohaterkach czegoś prócz 'chciała być sławna'. Jeśli widziałabym jak tamten strażnik znalazł się w takim miejscu mimo swojego charakteru (swoją drogą jego historia jest jedną z najlepszych, bo w końcu postaci mają uczucia, a nie są tylko kukiełkami - w sumie to uczuć mogło mi właśnie braknąć w mandze; trzeba ogromnego talentu by pisać/rysować bez uczuć i robić to dobrze, dla mnie autorowi brakło do tego warsztatu).
Wtedy manga miała by dla mnie cel, pokazać problemy z moralnością i człowieczeństwem, że ludzie w takim procederze to nie tylko kolejne nazwiska na liście. Do kogoś to 'uanonimowienie' może przemawiać, mnie nie przekonuje.


Mama nadzieję, że jaśniej. :oops:

Awatar użytkownika
zandam
Moderator
Posty: 3063
Rejestracja: czw kwie 24, 2003 8:13 pm
Lokalizacja: Wronki
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: zandam » pt kwie 03, 2015 5:19 pm

Likorys pisze:Jeśli by wyciąć ze dwa/trzy rozdziały, to niczym by się jej nie odróżniło od byle hentai o tej samej tematyce.
Ta manga ma tylko 3. rozdziały, więc gdyby wyciąć "ze dwa/trzy rozdziały", to by jej po prostu w ogóle nie było.
Likorys pisze:Manga nie ma celu ani fabuły.
Likorys pisze:Ta manga opisuje niemal kropka w kropkę to, co robili Japończycy.
... czyli fabułę jednak ma. Celem jest zaprezentowanie nie tylko samej przemocy, ale także procesu manipulowania ludźmi i ich zachowaniem w obliczu wojny.
Likorys pisze:Ta manga tego nie robi. Przemoc jest tam tylko po to by była, by tanim sumptem wywołać w czytelniku mały szok, nic więcej.
Przemoc w tym tytule nie jest tylko po to, by sobie być, ale po to, żeby zwrócić uwagę czytelników na sytuacje, do których dochodzi na całym świecie w czasie każdej wojny lub powstania zbrojnego. Sytuacje, o których się prawie w ogóle nie mówi i za które nikt nigdy nie przeprasza.
Likorys pisze:Powstanie mangi opisującej niemal identyczne wydarzenia i traktowanej przez autora jako możliwość porysowania gwałtów pod pelerynką niby-fabuły zwyczajnie doprowadziła mnie do szału i mogłam pewnie zareagować nieco przesadnie.
Myślę, że twoja niesprawiedliwa ocena tego tytułu wynika głównie z uprzedzenia do tematyki, którą w nim podjęto. Gwałt to bardzo trudny temat i ludzie niechętnie o nim rozmawiają, ale jest w tym tytule tylko środkiem prowadzącym do celu, a nie celem samym w sobie. Bradherley opowiada przede wszystkim o tym, jak łatwo można zmanipulować całym narodem. Jak za pomocą dobrze przemyślanego planu i sprawnego aparatu terroru można sprawić, żeby ludzie wykonywali każde polecenie, nawet takie, które stoi w sprzeczności z ich moralnością. Pokazuje społeczną obojętność na los niektórych grup społecznych, takich jak np. bezdomni, chorzy na trąd czy sieroty. Zwraca uwagę na to, że ludzie (bez wykształcenia) w zetknięciu z wizją sielankowej przyszłości są w stanie wyzbyć się wszelkich wątpliwości, czy oporu. Prezentuje też kwestie związane z psychologiczną manipulacją żołnierzy, którą wykorzystywano również w niemieckiej armii podczas II wojny światowej. Bardzo trafnie pokazała to historia jednego z nich. Dopóki ofiara była dla niego uprzedmiotowiona, to nie zastanawiał się nad swoim postępowaniem. Dopiero w momencie, w którym uświadomił sobie, że ofiary niczym się nie różniły od np. córek jego przyjaciół, zdał sobie sprawę z tego, czego się wcześniej dopuścił.

Bradherley jest tytułem wyjątkowym, odbiegającym od 99,9% obecnych tytułów mangowych na rynku (z wyjątkiem "Hiroshimy") i zdecydowanie nie jest to tytuł rozrywkowy, który ma zapewnić czytelnikowi łatwą rozrywkę. Jest trudny w odbiorze, bezkompromisowy w sposobie zaprezentowania tej historii, ale przy odrobinie chęci i dobrej woli można też dostrzec jego prawdziwą wartość.

Ps. Jeśli chodzi o hrabiego i jego zwyczaj malowania aniołków, to można na to spojrzeć też z innego punku widzenia - psychopatyczni mordercy bardzo często zostawiają sobie jakieś trofea po ofiarach. Anioły symbolizujące każdą z ofiar również można zaliczyć do takich pamiątek. :wink:

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » pt kwie 03, 2015 5:56 pm

zandam, no weź, nie ma 3 rozdziałów, chyba z sześć pamiętam (śledztwo, z 'córką', z żołnierzem, z trucicielką, jak trafiła córka więźnia, o rannej śpiewaczce). W skanlacjach to są na 3 podzielonego, ale jest ich więcej. :wink:

No i ja się zgodzę, że to mogłoby być świetne pokazanie tego jak śliskim tematem jest mniejsze zło, ale dla mnie trochę tu brakło. Za dużo porno za mały fabuły, tak powiem.
Zabrakło mi właśnie większej ilości historii, uczuć, reakcji. Powodów i skutków (chociaż zakończenie z dziewczynką na śniegu uważam za świetne).
Pewnie część osób właśnie to bardziej przerazi, dla mnie zrobiło to z postaci papierowe laleczki.

Tematykę lubię, po prostu to wykonanie jest dla takie... skomercjalizowane, o. żeby zszokować, ale jednak się sprzedało.

Chyba wpadłam jak sobie to rozwiążę - będę każdą historię traktowała osobno i tak chyba najlepiej, bo jeden są świetne, a inne już nie bardzo.

Faust
Status: Offline

Post autor: Faust » pt kwie 03, 2015 6:03 pm

zandam pisze:...
Ostatnio nie dawałem Ci dość propsów i nabijałem się, więc żeby to nadrobić...

Z, gdyby można było się zakochać w reakcji na napisanego posta, to obstawiam, że miałabyś w tym momencie pooootężny wianuszek wyciągniętych w Twoją stronę pierścionków od rozmaitych wielbicieli i wielbicielek. Szmaragdy, rubiny, diamenty i topazy. Do wyboru, do koloru.

Daminox
nołlife
Posty: 2661
Rejestracja: pn gru 17, 2012 7:33 pm
Lokalizacja: Skierniewice
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Daminox » pt kwie 03, 2015 8:07 pm

Likorys pisze: Zabrakło mi właśnie większej ilości historii, uczuć, reakcji. Powodów i skutków (chociaż zakończenie z dziewczynką na śniegu uważam za świetne).
Pewnie część osób właśnie to bardziej przerazi, dla mnie zrobiło to z postaci papierowe laleczki.
Mam wrażenie, że po prostu inaczej byś to wszystko widziała, i z tego powodu krytykujesz komiks, zamiast przyjąć go takim, jakim jest rzeczywiście. Tak jak ktoś proponował wcześnie(być może nawet ty) umieszczeniem akcji zamiast w świecie kreowanym na Europę w jakimś bliżej nieokreślonym miejscu i czasie, jak zrobił to choćby gość od "Dżumy" w "Dżumie", zamiast przyjęcia użytego zabiegu i próby jego interpretacji. Krytyka jest spoko, ale niech to będzie krytyka, a nie propozycje "co autor mógł zrobić lepiej", bo w tej chwili przypomina mi to pewien świetny cytat z jakiegoś komediowego serwisu, a mianowicie "Krytyk - ktoś kto zrobiłby lepiej, gdyby tylko potrafił". Kolejnym moim wrażeniem jest to, że chyba gubisz się w własnej tezie. Nie potrafisz jasno sprecyzować swoich myśli albo przynajmniej przenieść je na zero-jedynkowy język internetu. Widać to po tym, jak łatwo Dej i inny ripostują twoje kolejne posty, tworząc tym samym kolejne ściany tekstu. Osobiście podpisuję się pod Zan i Tall.
"Gdy w pobliżu nie ma dźwięku, słychać dźwięk własnego serca"
Mushishi przeł. Radosław Bolałek

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » pt kwie 03, 2015 8:17 pm

Daminox, bo jak już napisałam - w jednych historiach mi się pewien zabieg podoba, w drugich już nie. Stąd mogę się motać, bo oczywiście by się chciało napisać wszystko na raz.
Poczekam do premiery i odniosę się do każdej historii osobno. Może profesjonalne tłumaczenie też coś zmieni.

Pablo_Querte
Status: Offline

Post autor: Pablo_Querte » pt kwie 03, 2015 8:53 pm

@Likorys
Po linii najmniejszego oporu, a nie najmniejszej linii oporu.
Strasznie się miotasz, najpierw narzekasz, że zbyt wiele seksu i przemocy a potem ubolewasz nad tym, że im dalej tym takich akcji mniej.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Jednotomówki Waneko”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości