Oczywiście w założeniu, że to będzie wasza subiektywna opinia i każdy może mieć swoje własne odczucia z danej serii, wiadomo, że różna tematyka trafia w inny sposób do konkretnych osób i odbiór może być całkowicie odmienny, to co dla kogoś jest dziełem sztuki, to dla innych może być zwyczajnie słabizną.
Poza samym wspomnieniem o danej serii, to warto by było wspomnieć o tym, co złożyło się na rozczarowanie i wiadomo, że może wiązać się to z spoilerami, więc te lepiej by było ukrywać w poście.
Sam zacznę od kilku tytułów gdzie pewnie część osób by mnie zjadła żywcem a mianowicie :
Ghost in the Shell - Ta... Walę z grubej rury. GitS jest raczej serią niezwykle uznawaną w środowisku cyberpunka czy sc-fi i w tym by nie było nic złego, bo same te aspekty technologiczne w mandze były naprawdę spoko, wyobraźnia autora i jego projekty w mandze zwłaszcza jak na okres jej tworzenia były niezwykłe... Ale to tyle, dalej nie jestem w stanie nic dobrego powiedzieć o tej serii, graficznie tyłka nie urywa a fabularnie jest to ogromny chaos. Posiadałem 3 tomy Ghost in the Shell wydane przez JPF i powiem szczerze, że bardzo opornie mi szło czytanie, wręcz się do tego zmuszałem. Później mangi sprzedałem, ale z ciekawości kupiłem sobie Ghost in the Shell Tribute, więc jest to tomik w którym zawarte są historie stworzone przez różnych znanych mangaków i w tym tomiku też jest wspomniana ich styczność z Ghost in the Shell i tak trochę ciekawy był wątek poruszany, że wielu z tych twórców na początku miało problem właśnie by tą mangę w ogóle zrozumieć, nie jest ona zbyt przystępna dla czytelnika i sam osobiście miałem podobne odczucia. To jest seria typowo dla fanów tych cyberpunkowych klimatów, ale mam wrażenie, że nawet oni w jakimś stopniu będą mieli problem w odbiorze tej serii.
Monster - Taa... Kolejne arcydzieło i seria wychwalania pod niebiosa a ja ją tutaj umieszczam... Monster tak naprawdę pokochałem od samego początku, tomy się świetnie czytało, połykałem je hurtowo do czasu... Niestety im dalej manga się rozwija tym robi się coraz gorzej i tutaj już dam w spoiler aby nie było :
► Pokaż Spoiler
Dobranoc, Punpunie - No i mamy kolejne arcydzieło. Tak, Punpuna uznaje za arcydzieło ale tylko w kwestii artystycznej. Manga oczywiście opowiada o dorastaniu, różnych traumatycznych sytuacjach czy rozczarowaniach oraz problemami wewnętrznymi. Jednak przyznam, że sam choruje od lat na depresję, gdzieś byłem w stanie skonfrontować moje życie z tym co zaprezentował autor i w rzeczywistości życie głównego bohatera wcale nie było takie tragiczne jakby można było wysnuć z tego depresyjnego klimatu mangi. Bardziej ciekawi taki metaforyczny przekaz postaci, środowiska, ale sam bohater przeżywa to z czym często ma styczność większość z nas a i tu los momentami dawał mu więcej tych dobrych doświadczeń. Sama seria była dla mnie zwyczajnie dość nudna, trochę trudna również, bo zmusiła mnie do refleksji, pewnego cofnięcia się wstecz do mojego życia, co ja przeżyłem i przywróciła mi wspomnienia których nie chciałem sobie przypominać. Dodatkowym rozczarowaniem była pewna sytuacja "budująca mocniej dramaturgię" w mandze i wiecie o co mi chodzi... Może kogoś to zszokowało i mnie na pewno z początku też, ale później miałem znowu takie "wtf?!" bo autor wystrzelił z czymś takim ni z gruchy ni z pietruchy, to późniejsze szlajanie się po jakiś zadupiach... to już uderzało o jakiś dziwny absurd. Ja jestem zachwycony oprawą graficzną, prawdopodobnie Dobranoc, Punpunie ma zrobione najlepsze tła w mangach, wyglądają one świetnie, ale to jedyne co jakoś naprawdę dobrze oceniam w tej mandze. Dlatego Punpun u mnie poszedł na sprzedaż, nie przeczytałbym tego jeszcze raz i co więcej, manga zraziła mnie do twórczości Inio Asano, dałem szansę Dedede Demons i pierwsze dwa tomy nudziły mnie bardziej niż Punpun i zrezygnowałem. Ogólnie przez Punpuna nabrałem dystansu do mang nawiązujących do "okresu dojrzewania". Dlatego sam nie polecam za bardzo tej mangi osobom które same chorują na depresję czy osobom wrażliwym. Nie jest to łatwa lektura, jest to seria dla osób które preferują takie życiowe dramaty które są dodatkowo podkoloryzowane przez autora.
To na tyle... Z czasem jak temat się przyjmie, to napiszę o innych seriach. Wiem, że wspomniane przeze mnie 3 tytuły, to są jednocześnie trzy serie które przez nie których pewnie będą uznane za jedne z najlepszych mang kiedykolwiek powstałych, ale tu chodzi o subiektywne odczucia. Z tych trzech na pewno najmniejszym rozczarowaniem był "Monster" i jakbym miał ocenić te trzy serie w skali 1-10 to :
1. Monster - 6/10
2. Dobranoc, Punpunie - 5/10
3. Ghost in the Shell - 4/10
no i taaa wiem... Pewnie ktoś tam będzie mi się kazał puknąć w łeb, ale co tam, może ktoś miał podobne odczucia co do tych serii i nie jestem tu odosobniony