Post
autor: Mephisto » wt sty 17, 2017 7:10 pm
Komiks:
I. Blame!
II. Rycerze Sidonii
III. Planetes
IV. Drifters
V. Do Adolfów
Mam już kilka (no, może trochę więcej) lat "komiksowego stażu", a nie było jeszcze dla mnie tak dobrego roku. Choć to subiektywne i z jednego powodu.
Kolaboracja kolibra i słonia, czyli coś w rodzaju definicji abstrakcji, okazała się jednak jak najbardziej realna i sprowadziła do kraju kwitnącej cebuli obiekt największych uwielbień, choć paradoksalnie niebywale nieprzystępny.
Dostałem szansę wpisania się do tomu dziękczynnego na Pyrkonie, który został przekazany Niheiowi*, niejako więc w końcu mogłem mu - za to, co mi dał przez swoją twórczość - podziękować osobiście. Co tam napisałem paru forumowiczów wie, ale w pewien sposób - zarówno sentencja jak i podpis - zreflektowały mnie, jak ważny jest i był dla mnie Blame!.
Czy to już przekroczyło granice idealizowania? Nie wiem, ale zawsze starałem się być wobec sztuki szczery, a w takich kategoriach traktuję tsutomowy opus, i tym razem też nie zrobię wyjątku.
*a przynajmniej mam taką nadzieję, że gdzieś tam nie zginął po drodze.
Reszta tytułów to solidne seineny z krwi i kości, cieszy, że rynek w tym segmencie ma tyle jakościowo porządnych rzeczy. Lata temu nie do pomyślenia. A tu jeszcze Sagi Winlandzkie, kończą się Monstery i inne Mushishie, Berserki są w jednej czwartej drogi do Japonii. No, nie ma co narzekać.
Wydawnictwa:
I. JPF - Za tłumaczenie, redakcję (a co, doceniać niedocenianych), jakość wydań - w tym najlepszą czerń w druku ze wszystkich, rzetelność, konkretny kontakt, solidność i co najważniejsze - konsekwencja. I oczywiście za dobór tytułów.
II. Kotori - Za stale rosnący poziom wydawnictwa, za NiheiEvent Pyrkonowy, rozszerzenie oferty o niebanalne i dłuższe tytuły (Koe no Katachi, Sidonia), odwagę w dywersyfikacji oferty bez spadku jakości (Overlorda tratuję jako wypadek przy pracy).
I to tyle. Waneko po odejściu Jonasa zatraciło dawny poziom kontaktu, Kuras ratował co się da, ale partyzantka zdechła, a tumblry i inne aski stały się ważniejsze od informowania w miejscu genezy wszystkich tych mediów społecznościowych. Plus konkrety zamieniły się w "doradź mi ciociu jak pogodzić rodziców i mangi". O lecącej na łeb na szyje jakości i w tłumaczeniu i technicznie nie będę wspominał, a jedyny seinen wart uwagi został okładkowo zgwałcony dla oszczędności.
Nic nie zapowiada, żeby było lepiej, więc dopóki rynek będzie polegał na rywalizacji ilością i głośnością tytułów, a nie jakością wydań, nic się nie zmieni - bo i szekle będą się zgadzały. JG coś tam próbuje wstać z kolan, ale wciąż się zatacza i nie umie złapać pionu. Hanami na plus za dobór tytułów, jak zwykle, tak samo jak i ich wydanie - tylko tłumaczenie. Zawsze to nędzne tłumaczenie boli.
Szok roku - wahałem się miedzy Projektem Nihei, a FT od JG, ale pamiętając całą old, old story z wróżką sprawiedliwe będzie oddać jej miejsce dla zaskoczenia. Projekt powygrywał w innych kategoriach.
No i na koniec nieszczęsne LN, czyli popłuczyny po literaturze w kategorii formy, ale w pomyślę już nie zawsze jest tak całkiem do wyrzucenia, więc jednemu dam jakąś tam nobilitację, ale pamiętajcie o słowach moich i Zan, to nie ma żadnej wartości w konstrukcji. Żadnej.
I. Overlord
)
