Co ostatnio przeczytaliście? Podziel się opinią!

Dział do rozmów na tematy wszelakie, nawet (a raczej głównie) te niezwiązane z mangą i anime.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kakaladze
Fanatyk
Posty: 1893
Rejestracja: ndz kwie 26, 2015 7:09 pm
Lokalizacja: Szczecin
Gender:
Status: Offline

Post autor: Kakaladze » pt lip 15, 2016 9:22 am

O tym samym pomyślałem co powiedział Grey, niestety nie wiem jak by to odebrał tzw. native speaker. Jednak ogólnie ciężko mi powiedzieć coś więcej, skoro mój Angielski jeszcze nie jest na najwyższym poziomie (Nie czuję się jako osoba która może na takie tematy się wypowiadać).
Obrazek

Awatar użytkownika
Akiho
nołlife
Posty: 2305
Rejestracja: ndz sie 22, 2010 11:49 pm
Lokalizacja: W-wa
Gender:
Status: Offline

Post autor: Akiho » pt lip 15, 2016 6:20 pm

Kolejna zacnie wyglądająca kolekcja :) Czytał ktoś książki od tej Pani? Jeśli tak może się podzielić opinią?

Uwielbiam grzbiety które łącza się w obrazki <3

http://www.kawerna.pl/aktualnosci/ksiaz ... navan.html
Obrazek

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » pt lip 15, 2016 7:25 pm

Akiho, z tego co pamiętam jej książki to typowa fantastyka środka - przyjemne czytadło, ale nic specjalnego. Okazjonalna Mary Sue może mierzić.

Awatar użytkownika
Lou
Weteran
Posty: 1285
Rejestracja: sob lip 05, 2014 11:50 am
Lokalizacja: Pabianice
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Lou » sob lip 16, 2016 10:11 pm

Będąc fanką uniwersum Dragon Age'a sięgnęłam po książkę The Masked Empire i jestem zachwycona. Akcja kręci się wokół Celene, Briali, Gasparda i walki o władzę w Orlais. Knowania, zamachy i wojna domowa. Wszystko podlane sosem wytwornego dworskiego życia oraz rasizmem.
Bardzo fajnie napisane postaci. Briala, którą lubiłam już w grze, teraz jeszcze bardziej mi się podoba. Sporo zyskuje sama Celene, w grze jawiąca się jako pionek zainteresowany jedynie organizowaniem bali w Halamshiral, tutaj jest władczynią potężną, wyszkoloną do brylowania przed szlachtą ale i zabijania, interesującą się losem mieszkańców swojego cesarstwa. Gaspard z kolei to utalentowany strateg. Główne postaci dopełniają czempion Michel i elfi mag Felassan. Każdy z bohaterów ma swoje motywacje, a miks charakterów czyni dialogi między nimi mocnymi. Kilka scen naprawdę trzymających w napięciu plus wątek yuri. Czyta się to trochę jak DLC do głównego wątku gry. Polecam.
Obrazek

Awatar użytkownika
miaka88
nołlife
Posty: 3831
Rejestracja: śr wrz 24, 2008 8:51 pm
Status: Offline

Post autor: miaka88 » ndz lip 17, 2016 1:27 pm

Instytut - J. Żulczyk - Tajemnicze i makabryczne wydarzenia, które rozgrywają się w tytułowym Instytucie, czyli mieszkaniu głównej bohaterki powieści, Agnieszki, to jedynie rama. Owszem, mocna, niemniej jednak sam obraz przedstawia sprawy znacznie prostsze i codzienne. Poczucie porzucenia. Samotność. Brak pieniędzy. Zdradę. Upadek młodzieńczych ideałów. Choćbyśmy się zaklinali, że tak nie jest, życiem większości z nas nie rządzą żadne reguły, ale przypadek i &#8211; właśnie tak! &#8211; banał. Jakub Żulczyk w Instytucie przedstawił tę prawdę w poruszający, mistrzowski sposób. Przeszkadzało mi na końcu to wyjaśnianie wszystkiego przez złych. Wszyscy stoją i słuchają grzecznie...

Lód - J. Dukaj - Akcja najnowszej powieści Jacka Dukaja toczy się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie I wojna światowa nigdy nie wybuchła, jest rok 1924, a Królestwo Polskie wciąż zamrożone jest pod władzą cara i w Belle Epoque. Warszawę skuwa lód &#8211; w środku lata burze śnieżne zasypują drogi. Lute, nieziemskie anioły Mrozu, spacerują ulicami miast, zamrażając prawdę i fałsz&#8230; Benedykt Gierosławski, zdolny matematyk, ale i niepoprawny hazardzista, na zlecenie carskiego Ministerstwa Zimy zostaje wysłany Ekspresem Transsyberyjskim do skutego lodem Irkucka, skąd ma wyruszyć na poszukiwanie swojego ojca, podobno potrafiącego porozumiewać się z aniołami mrozu &#8211; lutymi. Tysiąc rubli gotówką wydobyłby Benedykta z długów, ale czy misja nie jest przypadkiem zbyt niebezpieczna? Szybko okazuje się, że dla Benedykta będzie to podróż, która odmieni jego życie&#8230; Ciężka i mocna powieść, przez tą dużą ilość wątków gubiłam się i kiedyś muszę wrócić.

Kongres futurologiczny - S. Lem - Akcja opowiadania rozpoczyna się w nieodległej, w stosunku do czasu powstania utworu, przyszłości &#8211; przypuszczalnie na przełomie XX i XXI wieku. Ijon Tichy bierze udział w Ósmym Światowym Kongresie Futurologicznym, obradującym nad problemem przeludnienia. Już pierwszych kilka akapitów buduje obraz świata targanego konwulsjami wybuchów społecznych, skrajnie niestabilnego politycznie. Genialna książka, tak samo jak 1984 rok. Antyutopia i utopia w jednym, polecam!

Bajki robotów - S. Lem - Bajki robotów po raz pierwszy ukazały się w 1964 roku. Od tego czasu nieustannie bawią i zadziwiają swą oryginalnością. Lem, jak sugeruje już sam tytuł, połączył w tej książce światy na pozór sobie obce: baśniową akcję przeniósł w kosmos, a księżniczki i czarodziejów zamienił na inteligentne i przede wszystkim obdarzone uczuciami maszyny. Powstał w ten sposób utwór wymykający się wszelkim klasyfikacjom, dzieło, które może być czytane przez młodszych czytelników, ale także przez wymagających miłośników fantastyki naukowej, skrzące się błyskotliwym humorem i arcyzabawną groteską. Podobało mi się mniej niż kongres ale ciekawie się czytało.
Obrazek

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » ndz lip 24, 2016 9:06 am

Miałem napisać tę recenzję dopiero po całkowitym skończeniu serii Spice and Wolf, ale uznałem że skoro teraz czekają mnie już tylko niezwiązane z niczym opowiadania o wątpliwej wartości artystycznej, to jeszcze załamię się i sprzedam tę serię, a na racenzję nie będę miał siły.

Spice and Wolf to, oficjalnie, 17 tomowa seria będąca do tej pory (i raczej tak pozostanie) dziełem życia Isuna Hasekura. Całość utrzymana jest w konwencji europejskiego fantasy, alternatywne średniowiecze z elementami magicznymi. Dużą rolę odgrywają wątki ekonomiczne ("bo takiej książki jeszcze nie było, więc nawet ja, który pisać nigdy nie umiał, będzie miał większe szanse się przebić" &#8211; posłowie 16 tomu), poza tym... w sumie to żadne. Mamy rodzący się w wieeeelkich bólach (dla czytelnika) romans, trochę pseudohistorycznej wiedzy o średniowieczu etc.

Zanim przejdę do "miażdżenia" (lol) tej serii to kwestie obiektywne (?). Wydanie jest standardowym wydaniem YP, ani mnie grzeje ani ziębi. Mam jednak wątpliwości jeśli chodzi o tłumaczenie, wielokrotnie miałem na twarzy wielkie wtf kiedy wnioski które wyciągają postacie są absurdalne. Nie wiem, czy to mój poziom angielskiego jest zbyt niski (wątpię), czy YP tłumaczył z błędami co zdarza się nagminnie też naszym rodzimym wydawcom czy też autor dał ciała na całej linii. Chociaż gdy przeczytałem w ostatnim tomie o jakimś... Svolnelu po czym okazało się, że w poprzednich tomach to miasto nazywało się Svernel uznałem, że chyba jednak tłumacze amerykańscy nie przyłożyli się do swojej roboty.

Jeśli chodzi o sam warsztat autora to jest on nieistniejący. Czytał z Was ktoś może Zmierzch? Ja się podjąłem. Autorka stworzyła sobie klocki z których układała każdy tom powieści. Nie przypominało to literatury tylko "programowanie" albo układanie powieści z klocków lego.
W Spice and Wolf jest jeszcze gorzej. To nie lego &#8211; to cegły.
Po nocach śnić mi się będzie:
"-Jaki głupi samiec &#8211; rzekła Holo szczerząc zęby.
Lawrence pomyślał. No tak, rzeczywiście był głupi".
Dokładnie taka wymiana zdań ma miejsce w każdym z 17 tomów (no może z wyjątkiem tomów opowiadań, czasami nie ma tam Lawrence czy Holo) po 5-10 razy.

Słowo "fool" pada tam częściej chyba niż "and". Każda interakcja między postaciami jest TAKA SAMA i ja nie przesadzam. Postacie przez CAŁĄ KSIĄŻKĘ NIE EWOLUUJĄ, NIE ZMIENIAJĄ SIĘ ICH INTERAKCJE SĄ PŁYTKIE JAK KAŁUŻA I CIĄĄĄGLE TAKIE SAME! Prawie że CO DO SŁOWA. I każda książka ma ten sam model:
-"w poprzednim odcinku" + przedstawienie postaci + zarysowanie akcji kolejnego tomu
-oooo jest hajs do zdobycia
-cholera nie wyszło.
-a nie, jednak się udało.
-aaaaa trageeeediaaa! Giniemy!
-"Jaki głupi samiec &#8211; rzekła Holo szczerząc zęby
Lawrence pomyślał. No tak, rzeczywiście był głupi"
-Lawrence i Holo ratują świat.
... idzie się zrzygać.

A opisy... normalnie wybitne:
-Był to chłop wielki jak niedźwiedź.
(dalszy tekst)
był wielki jak niedźwiedź i miał siłę jak niedźwiedź. Bo niedźwiedzie są silne.
(dalszy tekst)
i był jak niedźwiedź. Mówiłem już, że był jak niedźwiedź?

Pisanie powyższego sprawiło mi niewyobrażalny ból. Ale chyba to wszystko... jak mi się coś przypomni to dopiszę.
Pamiętałem, że Canis zainteresowany był zakończeniem powieści więc postanowiłem mu je jako tako opisać. Nie wyszło mi niestety. Zrobiłem co mogłem ale ilekroć chciałem bardziej szczegółowo streścić akcję ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Nie żartuję, czułem fizyczny ból w mózgu. I tutaj też tego nie zrobię. Nie jestem w stanie.
Dowiedziałem się, że skończyłem książkę zbieraną kilka lat w posłowiu. POSŁOWIU! KU&^% MAĆ W POSŁOWIU! Dowiedziałem się, że skończyłem książkę czytając posłowie... mam po tym PTSD :(

Ok, czas na miażdżenie:
[spoiler]
W pierwszym tomie poznajemy wędrowego kupca, Lawrence, który spotyka Holo. Czym jest Holo? Autor sam się w tym niestety pogubił. Początkowo jednak dostajemy poniższe informacje:
-ogromnym wilkiem z dalekiej północy,
-nazywana jest w wiosce, gdzie obecnie przebywa "bóstwem" chociaż sama twierdzi, że nie jest na tyle silna by nosić to miano,
-opiekuje się polami pszenicy, sprawia, że rośnie bardzo dobrej jakości,
-"żyje" w ostatnich kłosach pszenicy (?) - coś co miało być zapewne ciekawym wątkiem w przyszłości ale zostało szybko porzucone. Z tego jednak powodu prosi Lawrence by wymłócił ziarna z ostatnich kłosów i zawiesił je w woreczku na jej szyi. "Póki to zboże istnieje, będzie istnieć Holo. Póki zboże jest w jej pobliżu, nigdy nie zgnije",
-dzięki swym uszom odróżni kłamstwo od prawdy,
-do transformacji w ogromnego wilka potrzebuje zjeść trochę ziaren zbożowych albo napić się krwi,
-jako pogańskie bóstwo będzie zagrożona przez kościół.

Od razu moja dygresja: Holo jest charakteryzowana jako pogańskie bóstwo i ma cechy pogańskiego bóstwa. Opiekuje się pewnym elementem życia chłopów, powiązana jest z pewnymi rytuałami które mają na nią realny wpływ. Po czym przestają. Dość szybko dowiadujemy się, że na północy było sporo takich wilków &#8211; niby nic, ale nie mówi się już o pszenicy, o boskich umiejętnościach. Holo po prostu ma wilcze uszy i ogon i potrafi zamieniać się w dużego wilka. Autor pisze o niej jak o bestii z dawnych lat, bestii które z jakiegoś powodu wyginęły, nie tłumaczy jednak czemu bestia, która narodziła się z samca i samicy na dalekiej północy ma posiadać dziwne moce związane z życiem chłopów. I czemu do cholery skoro za przeproszeniem, wylazła z czyjejś macicy, ma "żyć w kłosach pszenicy i zginąć gdy one zginą". No sorry &#8211; albo jest bóstwem na całego, albo jest po prostu dużym wilkiem. Dałoby się to zgrabnie połączyć, wiadomo, ale autor tego nie robi. Autor odebrał jej boskie elementy, tak po prostu. Gdzieś w okolicach... nie wiem już którego tomu, ale poniżej połowy &#8211; o woreczku z pszenicą który nosi na szyi w ogóle się już nie mówi. A do cholery od niego miało zależeć jej życie! Miała być na wieki wieków powiązana z pszenicą z Pasloe.

Holo posiada dużą wiedzę i doświadczenie życiowe, które zdobyła przez swe długie życie. Jak te życie spędziła? Kiedyś opuściła północ i udała się na południe. Zatrzymała się w wiosce gdzie spotkała po setkach lat Lawrence i tam opiekowała się pszenicą.
Niby mogła w międzyczasie popodróżować po świecie, nim trafiła do Pasloe, ale póki co nie mówi się o tym, tylko po to by okazało się, że podróżowała duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo, bo akurat na tym etapie książki pasowało to autorowi.
Jej poprzednie związki też budzą irytację. Autor mało o nich pisze, zmiania zeznania w zależności od aktualnej potrzeby fabularnej.
a) to, że Holo żyła długo nie oznacza, że musiała się z kimkolwiek wiązać. Z wilkiem z północy &#8211; tak, ale z człowiekiem? To chyba nie jest taka oczywista oczywistość. Związki międzyrasowe są uznawane w powieściach (no i nie bezpodstawnie &#8211; popatrzcie na realny świat!) za coś niezwykłego, rzadkiego. Poza tym z innym wilkiem raczej by nie była związana lecz kopulowała by dla rozrodu, a Holo dzieci nie ma.
b) jak na osobę która ma doświadczenie z mężczyznami zachowuje się niezwykle dziecinnie. W sumie nawet gdyby tego doświadczenia nie miała to sam fakt tak długiego życia powinien dodać jej dojrzałości, którą zresztą wykazują WSZYSTKIE bestie/potwory/bóstwa/zmiennokształtni które nasza para spotyka na swojej drodze. Wszystkie, poza Holo.
Można to tłumaczyć, że co z tego, że żyła długo, skoro być może i większą część życia spędziła w pszenicy~~ ok. Ale w takim razie doświadczenie powinny dać jej związki z ludźmi i podróże, które niby miała. To miała czy nie? A jak tak to ile w końcu spędziła w tym polu pszenicy?

Holo ma sporo upodobań i przywar. Autor ciekawie je komponuje w akcję, ale ostatecznie z nich rezygnuje. Ja, na ten przykład, przypomniałem sobie, że Holo lubi jabłka gdy czytałem ostatnio wikipedię. To chyba coś znaczy, nie?

W tomie drugim mamy wybitną sytuację.
Zbroje, które kupił Lawrance za pieprz (zbroje. ZBROJE! ZBROJE! Ktoś taki jak Lawrence na jedną by całe życie nie zarobił) stały się nic nie warte, bo krucjata przeciw poganom z północy została odwołana. Gildie kupieckie przerabiają zbroje na gwoździe. Gwoździe. Przerabiają zbroje na gwoździe! Żeby spłacić dług i przetrwać Lawrence decyduje się na przemyt złota, jednakże zostają zdradzeni przez gildię kupiecką, która stała się ich partnerem w tym dealu.
Upadająca gildia kupiecka, której nie stać było na odpalenie działki bohaterom powieści zebrała żeby ich zabić 20 w pełni uzbrojonych najemników. Jak? Po co? Skoro liczą każdy grosz a ich przeciwnikiem jest wędrowny kupiec i dwie kobiety to 6 facetów z pałami by ich zarąbało bez problemu. Wzieli by swoich cieci i zarąbali ich w lesie. Koniec. Po jaką cholerę oddział zbrojnych! I skąd mieli na to hajs?

Tom trzeci. Miejski kupiec Amati postanawia ożenić się z Holo~~ wyzywa na kupiecki pojedynek (będący giełdową spekulacją. Rozwaliło mnie że zdaniem autora średniowieczna giełda działała tak samo jak nasza obecna. Zawsze można spekulować, ale nie w taki sposób w jaki pokazał autor...)~~ co na to Holo? Obraziła się bo Lawrence bo ukrył przed nią, że Yoitsu, miejsce w którym się narodziła najprawdopodobniej zostało zniszczone. I chyba chce iść z Amatim. Ale, jak w każdym yaoi &#8211; okazuje się, że ukeś który kręci się koło złego seme po prostu przygotowuje przyjęcie-niespodziankę dla dobrego seme i wszystko się dobrze kończy~~

W tomie szóstym poznamy Cola, chłopca który dołącza do Holo i Lawrence. Chłopak jest z wioski na północy, do której niegdyś przyszedł z dziećmi umierający towarzysz Holo sprzed lat. Jego dzieci osiedliły się tam.
"-Jakim cudem miał dzieci?"
Holo.. masz już tysiąc lat, naprawdę musimy Ci to tłumaczyć?
Z powodu tej legendy która raczej jest prawdą wioska ma problemy z kościołem.

OK. Czas na dygresję
Trafiamy już na północ, na pogańskie rejony. Nie widzać różnicy między ziemią pogańską a tą gdzie istnieją wpływy kościoła. Nie wiadomo też przeciw komu miałaby być niby ta krucjata z drugiego tomu co jednak się nie odbyła. W sumie mapy politycznej świata przedstawionego nie znamy, nie wiadomo czyja ziemia należy do kogo.
Poza tym krucjaty niby zdarzały się co roku do tej pory... e... i do tej pory nie zajęli żadnej ziemi? To że oni tam po prostu idą rabować czy jak?
I mimo tego, że kościół musi niby atakować północ, przedstawiciele kościoła niczym inkwizytorzy łażą miejscami po ziemiach północy o czym dowiadujemy się od Cola. Skoro na tej ziemi są znienawidzeni to jakim cudem nikt ich nie zarąbał siekierą?

Zresztą. Wątek Cola został urwany w połowie. Po prostu łazi za Holo i Lawrence i tyle. Miał zostać kapłanem, piąć się w górę i ocalić swoją wieś.
Jak? Nim by to mu się udało wieś by już nie istniała gdyby tego chciał kościół... a jeśli kościół zrobić tego nie może bo jestesmy na dalekiej północy gdzie jego wpływy są nieistniejące (w takim razie jak może mieć wpływ skoro nie ma wpływów? Afirmacja i negacja w jednym zdaniu?) to działania Cola i tak są bezsensowne. Poza tym będac członkiem kościoła będzie musiał popierać jego politykę, nim dojdzie tak wysoko by mieć na nią realny wpływ zostanie "skażony" ich sposobem myślenia i stanie się dokładnie taki sam jak reszta kapłanów. I gdy dojdzie tak wysoko nie będzie już pamiętał o swojej wsi, to tak oczywiste, tak oczywiste...........
....
ta książka serio jest chora.

Postać kobiety kupca Eve też jest straszna. Ale tu zablokował mi się mózg. Nie jestem w stanie tego opisać. Nie wiem nawet od czego zacząć, każda akcja z nią związana jest łańcuszkiem absurdów. Powiem tylko, że w mandze i anime wyszła znacznie lepiej niż w oryginale.

Tomy 7, 11, 13 i połowa 17 to luźne opowiadania. Prezentują poziom znacznie gorszy od niskiego poziomu serii głównej.
Najbardziej w pamięć zapadły mi 2 opowiadania:
-w pierwszym Holo setki lat wcześniej wędruje sobie po drogach, "la, la, la, la~~" i postanawia z bogiem-jeleniem strollować dwójkę dzieci.
-ale system rozwala opowiadanie pisane z perspektywy psa. Pasterka Nora z drugiego tomu i jej pies, Enek zmierzają do pewnego miasta, by Nora mogła zostać krawcową. Przy okazji ratują jakiegoś wysoko postawionego duchownego przed bandytami (Enekk pozagryzał bandytów... i został rycerzem kościoła... i ostatecznie okazało się, że w mieście panowała zaraza i Nora zamiast krawcową została księdzem... i całe opowiadanie pisane jest z perspektywy Enekka... ).
Dość. Boli. Dość.

Przekopiuje jeszcze to co wysłałem Canisowi odnośnie zakończenia:
W mandze jest wspominane, że Lawrance i Holo chcą zdobyć zakazaną przez kościół księgę zawierającą techniki wydobycia metali, bardzo niszczące środowisko. Kompania Debau, która wydobywa srebro, złoto i cholera wie co jeszcze w ojczyźnie Holo chce ją zdobyć, dlatego nasza para nie chce do tego dopuścić.
Jednocześnie Lawrence dowiaduje się, że w mieście będącej siedzibą Kompanii znajduje się oddział najemników noszacy imię jednego z towarzyszy Holo sprzed wieków. Gdyby jej o tym powiedział, chciała by tam iść, a Lawrence sam musiałby jechać po księgę. Zżera go zazdrość, że Holo spotka starego przyjaciela. Wykminia więc pomysł jak załatwić tę księgę nie jadąc na miejsce, wyznaje miłość Holo no i jadą.
Gdy zacząłem czytać kolejny tom &#8211; zapomniałem, że wyznał jej miłość. Mineło kilka miesięcy, to prawda, ale jednak to coś oznacza &#8211; autor nie potrafi pokazywać rozwoju bohaterów, a rozmowy Lawrance i Holo już w okolicach 5 tomu stały się powtarzalne. Co to tom jest to samo. Po prostu przy tej rozmowie wyznali sobie miłość. Więc zapomniałem o tym lol
(i co ciekawe, internety twierdzą, że jakoś w połowie serii już Lawrence wyznał jej miłość. Ekchm. Nie pamiętam. W kolejnym jakby nigdy nic dalej było to samo co w każdym poprzednim)

Oddział najemników miał coś wspólnego z towarzyszem Holo, ich szef ciągle nosi jego pazur z wygrawerowaną wiadomością do Holo (starożytne wilki umiały pisać. Right... i znaki przez setki lat, gdy pazur był noszony jako naszyjnik nie stały się nieczytelne... right...)
Co potem się stało? A nic. Kolejny wątek który został de facto porzucony. Tak jak Cola i wielkiego wilka który umierając zostawił w wiosce Cola swoje dzieci. 90% wątków w tej książce porzucono.

Okazuje się, że Kompania Debau jest super-hiper, zmieni świat na lepszy, kupcy będą nim rządzić, yay~~ Lawrence postanawia kupić sklep i założyć z Holo rodzinę (..gdyby dożył narodzin swojego dziecka &#8211; ludzkość wyginęłaby lata temu. Istoty tak potężne musiałby mieć problemy z rozrodem, inaczej ludzie nie mieliby z nimi szans... ale niech będzie...). Ale w Kompanii Debau jest rozłam &#8211; uciekają z tym oddziałem najemników i skarbnikiem Debau do innego miasta.
I oczywiście jak co tom &#8211; jest lepiej, jest gorzej, jest lepiej, jest BARDZO ŹLE, Lawrance ratuje sytuacje.
-To co, bierzemy ślub?
-Spoko.
...
...
... the end.

I wierzycie, że Lawrence zapładnia Holo? I może jeszcze ciąża będzie trwała 9 miesięcy? Gdyby tak było ludzkość by nie przetrwała. Gdyby istniejąca setki a może tysiące lat istota rozmnażała się z taką intesywnością i zarazem była tak silna... Z jednej pary mogłoby być kilkaset potomków, z których każdy miał siłę brygady zbrojnych. Ludzkość by wyginęła. Po prostu.

A wspominałem o kobiecie-kapelanie-najemniku-podróżniku-kartografie-jubilerze? Była kapelan oddziału najemników... taaaa chyba ich comfort woman... tom 12 był chyba najgorszy ze wszystkich.[/spoiler]

Moja recenzja powinna być ok. 4-5 razy dłuższa, ale nie mam już siły. Chcę zapomnieć o tej serii. Sprzedam ją za (zmieniłem zdanie. Coś tak "fascynującego" musi zostać dla potomnych)

Daminox
nołlife
Posty: 2661
Rejestracja: pn gru 17, 2012 7:33 pm
Lokalizacja: Skierniewice
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Daminox » pn sie 15, 2016 3:32 am

Z tych świeższych:

Twardocha Drach

Przez większość lektury chciałem gdzieś napisać, że Twardoch to przeintelektualizowany polonista, ale później sprawdziłem i z wykształcenia jest socjologiem. Ze wstępu można odnieść wrażenie, że powieść nie podobała mi się - i tu się sam siebie zaskoczyłem, bo mimo tego upraszczania człowieka przez Twardocha (właściwie to przez tytułowego Dracha, czyli smoka, starego boga, który jest ziemią i widzi przez wieki ludzi włóczących się po jego powierzchni) do niewiele znaczącego etapu w cyklu życia, to powieść jest wnikliwa. Autor wnikliwością socjologa buduje obraz społeczeństwa i robi to za pomocą pigułki, to znaczy kilku rodów, których życie na przestrzeni pokoleń śledzimy. Chwilami może męczyć, ale całość na ogromny plus. Teraz żałuję, że nie zabrałem się jeszcze za Morfinę.

Orbitowskiego Święty Wrocław

Przeczytałem na blogu autora, że miało to być opowiadanie, które rozrosło się do rozmiarów średnio długiej powieści. Szkoda, że nie zostało opowiadaniem. Trochę kingowska. Przez większość czasu akcja buduje fundament pod zakończenie rodem z horroru. U Kinga wiem, że tu chodzi tylko o ten strach, który próbuje mi zafundować. U Orbitowskiego oczekiwałem czegoś więcej, ale tego nie znalazłem. I nie potrafię sobie niczego dopisać, a całkiem zgrabną interpretację dopisałem sobie nawet do AYNiK. Językowo zgrabne, zazdroszczę kilku zdań i zwrotów.

Teraz czytam Sto dni bez słońca Szostaka. Ciekaw jestem czy ktoś zgadł jakim kluczem dobieram sobie teraz książki? ;)
"Gdy w pobliżu nie ma dźwięku, słychać dźwięk własnego serca"
Mushishi przeł. Radosław Bolałek

graczykij
Status: Offline

Post autor: graczykij » czw wrz 15, 2016 4:29 pm

Na prośbę Ame kilka słów o "Małym życiu".
Jak widzę hasła typu "Arcydzieło", "Najlepsza książka dekady" itd. to podchodzę do takiego tytułu ostrożnie. I w sumie wychodzi na to, że mam rację. MŻ nie jest książką złą, w sumie całkiem niezłą, ale na pewno nie wybitną.
Co na plus (bo o fabule rozpisywać się nie będę, info dostępne jest na wielu stronach) - bardzo dobry warsztat pisarski. Książkę czyta się niezwykle płynnie, historia wciąga (jak już się przebrnie te pierwszych 100/200 stron, które wyglądają jak wprowadzenie głównych postaci) i chociaż MŻ to cegła, spokojnie lekturę można skończyć w 3-4 dni. Bardzo fajne przeskoki w czasie, które urozmaicają lekturę. Podobnie ma się sprawa z opisywaniem wydarzeń z punktu widzenia różnych postaci.
Książka oferuje spory rozmach jeśli chodzi o rozpiętość czasową, można powiedzieć, że to rodzinna saga, tylko że członków tej rodziny spaja przyjaźń, a nie więzy krwi. Przyjaźń nie idealna, przyjaźń, która ma swoje wzloty i upadki.
Na samym początku mamy wrażenie, jakby w tej książce było mnóstwo postaci, ale szybko zdajemy sobie sprawę, że to dosyć zamknięty krąg, dzięki czemu możemy poznać ich wszystkich całkiem nieźle. A przynajmniej większość.
OK, teraz minusy. O MAJ GAD, ta książka to nieustanna drama level over 9000. Ja wiem, że życie nie dla wszystkich jest kolorowe, ale to, co spotyka głównego bohatera (bo nie ukrywajmy, niby jest ich czwórka, ale do Jude jest najważniejszy i to wokół niego wszystko się kręci, a szkoda, bo to jedna z bardziej irytujących postaci, z jakimi się spotkałam) jest tak nieprawdopodobne i przesilone, że po pewnym czasie zamiast gościowi współczuć, obstawiałam w głowie, co jeszcze mu się przytrafi (może stratuje go stado zdziczałych koni? może poślizgnie się na skórce od banana? może postrzeli go zabójca rodziców Batmana?). Ja wiem, że ludziom przytrafiają się rzeczy straszne, ale to nie jest reportaż, to fikcja i fakt, że autorka postanowiła właśnie w taki sposób skonstruować Jude'a, świadczy chyba o tym, że nie zna ona umiaru. Dodatkowo J. sam w sobie jest irytujący, myśląc o sobie w najgorszych kategoriach, kiedy wszyscy przez całą książkę latają dookoła niego, a on sam jest zwykłą Mary Sue (geniusz matematyczny, najlepszy prawnik, wyśmienity śpiewak, mistrz gotowania, przystojny, bogaty, z jeszcze bogatszymi sławnymi przyjaciółmi, bla bla bla). Znowu - rozumiem, osoby, które przeżyły traumy, mają problem z własną wartością, mają problem z milionem normalnych dla nas spraw, ale na litość boską, to całe nagromadzenie krzywd i ich następstw sprawiło, że autorka chyba przekroczyła granicę kiczu. Zresztą, miejscami miałam po prostu wrażenie, że czytam książkę "Długa droga do domu" Danielle Steel.
Więc dobra, czy nie? Paradoksalnie, czyta się całkiem dobrze, historia wciąga, ale tak, jak robią to telenowele.

Awatar użytkownika
Ame
nołlife
Posty: 3906
Rejestracja: ndz gru 04, 2011 3:26 pm
Gender:
Status: Offline

Post autor: Ame » czw wrz 15, 2016 7:31 pm

graczykij dzięki. Jednak po twojej opinii odechciało mi się kupować. Szczerze gdy zobaczyłam ją w Lidlu to najbardziej przykuło mają uwagę wydanie. Na lubimyczytać co prawda miała dobre opinie, ale jednak nie.

Awatar użytkownika
miaka88
nołlife
Posty: 3831
Rejestracja: śr wrz 24, 2008 8:51 pm
Status: Offline

Post autor: miaka88 » pt wrz 16, 2016 4:30 pm

Wybrańcy - S. Sem-Sandberg - Wiedeń, czasy II wojny światowej. Na terenie ośrodka dla umysłowo chorych zostaje utworzony zakład opiekuńczo-wychowawczy, Spiegelgrund. Trafiają tam &#8222;wybrańcy&#8221; &#8212; dzieci i młodzież sprawiający tak zwane problemy wychowawcze. Ci, dotknięci najdotkliwszym kalectwem i najcięższymi chorobami, znikają za drzwiami pawilonów numer 15 i 17. Nieoficjalnie znajdują się tam również tacy, których obejmuje nazistowska akcja T4 &#8212; &#8222;eliminacji życia niewartego życia&#8221;. Wśród nich jest Adrian Ziegler.

Litr ciekłego ołowiu - A. Pilipiuk - Zbiory opowiadań tzw. &#8222;bezjakubowych&#8221; to proza pisana bardziej na poważnie. Wśród krytyków uchodzą za najlepszą część twórczości Andrzeja Pilipiuka. Większość tekstów eksploruje tematykę historyczną. Jak w kalejdoskopie przewijają się mało znane epizody, artefakty innych epok, alternatywy historyczne, zapomniane wynalazki.

Arabska krucjata - T. Valko - &#8222;Arabska krucjata&#8221; to kolejny tom &#8222;Arabskiej sagi&#8221; Tanyi Valko, pełen mrożących krew w żyłach sytuacji, miłosnych perypetii, skrajnych uczuć, bogactwa i ubóstwa. Bohaterowie po raz kolejny dowodzą, jak łatwo znaleźć się w złym miejscu o złej porze i jak ciężko później wybrnąć z kłopotów. Jak żyją niewinni mieszkańcy krajów arabskich, wyniszczani przez własnych braci? Co czują zwykli Damasceńczycy w czasach, którymi rządzą strach i paranoja? Czy marzą o ucieczce i życiu na obczyźnie? Czy są w stanie opuścić swój dom?

W osiemdziesiąt dni dookoła świata - J. Verne - Jej akcja toczy się w scenerii XIX wieku. Londyński dżentelmen wiódł samotne, monotonne i uporządkowane życie. Tak było do czasu, gdy założył się z kolegami z ekskluzywnego klubu o to, że w osiemdziesiąt dni objedzie dookoła świat. Bohater książki przemierzał lądy i oceany nie tylko po to, żeby wygrać zakład. Podjął wyścig z czasem również dlatego, aby obronić swoją cześć i honor; padło nań bowiem podejrzenie, że opuszczając Londyn, dokonał kradzieży na dużą skalę.

Harry Potter and the Cursed Child - J.K.Rowling - Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym. Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony. Nie chciało mi się czekać na wydanie po polsku więc po angielsku przeczytałam.
Obrazek

Awatar użytkownika
Reviolli
nołlife
Posty: 2121
Rejestracja: pn gru 29, 2014 7:58 am
Status: Offline

Post autor: Reviolli » śr paź 19, 2016 11:15 am

Ktoś na forum polecał mi książkę "Stalowe Serce" Brandona Sandersona. Kupiłem i przeczytałem.

Czyta się bardzo fajnie. Walka ludzi z obdarzonymi super mocami epikami wciąga. Głównie przez etapy planowania i szukania słabości konkretnych przeciwników.

Szkoda tylko że kontynuacja "Pożar" nie jest już tak dobra. Niestety jest dużo bardziej przewidywalna i zmierza w kierunku najbardziej nudno-randomowemu. Tak że 3 części już chyba po prostu nie kupię.
Muzyczne, Yuri, sportowe +2
Przygodowe, gender bender, komedie +1
Horrory, SF, Kryminały -1

mysz
Status: Offline

Post autor: mysz » sob lis 19, 2016 11:50 pm

Mam newsa ze świata książkowego.

AutorKasia pisze autobiografię.

Tak. Dobrze widzicie.

(Aktualnie czytam Mistrza i załamuję się przy co drugim zdaniu.)

Awatar użytkownika
Meliona
nołlife
Posty: 3925
Rejestracja: wt sty 01, 2013 2:10 pm
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Meliona » czw sty 19, 2017 1:40 pm

Wiedziałam :P W Polsce zostaną drugi raz wydane książki poboczne ze świata HP.
Na tę informację czekał cały magiczny świat. Ba! Doszły nas słuchy, że nawet niektórzy mugole wykorzystywali rozmaite sposoby, aby dotrzeć do tych wyjątkowych książek. Teraz to pewne&#8230; Już w marcu pojawią się one w zupełnie nowym (polskim) wydaniu! Zbiór klasycznych baśni czarodziejskich, magiczne kompendium zoologiczne oraz najsłynniejsza w świecie czarodziejów książka o sporcie będą dostępne w Polsce! :)
PS 100 punktów dla J.K. Rowling za przekazanie dochodów ze sprzedaży na dziecięcą fundację charytatywną Lumos! BRAWO!
W pięknych okładkach: https://www.facebook.com/harrypotteripr ... 796697035/

Mam nadzieję, że cena nie będzie równie "piękna". Kupię na pewno, dobrze że się wstrzymałam z kupnem angielskojęzycznych wydań :D

Ostatnio przeczytałam Przeklęte dziecko - podobało mi się.
Obrazek

Awatar użytkownika
miaka88
nołlife
Posty: 3831
Rejestracja: śr wrz 24, 2008 8:51 pm
Status: Offline

Post autor: miaka88 » czw sty 19, 2017 1:44 pm

Super, że będzie wznowienie tamtych bo mam tylko stare wydanie Baśni. Na pewno kupie oba tamte.
Obrazek

Awatar użytkownika
SallyCzarownica
nołlife
Posty: 2041
Rejestracja: pn wrz 16, 2013 5:39 pm
Status: Offline

Post autor: SallyCzarownica » czw sty 19, 2017 3:12 pm

Fajnie, fajnie. Jak pożyczyłam kilka lat temu Quidditcha, to do tej pory go na oczy nie widziałam, więc teraz będę mogła kupić sobie nowe wydanie. :) Oby tylko cena nie zabiła. ^^
Obrazek

Awatar użytkownika
Meliona
nołlife
Posty: 3925
Rejestracja: wt sty 01, 2013 2:10 pm
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Meliona » czw sty 19, 2017 3:15 pm

Już wiadomo jaka cena - 22zł sztuka. Nie jest źle :D
Obrazek

Awatar użytkownika
ociesek
nołlife
Posty: 2281
Rejestracja: pn lip 09, 2007 9:55 pm
Status: Offline

Post autor: ociesek » czw sty 19, 2017 5:03 pm

W końcu się skończą książki na allegro po milion złotych :D
Też przeczytałem "Przeklęte dziecko" i bardzo mi się podobało.

Awatar użytkownika
Ame
nołlife
Posty: 3906
Rejestracja: ndz gru 04, 2011 3:26 pm
Gender:
Status: Offline

Post autor: Ame » czw sty 19, 2017 8:13 pm

Świetna wiadomość! Kiedyś szukałam wydań "Baśni", ale wszędzie były już nie dostępne.
ociesek pisze:Też przeczytałem "Przeklęte dziecko" i bardzo mi się podobało.
A mi nie. Widać, że jest pisane na siłę.

Awatar użytkownika
Naama
Wtajemniczony
Posty: 831
Rejestracja: wt kwie 28, 2015 1:17 pm
Lokalizacja: Warszawa
Status: Offline

Post autor: Naama » czw sty 19, 2017 8:17 pm

Ame pisze:Świetna wiadomość! Kiedyś szukałam wydań "Baśni", ale wszędzie były już nie dostępne.
ociesek pisze:Też przeczytałem "Przeklęte dziecko" i bardzo mi się podobało.
A mi nie. Widać, że jest pisane na siłę.
Ostatnio koleżanka mi oddała, bo jej nie przypadło do gustu.
Niestety, również mam takie zdanie. Nie chodzi o to, czy pisane na siłę czy nie.
Wydaje mi się, że skoki między niektórymi scenami były zbyt szybkie i człowiek nie był w stanie dostrzec niektórych zmian w postaciach. W HP dorastaliśmy wraz z bohaterami z roku na rok. A tutaj jakoś tak, co Akt miałam wrażenia, że każda postać jest za każdym razem inna. No i ogólnie wątek Harry x Syn, kurcze, jakby to było pięknie jak w książce opisane, to bym się rozpływała. A tutaj mieliśmy puste dialogi, bez emocji. Ja rozumiem, że to scenariusz. Widać mi jednak nie odpowiada taka forma narracji.
NO BLOOD! NO BONE! NO ASH!
Naama@MyAnimeList
Oddam duszę za: Saiyuki Gaiden, Memory of Red, Barakamon, Hoozuki no Reitetsu, Gintama

Awatar użytkownika
ociesek
nołlife
Posty: 2281
Rejestracja: pn lip 09, 2007 9:55 pm
Status: Offline

Post autor: ociesek » czw sty 19, 2017 8:31 pm

To jednak jest scenariusz książki, a nie powieść, trzeba to mieć na uwadze.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach czyli luźne ga(d/t)ki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości