Marei, polski tytuł i angielski podtytuł. Książę to przetrwał.
A na serio, chodziło mi o koronny argument "że tytuł się kojarzy cukierniczo". Dla mnie srebrna łyżka w mandze wystarczy dla Polskiego tytułu.
Faust, ja piję tylko i wyłącznie do jednego: cytatu o tym, że "tyle wszystko było po japońsku". Szczerze to Tasoga mnie nie obchodzi, manga to dla mnie dno potężne, ale potwornie wkurza mnie to, że Waneko próbuje teraz zrobić np. ze mnie idiotkę.
Piszą, że było tyle po Japońsku, a wcale nie było. To jedyne o co mi chodzi.
Dobrze wiem, że nie ma co porównywać pewnych tytułów, naprawdę. Piję, tylko i wyłącznie, do niefortunnego cytatu, który zaprzecza zwykłym faktom ->
było to po polsku/angielsku, upraszczając jakieś ~10 lat. Po japońsku
jest, niestety, ledwie ~5 lat.
Łopatologicznie, samego cytatu się czepiam, bo pewnie miał głosić co innego, a w tej formie wygląda jakby Waneko naśladowało JG w zaginaniu rzeczywistości.
Tak, pewnie moje zdanie jest na przekór ekonomi i fandomowi, ale JPF jakoś sobie chyba radzi? I nie można (moim zdaniem) dać się urabiać paru dzieciakom, przyzwyczaić ich do czegoś, a potem głosić, że się przeciera szlaki. Jakby zostano by od początku przy polskich tytułach to było marudzenia na 2/3 tytuły, a potem ludzie by przywykli. Waneko jak ta chorągiewka, tłumaczy tak, siak, wspak i na krzyż, to święte oburzenie jest cały czas i trudno mi się ludziom dziwić.
*I nie. Skoro tytuł jest tak "wyrobiony", że ma fandom, to ten fandom powinien mieć dość IQ by poznać przeklętą okładkę i rozumieć tytuł mangi jaką czyta. Jeśli nie umie poznać okładki i skojarzyć polskiego tytułu z oryginalnym to widać jaka jego widza o Japońskim, który tak pragnie mieć w tytule.
Zdanie nie zmienię. Może być durne, trudno, z kamieniami na lewo, z pochodniami na prawo, z maczetami na wprost.
Kończąc off-top, mamy następcę Egozrcysty i tyle w temacie. Oby okazał się bezpłodny.