Tokyo Ghoul # 2
: sob maja 16, 2015 8:18 pm
Premiera Tokyo Ghoul # 2 zaplanowana jest na 15 czerwca 2015.
Ooo, to oprócz dżapańskości nasze wydanie TG może się również "pochwalić" niekonsekwencją w podejściu do honoryfikatorów? Jak się bawić, to się bawić, widzę. Jeszcze mi powiedzcie, że szyk imię-nazwisko i nazwisko-imię jest stosowany naprzemiennie i będziemy mieć komplet.Kannagi pisze:Nie lubię chanów i kunów w tłumaczeniach, ale lubię konsekwencję w tłumaczeniu tychże. W pierwszym tomie Hide woła "Kirishima-san" i mamy "panienkę Kirishimę"
Ja tam niekonsekwencji nie widzę. Po prostu jeden przyrostek może mieć różne znaczenie zależnie od tego, kto zwraca się do kogo. W pewnych relacjach takie "san" może być panem/panią, kiedy indziej - jak na przykład wśród kolegów z klasy/ osób w tym samym wieku już raczej tak tego nie przetłumaczymy. Z tego co ja czytałam to kwestia jest rozważana osobno dla każdej postaci, ale coś mogło umknąć. Tak samo np. "sensei". Zwraca się tak do np. profesorów, lekarzy, nauczycieli sztuk walki. Nie można tego przetłumaczyć tego na jedno kopyto we wszystkich przypadkach, tylko należy dostosować do realiów.Mai-Takeru pisze:Ooo, to oprócz dżapańskości nasze wydanie TG może się również "pochwalić" niekonsekwencją w podejściu do honoryfikatorów? Jak się bawić, to się bawić, widzę. Jeszcze mi powiedzcie, że szyk imię-nazwisko i nazwisko-imię jest stosowany naprzemiennie i będziemy mieć komplet.Kannagi pisze:Nie lubię chanów i kunów w tłumaczeniach, ale lubię konsekwencję w tłumaczeniu tychże. W pierwszym tomie Hide woła "Kirishima-san" i mamy "panienkę Kirishimę"
Przejrzalam tomik i nie widziałam nigdzie, by zostawiono końcówkę "san". Raczej chodziło właśnie o to, że ta końcówka "san" jest różnie tłumaczona, ( w tym wypadku jako panienka) bądź opuszczana. Ale jak mówię, mogłam coś przeoczyć. Jeśli ktoś znajdzie w tomiku faktycznie jakiś zostawiony "san/chan/czy inny tan" to no problem, zwrócę honor. I nawet ciastkiem poczęstuje.Mai-Takeru pisze:Pewnie, że "-san" można różnie przetłumaczyć... Z niekonsekwencją chodzi mi o to, że raz je przetłumaczono stosownie do sytuacji (panienko Kirishima), a raz zostawiono "w oryginale" (Kirishima-san).
ahhhh, cebula..... wgl nie wiem czy ludzie są czasem świadomi siły swoich słów bo jak takie coś napisałoby się poza forum, to już widzę ścianę hejtu i ogromy konsekwencji takiego czarnego PR.Mai-Takeru pisze:Ahaaa... Hmm, sugerowałam się opisem Kannagi, bo sama TG nie miałam w rękach.
Nie chciałam wspominać o Inspektorze Gadżecie, ale to skojarzenie tym bardziej psuje całość rzeczy. I właśnie ponieważ "inspektor" jest rangą policyjną, nie pasuje mi jako określenie oddzielnego bytu.ad.2 Zauważ, że później pojawiają się stopnie/rangi/klasy jakkolwiek bądź, więc inspektor wydaje mi się pasować. Może "inspektor ds ghuli" brzmiałoby lepiej, jednak mnie od razu kojarzy się to słowo z jednostką śledzącą/policyjną (może przez to, że wychowałam się na Inspektorze Gadżecie albo coś)
Literówka Tak to jest, jak się zarywa nocki...o Hinami (nie Hanami)
Napisałam, że rozumiem zjadanie sanów w rozmowach z rówieśnikami? Napisałam. Yomo i Uta nie są jej rówieśnikami, tylko dorosłymi facetami, których szanuje (do Nishikiego nie mówi na -san). Touka miewała niewyparzony jęzor, ale potrafiła się zachować i zwracała się z szacunkiem do osób, które lubiła i szanowała (Irimi, Koma chyba też, właśnie Yomo, Uta, matka Hinami).ad.3 Racja, jednak jakby porównać język, jakim posługuje się Touka, a dajmy na to Kaneki, to jednak są znaczne różnice. W Japonii mówi się per "san" nawet i do kolegów z klasy, więc nie można tego jak jeden wół zawsze tłumaczyć na "pan/pani". Trzeba wziąć pod uwagę całokształt postaci i jak przy uwadze o Hinami (nie Hanami) mogę się zgodzić, tak wypowiedzi Touki uważam za dobrze dopasowane do postaci.
No ale nie zostało. I to jest właśnie najzabawniejsze.ad.4 Skoro zostało kagune to raczej można oczekiwać, że wszystko zostanie. Co nie podoba mi się ani trochę...
Ale ja się nie czepiam jej relacji z kolegami, tylko z dorosłymi Touka ma te swoje naście, Yomo i Uta mają pewnie dwa razy tyle.Po prostu jeden przyrostek może mieć różne znaczenie zależnie od tego, kto zwraca się do kogo. W pewnych relacjach takie "san" może być panem/panią, kiedy indziej - jak na przykład wśród kolegów z klasy/ osób w tym samym wieku już raczej tak tego nie przetłumaczymy.
Nie, sanów i chanów nie ma. Chodzi o to, że czasem sufiks jest tłumaczony, a czasem nie, i to na dość dziwnych zasadach. Serio, Hinami mówiąca do Kanekiego per "Kaneki" jest co najmniej DZIWNA.Z niekonsekwencją chodzi mi o to, że raz je przetłumaczono stosownie do sytuacji (panienko Kirishima), a raz zostawiono "w oryginale" (Kirishima-san).
Dobra, mea culpa, miałam zarwaną noc, może serio źle to napisałam... Szczególnie, że mam sporego bulwersa. W temacie tłumaczeń i języków siedzę dość mocno (nie, nie mam kwalifikacji do tłumaczenia mang, więc "to sama idź tłumacz" nie przejdzie), i o ile nie uważam, że tłumacz musi być wierny, to trochę nie podoba mi się to, co się wyrabia z jednym z moich ulubionych tytułów.Dwa, że wszystkiemu "zawinił" sposób, w jaki był sformułowany post Kannagi. W punkcie trzecim, na samym początku nie zaznaczyła, że z tym "-san" w wykonaniu Hide chodzi o oryginalne wydanie i jak dla mnie brzmi to zupełnie tak, jakby chodziło o polskie wydanie