Jestem już po lekturze pierwszego tomu. Mangę czytałam już kiedyś w skanach, więc wiedziałam czego się spodziewać. "Orange" bardzo mi się podoba, wszystkich bohaterów polubiłam, motyw zmiany przyszłości jest ciekawy, a kreska ładna. Co do różnych paradoksów czasowych, które mogą wyniknąć to już na początku przestałam to rozkminiać

. Wszystko zaczęłoby mi się mieszać, a wolę po prostu cieszyć się lekturą. To prosta opowiastka (co nie znaczy że zła) i nie ma co jej za bardzo "analizować". Aczkolwiek już teraz myślę, że
Kakeru nie uda się uratować. Naho jest przecież
związana z kimś innym i ma dziecko. Domyślam się, że gdyby udało się
uratować Kakeru, byłaby właśnie z nim. Ale wtedy musiałaby się wyrzec swojego przyszłego
dziecka, a tego chybaby nie chciała. No i chyba mimo wszystko jest szczęśliwa (w przyszłości).
Jeśli chodzi o "Zakochanego astronautę" to za wiele powiedzieć o nim nie mogę. Dla mnie to pomyłka, takie pierwsze twórcze próby autorki, które nigdy nie powinny opuścić jej szuflady. Przeczytałam to tylko dlatego, żeby skończyć tomik. Słabizna straszna.
Z wydania Waneko jestem bardzo zadowolona.