The Cold Desire
-
- Status: Offline
The Cold Desire
Dziwię się, że nikt jeszcze takiego tematu nie założył TCD działa już od paru lat, wydawnictwem stricte mangowym nie jest, bo żadnej mangi z prawdziwego wydania nie opublikowało i raczej nie zamierza (całe szczęście!), ale z naszym fandomem jest silnie powiązane i działa tak na granicy. Ostatnio stwierdziłam, że muszę się przekonać, czy to prawda, że wydadzą każdy gniot, a korekta to jakaś iluzja. Niestety, to prawda...
Szykuje się ponoć nowa mangopolo Sitriel
Macie jakieś doświadczenia z TCD?
Wiecie o nich coś szczególnie lolcontentowego?
Szykuje się ponoć nowa mangopolo Sitriel
Macie jakieś doświadczenia z TCD?
Wiecie o nich coś szczególnie lolcontentowego?
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2016 9:53 pm przez mysz, łącznie zmieniany 1 raz.
- Kakaladze
- Fanatyk
- Posty: 1893
- Rejestracja: ndz kwie 26, 2015 7:09 pm
- Lokalizacja: Szczecin
- Gender:
- Status: Offline
-
- Status: Offline
- Cavaliere
- Weteran
- Posty: 1211
- Rejestracja: czw maja 14, 2015 7:41 pm
- Status: Offline
mysz, nie obraź się za to co napisze. Wiem, że to ty decydujesz co zrobisz z pieniędzmi itp. ale naprawdę chciało Ci się wydawać kase na to coś(Czarna Walkiria)? xD (Czasem wchodze na twojego bloga i czytam recenzje C: ) Ta okładka boliiiiiiii od samego patrzenia.... Nie jestem jakimś mega hejterem i także uczę się rysunku, ale.... gdybym coś takiego udostępniła lub wydała spaliłabym się ze wstydu..
Naciskasz na własną odpowiedzialność!
[spoiler] [/spoiler]
Naciskasz na własną odpowiedzialność!
[spoiler] [/spoiler]
-
- Status: Offline
Dawno dawno kilkanaście lat temu stron internetowych na temat mangi i anime gromadzących fanów było naprawdę niewiele. Jeśli chodzi o tematykę LGBT to było forum Belive in Angels (pozdrawiam ziomów, którzy i tak pewnie tego nie czytają) i yaoi.pl czyli innymi słowy The Cold Desire. O ile BiAniołki to było forum, o tyle TCD było platformą dla dzielenia się swoimi opowiadaniami i rysunkami. Wiele osób piszących opowiadania i powieści o tematyce BL/GL w Polsce oraz wielu rysowników wychowało się właśnie na TCD. Nie mam wątpliwości, że wielu naprawdę świetnych autorów gatunku wyszło właśnie z tamtej strony internetowej.
W końcu powstało też wydawnictwo. Mam tylko przesłanki z drugiej ręki co do tego, ale słyszałam o chorobie naczelnej i w sumie nikomu bym tego nie życzyła, dlatego jestem w stanie zrozumieć opóźnienia, zniknięcia itp. Fajnie, że ktoś robi to co lubi wbrew kłodom, które życie rzuca pod nogi, zwłaszcza, że widać to, że mamy do czynienia z wydawnictwem hobbystycznym.
Poziom prezentowany przez TCD jest... różny. Są autorzy, których tak jak wspomniałam TCD wychowało, mają już 30+ na karku, spory warsztat literacki, a ich książki da się czytać. Jest też grupa, której poziom... dla mnie zupełnie odstaje od tamtych i nie byłam w stanie się przebić przez niektóre książki, bo były tak okropne. Największą traumę dostałam po książce, która miała prześliczną okładkę, ale treść była dla mnie nie do zniesienia, a normalnie jestem w stanie przeczytać nawet złą książkę do końca. Mam z tego czasu taką notatkę, bo niewiele już pamiętam:
[spoiler]Przyciągnęła mnie ładną okładką i to był błąd. W sumie fajnie, że są mangowe rysunki w środku, całkiem przyzwoite, chociaż natężenie szarości trochę leży i jak dla mnie są nieco za ciemne do druku (jak przykład pierwszy). Sama autorka nazywa tę trylogię (planowaną) gejtelenowelą, a jak dla mnie jest to po prostu taki klimat BLowo-"Zmierzch"owy w świecie alternatywnym kompletnie od czapy - imiona i nazwiska przemieszane - polskie, japońskie, takietam. No, ale nic to, nie oczekiwałam jakiejś ambitnej rozrywki, okładka jak wspomniałam ładna, no to czytam. Napisane całkiem przyjemnie, ale w miarę czytania zaczynają się schody. Najpierw wspomniany jest bohater mieszkający w psychiatryku, który zamawia mangi. Potem wspomniany jest bohater o imieniu Ariel (Ariel to również pseudonim autorki) - myślę sobie, może go mało będzie? Może tak tylko chciała postać ze swoim nickiem wstawić w tło? Ale nie. Ale nie. Koniec końców nie dość, że Ariel to wampir - fan mang mieszkający w psychiatryku, który mówiłby o znajomych Genowefy "Genowefa-tachi", to jeszcze jest to najgłówniejszy Mery Sue serii. Najpiękniejszy, najpowabniejszy, najbardziej cierpiący, najbardziej udziwniony, wszystko naj. I pewnie trzyma klucz do fabuły. Chciałabym pocieszać się "może będzie go mało", ale okazuje się, że Ariel to właśnie postać z okładki. Nadzieja zupełnie pogrzebana. W tym momencie przestałam czytać i teraz muszę to wszystko przetrawić, żeby wrócić do lektury. Czy ja to przetrawię? Czy kupię kolejne części? Czas pokaże. A poza tym strzeżcie się ładnych okładek. [/spoiler]
Sama bardzo dawno, w okolicach 2010 roku, kiedy jeszcze nie potrafiłam za bardzo rysować (nadal nie potrafię, ale po tym co narysowałam do Mangamixu Neo nikt nie chciał wyskoczyć przez okno) pomyślałam, że narysuje coś do antologii BL. Tak, żeby mieć punkt startowy i odbijać się od dna. Pół żartem napakowałam swój komiks wszystkimi kliszami z BL, które wtedy znałam i nazwałam go "Ziemniak". W 2014 roku chyba (albo 2013?) napisali do mnie, że zgubili wszystkie pliki i mam wysłać im komiks jeszcze raz. Nie miałam już plików narysowanych w 2010 w dużej wersji, więc zaoferowałam się, że narysuje wszystko od nowa - kadr po kadrze. Dogadałam się mailowo, w końcu wysłałam pliki, też nie było za pięknie, ale już lepiej. Dodatkowo w 2014 miałam 3 prace na raz i naprawdę zarywałam wtedy nocki, żeby narysować ten komiks lepiej niż w pierwszej wersji. Minął kolejny rok i w listopadzie 2015 roku w końcu wyszła ta antologia po milionie lat świetlnych. A w niej zamiast tego, co wysłałam w 2014 roku znalazła się zagubiona wersja z roku... 2010. Z tym, że z opisem z roku 2014. Nie wiem, może po to, żeby mi było jeszcze bardziej wstyd?Do dzisiaj ta antologia odbija mi się czkawką, a różnica między 2010, a 2014 wygląda tak (dla jednych to niewielki postęp, ale ja i tak wolałabym, żeby tej pierwszej wersji świat nie ujrzał na oczy, skoro tyrałam drugą):
[center][/center]
To, że w 2015 roku wypuszczono publicznie moją pracę z 2010 - trudno w sumie, wstydu się najem i tyle. Ale chyba bardziej boli mnie to, że pliki niby zaginęły, napracowałam się nad tą drugą wersją, a tak naprawdę zmarnowałam tylko czas.
Nie uważam, że to źle, że wydawnictwo TCD istnieje, jest kilka książek, które mogłabym jeszcze od nich kupić. Z drugiej strony wcale nie mam ochoty pakować się w nieznanych mi jeszcze autorów i wolę inwestować w tych, których kojarzę z lat wcześniejszych. A jeśli chodzi o komiksy przez nich wydane... nie tylko ja się przejechałam na ich braku organizacji i naprawdę lepiej wydać coś własnym sumptem.
W końcu powstało też wydawnictwo. Mam tylko przesłanki z drugiej ręki co do tego, ale słyszałam o chorobie naczelnej i w sumie nikomu bym tego nie życzyła, dlatego jestem w stanie zrozumieć opóźnienia, zniknięcia itp. Fajnie, że ktoś robi to co lubi wbrew kłodom, które życie rzuca pod nogi, zwłaszcza, że widać to, że mamy do czynienia z wydawnictwem hobbystycznym.
Poziom prezentowany przez TCD jest... różny. Są autorzy, których tak jak wspomniałam TCD wychowało, mają już 30+ na karku, spory warsztat literacki, a ich książki da się czytać. Jest też grupa, której poziom... dla mnie zupełnie odstaje od tamtych i nie byłam w stanie się przebić przez niektóre książki, bo były tak okropne. Największą traumę dostałam po książce, która miała prześliczną okładkę, ale treść była dla mnie nie do zniesienia, a normalnie jestem w stanie przeczytać nawet złą książkę do końca. Mam z tego czasu taką notatkę, bo niewiele już pamiętam:
[spoiler]Przyciągnęła mnie ładną okładką i to był błąd. W sumie fajnie, że są mangowe rysunki w środku, całkiem przyzwoite, chociaż natężenie szarości trochę leży i jak dla mnie są nieco za ciemne do druku (jak przykład pierwszy). Sama autorka nazywa tę trylogię (planowaną) gejtelenowelą, a jak dla mnie jest to po prostu taki klimat BLowo-"Zmierzch"owy w świecie alternatywnym kompletnie od czapy - imiona i nazwiska przemieszane - polskie, japońskie, takietam. No, ale nic to, nie oczekiwałam jakiejś ambitnej rozrywki, okładka jak wspomniałam ładna, no to czytam. Napisane całkiem przyjemnie, ale w miarę czytania zaczynają się schody. Najpierw wspomniany jest bohater mieszkający w psychiatryku, który zamawia mangi. Potem wspomniany jest bohater o imieniu Ariel (Ariel to również pseudonim autorki) - myślę sobie, może go mało będzie? Może tak tylko chciała postać ze swoim nickiem wstawić w tło? Ale nie. Ale nie. Koniec końców nie dość, że Ariel to wampir - fan mang mieszkający w psychiatryku, który mówiłby o znajomych Genowefy "Genowefa-tachi", to jeszcze jest to najgłówniejszy Mery Sue serii. Najpiękniejszy, najpowabniejszy, najbardziej cierpiący, najbardziej udziwniony, wszystko naj. I pewnie trzyma klucz do fabuły. Chciałabym pocieszać się "może będzie go mało", ale okazuje się, że Ariel to właśnie postać z okładki. Nadzieja zupełnie pogrzebana. W tym momencie przestałam czytać i teraz muszę to wszystko przetrawić, żeby wrócić do lektury. Czy ja to przetrawię? Czy kupię kolejne części? Czas pokaże. A poza tym strzeżcie się ładnych okładek. [/spoiler]
Sama bardzo dawno, w okolicach 2010 roku, kiedy jeszcze nie potrafiłam za bardzo rysować (nadal nie potrafię, ale po tym co narysowałam do Mangamixu Neo nikt nie chciał wyskoczyć przez okno) pomyślałam, że narysuje coś do antologii BL. Tak, żeby mieć punkt startowy i odbijać się od dna. Pół żartem napakowałam swój komiks wszystkimi kliszami z BL, które wtedy znałam i nazwałam go "Ziemniak". W 2014 roku chyba (albo 2013?) napisali do mnie, że zgubili wszystkie pliki i mam wysłać im komiks jeszcze raz. Nie miałam już plików narysowanych w 2010 w dużej wersji, więc zaoferowałam się, że narysuje wszystko od nowa - kadr po kadrze. Dogadałam się mailowo, w końcu wysłałam pliki, też nie było za pięknie, ale już lepiej. Dodatkowo w 2014 miałam 3 prace na raz i naprawdę zarywałam wtedy nocki, żeby narysować ten komiks lepiej niż w pierwszej wersji. Minął kolejny rok i w listopadzie 2015 roku w końcu wyszła ta antologia po milionie lat świetlnych. A w niej zamiast tego, co wysłałam w 2014 roku znalazła się zagubiona wersja z roku... 2010. Z tym, że z opisem z roku 2014. Nie wiem, może po to, żeby mi było jeszcze bardziej wstyd?Do dzisiaj ta antologia odbija mi się czkawką, a różnica między 2010, a 2014 wygląda tak (dla jednych to niewielki postęp, ale ja i tak wolałabym, żeby tej pierwszej wersji świat nie ujrzał na oczy, skoro tyrałam drugą):
[center][/center]
To, że w 2015 roku wypuszczono publicznie moją pracę z 2010 - trudno w sumie, wstydu się najem i tyle. Ale chyba bardziej boli mnie to, że pliki niby zaginęły, napracowałam się nad tą drugą wersją, a tak naprawdę zmarnowałam tylko czas.
Nie uważam, że to źle, że wydawnictwo TCD istnieje, jest kilka książek, które mogłabym jeszcze od nich kupić. Z drugiej strony wcale nie mam ochoty pakować się w nieznanych mi jeszcze autorów i wolę inwestować w tych, których kojarzę z lat wcześniejszych. A jeśli chodzi o komiksy przez nich wydane... nie tylko ja się przejechałam na ich braku organizacji i naprawdę lepiej wydać coś własnym sumptem.
Ostatnio zmieniony pn cze 06, 2016 3:26 pm przez Otai, łącznie zmieniany 1 raz.
- Kibiusz
- Adept
- Posty: 491
- Rejestracja: pt mar 28, 2014 7:34 pm
- Status: Offline
Moja siostra czyta/zbiera książki i antologie tego wydawnictwa, więc słyszałam co nieco o nim. Pod jej namowami przeczytałam bodaj "Siewcę historii" i nie było najgorzej, ot taki fanfikowy BL, ale sama pewnie nie wydałabym na niego kasy.
Słyszałam parę rzeczy na temat działania ich sklepu, ale nie wiem, ile z tego to prawda, więc jak ktoś chce to niech się odezwie na PM, bo nie chcę publicznie plot puszczać.
Słyszałam parę rzeczy na temat działania ich sklepu, ale nie wiem, ile z tego to prawda, więc jak ktoś chce to niech się odezwie na PM, bo nie chcę publicznie plot puszczać.
-
- Status: Offline
Cavaliere, kupiłam dla lolkontenty i by napisac dluga, kasliwa recenzje, pojawi sie juz w czwartek. Na trzezwo nie dalam rady... Te sceny lozkowe, zdolne zabic libido u najwiekszego erotomana...
Co do nieogarniecia TCD, ktore skrzywdziwlo Otai - znam przypadek, gdy dziewczyna napisala opowiadanie do ichniej antologii yaoicow, zostalo przyjete, podpisala umowe, wszystko pieknie, a tu TCD przeczytalo gdzies w onternecie, ze autorka napisala, ze w zasadzie napisala tekst dla zartu, ale wyszlo fajnie i nie wierzy, ze TCD to wzielO. Opowiadanie nie ukazalo sie w antologii mimo podpisanej umowy, a do tego ktos rozpuszczal dziwne plotki o tej autorce i TCD. Opko moze i bylo po czesci proba i troche zartem, ale tak olac umowe i nie powadomoc nawet, ze sie nie wyda, bo autorka napisala zle slowo gdzies w odmetach netow o TCD? Obled.
Nie wszystkie kumiksy od TCD sa zle, w Antologii mang FANTASY na przyklad prace sa calkiem fajne (oprocz pierwszej), czlowiek wrecz zaluje, ze TCD zmasakrowalo brakiem korekty i dzikim typesettingiem. Zwlaszcza fabularnie oneshoty sa ciekawe.
Co do nieogarniecia TCD, ktore skrzywdziwlo Otai - znam przypadek, gdy dziewczyna napisala opowiadanie do ichniej antologii yaoicow, zostalo przyjete, podpisala umowe, wszystko pieknie, a tu TCD przeczytalo gdzies w onternecie, ze autorka napisala, ze w zasadzie napisala tekst dla zartu, ale wyszlo fajnie i nie wierzy, ze TCD to wzielO. Opowiadanie nie ukazalo sie w antologii mimo podpisanej umowy, a do tego ktos rozpuszczal dziwne plotki o tej autorce i TCD. Opko moze i bylo po czesci proba i troche zartem, ale tak olac umowe i nie powadomoc nawet, ze sie nie wyda, bo autorka napisala zle slowo gdzies w odmetach netow o TCD? Obled.
Nie wszystkie kumiksy od TCD sa zle, w Antologii mang FANTASY na przyklad prace sa calkiem fajne (oprocz pierwszej), czlowiek wrecz zaluje, ze TCD zmasakrowalo brakiem korekty i dzikim typesettingiem. Zwlaszcza fabularnie oneshoty sa ciekawe.
- Meliona
- nołlife
- Posty: 3925
- Rejestracja: wt sty 01, 2013 2:10 pm
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Nie polecam czytać Czarnej Walkirii, ona nie tylko źle wygląda. Ktoś w internetach streścił fabułę fanficka:
"Severus Snape się upija, gwałci Harry’ego Pottera przez kilka godzin i masakruje jego twarz, o czym rano nie pamięta. Harry pamięta, więc ucieka do siedziby mrocznych asasynów nazywanych Czarnymi Walkiriami, gdzie szkoli się na równie mrocznego asasyna, przybiera imię Emerald, coby poziomem kiczu dorównywać imionom innych zabójców i dowiaduje się, że jest w ciąży. Rodzi syna. Snape z kilkoma zupełnie obojętnymi dla fabuły postaci odnajduje go, przeprasza i Harry uznaje, że bycie brutalnie zgwałconym to jeszcze nie jest koniec świata, więc ma seksy ze Sevem i zostają parą. The end."
Źródło: http://z-piwnicy.blogspot.com/2013/08/p ... triel.html
Tu jeszcze recka komiksu: http://z-piwnicy.blogspot.com/2013/09/p ... kiria.html
"Przede wszystkim - fanfik miał jakieś czterdzieści stron tekstu. Komiks ma sześćdziesiąt stron, średnio trzy kadry na stronę. Mało. Ktoś rozsądny wymyśliłby więc jakąś historię, którą da się opowiedzieć na tych sześćdziesięciu stronach mangi. Oczywiście, nikt tego nie zrobił, tylko rozczłonkował tego fanfika i powpychał losowe wydarzenia, w dodatku w nieodpowiedniej kolejności, przez co osoba, która tego wcześniej nie czytała, nie będzie miała zielonego pojęcia, co się tam dzieje. "
To najprawdopodobniej najgorszy komiks jaki wyszedł w Polsce.
"Severus Snape się upija, gwałci Harry’ego Pottera przez kilka godzin i masakruje jego twarz, o czym rano nie pamięta. Harry pamięta, więc ucieka do siedziby mrocznych asasynów nazywanych Czarnymi Walkiriami, gdzie szkoli się na równie mrocznego asasyna, przybiera imię Emerald, coby poziomem kiczu dorównywać imionom innych zabójców i dowiaduje się, że jest w ciąży. Rodzi syna. Snape z kilkoma zupełnie obojętnymi dla fabuły postaci odnajduje go, przeprasza i Harry uznaje, że bycie brutalnie zgwałconym to jeszcze nie jest koniec świata, więc ma seksy ze Sevem i zostają parą. The end."
Źródło: http://z-piwnicy.blogspot.com/2013/08/p ... triel.html
Tu jeszcze recka komiksu: http://z-piwnicy.blogspot.com/2013/09/p ... kiria.html
"Przede wszystkim - fanfik miał jakieś czterdzieści stron tekstu. Komiks ma sześćdziesiąt stron, średnio trzy kadry na stronę. Mało. Ktoś rozsądny wymyśliłby więc jakąś historię, którą da się opowiedzieć na tych sześćdziesięciu stronach mangi. Oczywiście, nikt tego nie zrobił, tylko rozczłonkował tego fanfika i powpychał losowe wydarzenia, w dodatku w nieodpowiedniej kolejności, przez co osoba, która tego wcześniej nie czytała, nie będzie miała zielonego pojęcia, co się tam dzieje. "
To najprawdopodobniej najgorszy komiks jaki wyszedł w Polsce.
-
- Status: Offline
Sama się zdziwiłam, że nikt nie założył wcześniej tematu o TCD. Każdy wiedział, o co chodzi, gdy padało w rozmowie, a tu brak tematu
Otai, to, co zrobili z Twoim komiksem jest totalnym przegięciem. Kompletnie tego nie ogarniam. Wiem, jak wielki progress można zrobić w ciągu 4 lat (czasem aż się nie chce patrzeć na rysunki sprzed tego okresu) i ja bym ich na wszystkich płotach wieszała za taki "błąd". W dodatku pracowałaś nad nową wersją tak ciężko! A stara *magicznie* się odnalazła. Shit #-o
Jeśli chodzi o chorobę właścicielki, to też mam info, takie z półtorej ręki, jeśli można tak określić. Dość poważna choroba, mimo której dziewczyna (kobieta?) utrzymuje wydawnictwo i się nie poddaje, bo jest mocno zaangażowana w całe hobby i zawsze chciała wydawać powieści blb/mlm. Szacunek dla niej.
Co nie zmienia faktu, że w momencie gdy interesowałam się książkami wydawnictwa te były dość... no... szkoda było na nie papieru X'D. Czytywałam fragmenty, które udostępniali jako preview, więc na szczęście człowiek wiedział, co kupował.
Z pewnością SĄ wśród ich pozycji takie, które da radę przełknąć. Na Pyrkonie2014 kupiłam książkę, z jednej strony dla beki, z drugiej dla nazwiska na okładce (kojarzyłam autorkę z deva). Trochę poczytałam i nie było aż tak źle. Nie było też rewelacyjnie, bo czytać do tej pory nie skończyłam, a przecież to ma zaledwie ~100 stron? (Nawet nie chce mi się wstawać żeby sprawdzić).
Otai, to, co zrobili z Twoim komiksem jest totalnym przegięciem. Kompletnie tego nie ogarniam. Wiem, jak wielki progress można zrobić w ciągu 4 lat (czasem aż się nie chce patrzeć na rysunki sprzed tego okresu) i ja bym ich na wszystkich płotach wieszała za taki "błąd". W dodatku pracowałaś nad nową wersją tak ciężko! A stara *magicznie* się odnalazła. Shit #-o
Malutkie sprostowanie, z takim malutkim "chyba" - yaoi.pl to było The Northen Lights i tam faktycznie było bardzo dużo tekstów do czytania i forum i galeria i w ogóle (pamiętam taką czarną stronę z fioletowymi elementami i mrocznym, długowłosym bizonem na headerze). TCD to yaoi.com.plOtai pisze: Belive in Angels (pozdrawiam ziomów, którzy i tak pewnie tego nie czytają) i yaoi.pl czyli innymi słowy The Cold Desire.
Jeśli chodzi o chorobę właścicielki, to też mam info, takie z półtorej ręki, jeśli można tak określić. Dość poważna choroba, mimo której dziewczyna (kobieta?) utrzymuje wydawnictwo i się nie poddaje, bo jest mocno zaangażowana w całe hobby i zawsze chciała wydawać powieści blb/mlm. Szacunek dla niej.
Co nie zmienia faktu, że w momencie gdy interesowałam się książkami wydawnictwa te były dość... no... szkoda było na nie papieru X'D. Czytywałam fragmenty, które udostępniali jako preview, więc na szczęście człowiek wiedział, co kupował.
Z pewnością SĄ wśród ich pozycji takie, które da radę przełknąć. Na Pyrkonie2014 kupiłam książkę, z jednej strony dla beki, z drugiej dla nazwiska na okładce (kojarzyłam autorkę z deva). Trochę poczytałam i nie było aż tak źle. Nie było też rewelacyjnie, bo czytać do tej pory nie skończyłam, a przecież to ma zaledwie ~100 stron? (Nawet nie chce mi się wstawać żeby sprawdzić).
- Lou
- Weteran
- Posty: 1285
- Rejestracja: sob lip 05, 2014 11:50 am
- Lokalizacja: Pabianice
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Nie współpracowałam z TCD jako autorka więc trudno mi tutaj odnieśc się do ich polityki i wpadek.
Z TCD mam jedną publikację - antologię mang yuri. Pomijając to, że jest to antologia yuri bez yuri, to poziom prac nie jest dobry ale i nie aż tak tragiczny jak sądziłam. TCD daje możliwośc publikacji na papierze tym, którzy prawdopodobnie nigdzie indziej by jej nie mieli, a inni te publikacje kupują. Wilk syty i owca cała. A robiącym heheszki - przecież nie ma przymusu zapoznawania się z fanowską twórczością.
Mogę natomiast powiedzieć, że TCD jako dostawca funkcjonuje lepiej (czyt. nie ma przestojów w kontakcie, towar dostarczany jest zgodnie z zamówieniem) niż dwaj wydawcy mangowi z PL.
Z TCD mam jedną publikację - antologię mang yuri. Pomijając to, że jest to antologia yuri bez yuri, to poziom prac nie jest dobry ale i nie aż tak tragiczny jak sądziłam. TCD daje możliwośc publikacji na papierze tym, którzy prawdopodobnie nigdzie indziej by jej nie mieli, a inni te publikacje kupują. Wilk syty i owca cała. A robiącym heheszki - przecież nie ma przymusu zapoznawania się z fanowską twórczością.
Mogę natomiast powiedzieć, że TCD jako dostawca funkcjonuje lepiej (czyt. nie ma przestojów w kontakcie, towar dostarczany jest zgodnie z zamówieniem) niż dwaj wydawcy mangowi z PL.
- SzadorRzunXIV
- Adept
- Posty: 305
- Rejestracja: pn wrz 01, 2014 9:38 pm
- Gender:
- Status: Offline
Czy w tym są jakieś pieniądze? Mam w szufladzie trochę opowiadań D: .Otai pisze:Dawno dawno kilkanaście lat temu stron internetowych na temat mangi i anime gromadzących fanów było naprawdę niewiele. Jeśli chodzi o tematykę LGBT to było forum Belive in Angels (pozdrawiam ziomów, którzy i tak pewnie tego nie czytają) i yaoi.pl czyli innymi słowy The Cold Desire. O ile BiAniołki to było forum, o tyle TCD było platformą dla dzielenia się swoimi opowiadaniami i rysunkami. Wiele osób piszących opowiadania i powieści o tematyce BL/GL w Polsce oraz wielu rysowników wychowało się właśnie na TCD. Nie mam wątpliwości, że wielu naprawdę świetnych autorów gatunku wyszło właśnie z tamtej strony internetowej.
W końcu powstało też wydawnictwo. Mam tylko przesłanki z drugiej ręki co do tego, ale słyszałam o chorobie naczelnej i w sumie nikomu bym tego nie życzyła, dlatego jestem w stanie zrozumieć opóźnienia, zniknięcia itp. Fajnie, że ktoś robi to co lubi wbrew kłodom, które życie rzuca pod nogi, zwłaszcza, że widać to, że mamy do czynienia z wydawnictwem hobbystycznym.
Poziom prezentowany przez TCD jest... różny. Są autorzy, których tak jak wspomniałam TCD wychowało, mają już 30+ na karku, spory warsztat literacki, a ich książki da się czytać. Jest też grupa, której poziom... dla mnie zupełnie odstaje od tamtych i nie byłam w stanie się przebić przez niektóre książki, bo były tak okropne. Największą traumę dostałam po książce, która miała prześliczną okładkę, ale treść była dla mnie nie do zniesienia, a normalnie jestem w stanie przeczytać nawet złą książkę do końca. Mam z tego czasu taką notatkę, bo niewiele już pamiętam:
[spoiler]Przyciągnęła mnie ładną okładką i to był błąd. W sumie fajnie, że są mangowe rysunki w środku, całkiem przyzwoite, chociaż natężenie szarości trochę leży i jak dla mnie są nieco za ciemne do druku (jak przykład pierwszy). Sama autorka nazywa tę trylogię (planowaną) gejtelenowelą, a jak dla mnie jest to po prostu taki klimat BLowo-"Zmierzch"owy w świecie alternatywnym kompletnie od czapy - imiona i nazwiska przemieszane - polskie, japońskie, takietam. No, ale nic to, nie oczekiwałam jakiejś ambitnej rozrywki, okładka jak wspomniałam ładna, no to czytam. Napisane całkiem przyjemnie, ale w miarę czytania zaczynają się schody. Najpierw wspomniany jest bohater mieszkający w psychiatryku, który zamawia mangi. Potem wspomniany jest bohater o imieniu Ariel (Ariel to również pseudonim autorki) - myślę sobie, może go mało będzie? Może tak tylko chciała postać ze swoim nickiem wstawić w tło? Ale nie. Ale nie. Koniec końców nie dość, że Ariel to wampir - fan mang mieszkający w psychiatryku, który mówiłby o znajomych Genowefy "Genowefa-tachi", to jeszcze jest to najgłówniejszy Mery Sue serii. Najpiękniejszy, najpowabniejszy, najbardziej cierpiący, najbardziej udziwniony, wszystko naj. I pewnie trzyma klucz do fabuły. Chciałabym pocieszać się "może będzie go mało", ale okazuje się, że Ariel to właśnie postać z okładki. Nadzieja zupełnie pogrzebana. W tym momencie przestałam czytać i teraz muszę to wszystko przetrawić, żeby wrócić do lektury. Czy ja to przetrawię? Czy kupię kolejne części? Czas pokaże. A poza tym strzeżcie się ładnych okładek. [/spoiler]
Sama bardzo dawno, w okolicach 2010 roku, kiedy jeszcze nie potrafiłam za bardzo rysować (nadal nie potrafię, ale po tym co narysowałam do Mangamixu Neo nikt nie chciał wyskoczyć przez okno) pomyślałam, że narysuje coś do antologii BL. Tak, żeby mieć punkt startowy i odbijać się od dna. Pół żartem napakowałam swój komiks wszystkimi kliszami z BL, które wtedy znałam i nazwałam go "Ziemniak". W 2014 roku chyba (albo 2013?) napisali do mnie, że zgubili wszystkie pliki i mam wysłać im komiks jeszcze raz. Nie miałam już plików narysowanych w 2010 w dużej wersji, więc zaoferowałam się, że narysuje wszystko od nowa - kadr po kadrze. Dogadałam się mailowo, w końcu wysłałam pliki, też nie było za pięknie, ale już lepiej. Dodatkowo w 2014 miałam 3 prace na raz i naprawdę zarywałam wtedy nocki, żeby narysować ten komiks lepiej niż w pierwszej wersji. Minął kolejny rok i w listopadzie 2015 roku w końcu wyszła ta antologia po milionie lat świetlnych. A w niej zamiast tego, co wysłałam w 2014 roku znalazła się zagubiona wersja z roku... 2010. Z tym, że z opisem z roku 2014. Nie wiem, może po to, żeby mi było jeszcze bardziej wstyd?Do dzisiaj ta antologia odbija mi się czkawką, a różnica między 2010, a 2014 wygląda tak (dla jednych to niewielki postęp, ale ja i tak wolałabym, żeby tej pierwszej wersji świat nie ujrzał na oczy, skoro tyrałam drugą):
[center]Obrazek[/center]
To, że w 2015 roku wypuszczono publicznie moją pracę z 2010 - trudno w sumie, wstydu się najem i tyle. Ale chyba bardziej boli mnie to, że pliki niby zaginęły, napracowałam się nad tą drugą wersją, a tak naprawdę zmarnowałam tylko czas.
Nie uważam, że to źle, że wydawnictwo TCD istnieje, jest kilka książek, które mogłabym jeszcze od nich kupić. Z drugiej strony wcale nie mam ochoty pakować się w nieznanych mi jeszcze autorów i wolę inwestować w tych, których kojarzę z lat wcześniejszych. A jeśli chodzi o komiksy przez nich wydane... nie tylko ja się przejechałam na ich braku organizacji i naprawdę lepiej wydać coś własnym sumptem.
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Nie ma żadnych, a jeszcze umowę srukujesz sobjmie sam i wysyłasz na własny koszt. A potem dostajesz egzemplarz w druku za darmo - taka zasada przynajmniej jeśli chodzi o antologie, gdzie drukujesz krótkie rzeczy. Jeśli chodzi o rzeczy typu książki czy komiksy na ich stronie było kiedyś rozpisane jakie zyski idą ze sprzedanych egzemplarzy do autora (w okolicach 10% z tego co pamiętam). Podobnie jak u innych wydawnictw w sumie.
- Cavaliere
- Weteran
- Posty: 1211
- Rejestracja: czw maja 14, 2015 7:41 pm
- Status: Offline
mysz, przeczytałam twoją recenzje. Powiem Ci, że rozbolała mi głowa od czytania. Nie dziwie Ci się, że musiałaś wziąć wodę ognistą by napisać ten artykuł, bo ja bym chyba nie dała rady napisać a co dopiero przeczytać! Podziw. Tak przy okazji masz zamiar zrecenzować jakiś komiks z tego wydawnictwa lub tej autorki? (Może wydała jeszcze jeden. )
btw. Masz może recenzje mangi Are you Alice? Chciałabym znać twoją opinie.
btw. Masz może recenzje mangi Are you Alice? Chciałabym znać twoją opinie.
-
- Status: Offline
Cavaliere, jest już recenzja Antologii mang fantasy i szykuje się Antologii djnów.
Sitriel wydała jeszcze dwutomowego Pulsara, ale pierwszy tom jest wyprzedany i nie można go dostać. Ponoć minimalnie lepsze od Walkirii, bo nie ma gwałtów i masakrowania Harrego Pottera. Przerażająca jest popularność, jaką cieszą się sitrielowe kumiksy.
(nie czytałam, przepraszam :C)
Sitriel wydała jeszcze dwutomowego Pulsara, ale pierwszy tom jest wyprzedany i nie można go dostać. Ponoć minimalnie lepsze od Walkirii, bo nie ma gwałtów i masakrowania Harrego Pottera. Przerażająca jest popularność, jaką cieszą się sitrielowe kumiksy.
(nie czytałam, przepraszam :C)
-
- Status: Offline
Wow. Normalnie ACEP Reinkarnwany (czy jak się zwie to zdychające bagno). Aż zwątpiłam czy czas się nie cofnął na 1 kwietnia.
[przepraszam, jeśli kogo urażam, ale skoro nawet tytuł działu jest napisany jako kpina (bo najwyraźniej na bycie uznanym za wydawnictwo potrzeba specjalnego pozwolenia fandomu) to dostosowuję się do poziomu]
[przepraszam, jeśli kogo urażam, ale skoro nawet tytuł działu jest napisany jako kpina (bo najwyraźniej na bycie uznanym za wydawnictwo potrzeba specjalnego pozwolenia fandomu) to dostosowuję się do poziomu]
-
- Status: Offline
Z ust mi to wyjęłaś. Wydają różne publikacje? Wydają. Tak więc są normalnym wydawnictwem, nie wiem po co tu jakiś cudzysłów. Poziom publikacji nie ma przecież w tej kwestii nic do rzeczy.Likorys pisze:Wow. Normalnie ACEP Reinkarnwany (czy jak się zwie to zdychające bagno). Aż zwątpiłam czy czas się nie cofnął na 1 kwietnia.
[przepraszam, jeśli kogo urażam, ale skoro nawet tytuł działu jest napisany jako kpina (bo najwyraźniej na bycie uznanym za wydawnictwo potrzeba specjalnego pozwolenia fandomu) to dostosowuję się do poziomu]
-
- Status: Offline
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości