Widzę, że znowu muszę zrobić mały wykład bo zaczyna się gadanie bez sensu. To tak a propos wcześniejszych rozważań o realizmie i co wolno, a co nie.
W komiksie nigdy nie ma idealnego odwzorowania rzeczywistości. Rysunki jednak niosą dane znaczenie nawet po uproszczeniu. Najbliżej tego co widzi nasze oko jest fotografia. Kolejne etapy upraszczania stopniowo odzierają rysunek z detali. Dany obrazek coraz mniej przypomina to co zobaczyłoby nasze oko. Ostatnim etapem jest słowo, które w ogóle nie przypomina tego co widzimy, ale na skutek tego, że wszyscy korzystamy z danego języka dalej ma to dla nas określone znaczenie. Scott McCloud dodaje do tego jeszcze trzeci wymiar, a mianowicie odchodzenie od figuratywności (czyli przedstawiania czegoś co rzeczywiście może istnieć). Tak powstała jego piramida na której można rozmieścić najróżniejsze style rysunku. Oto ona:
http://img856.imageshack.us/img856/5712/3eex.jpg
Jak widać najróżniejsze postaci z komiksów ze wszystkich stron świata znajdują się w jej różnych punktach biorąc pod uwagę trzy wymienione wcześniej cechy (realizm, figuratywność i znaczenie).
Są też z Japonii: Astroboy, który jest bardzo uproszczony, ale też figuratywny (#112). Jest Ogami Itto (#45), który jest blisko realistycznego rysunku, ale z jakichś powodów jest odrobinę mniej figuratywny (nie chce mi się wnikać dlaczego. Jest też coś Ryoko Ikedy (#71), która mieści się w tej połowie o bardziej uproszczonej, odrealnionej kresce, ale dalej b. figuratywna (bo ogólnie przypomina to istotę ludzką). Jest też Sanpei Shirato (#28), który z grubsza przypomina postać ludzką, ale taka forma twarzy nie jest osiągalna w rzeczywistym świecie. Nie są to może najlepsze przykłady (mało reprezentatywne), ale mówimy o mandze, wiec pozostańmy w tych kręgach. Definiowanie mangi poprzez jakiś styl rysunku i mówienie czy może czy też nie może być realistyczna nie ma więc sensu. Są dominujące, popularne style w danym czasie oraz pewne stereotypy, ale jest też milion pozycji, które się w nich nie mieszczą.
Od ponad 100 lat w sztuce (a więc w komiksie również) nie obowiązuje zasada dekorum (czyli adekwatności stylu do tematu). "Maus" (#79) opowiada o Holokauście. Blacksad to twardy detektywistyczny noir. Bohaterami obu są antropomorficzne zwierzątka, które są kojarzone raczej z humorystycznymi opowiastkami dla dzieci. W drugą stronę (błahy temat, poważne wykonanie) mamy np. internetowe kolaże klasycznych dzieł sztuki opatrzone humorystycznymi dymkami. Ew.
http://wondermark.com/ gdzie do wiktoriańskich obrazów również dodaje się humorystyczne treści. Jak najbardziej można więc narysować hiperpoważny (czy hiperbrutalny) komiks w stylu K-on!
Nie można więc określać rysunku w mandze jako całości, że jest jakiś bo to szerokie zjawisko skupiające najróżniejsze prądy artystyczne.
Uff.