Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Dział do rozmów na tematy wszelakie, nawet (a raczej głównie) te niezwiązane z mangą i anime.
Awatar użytkownika
Skolopendrokot
Adept
Posty: 383
Rejestracja: ndz sie 27, 2017 8:38 am
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Skolopendrokot » sob mar 02, 2019 11:08 pm

A ja mam wrażenie, że jest wręcz przeciwnie - rzadko kto wini ludzi u góry, sądząc, że skoro gra jest niedopracowana lub jakiś bug nie został wyłapany, to oznacza, że twórcom nie chciało się stworzyć produktu porządnie.

No i faktem jest, że czasami ludzie potrafią psioczyć na naprawdę głupie rzeczy. Jestem w branży od ładnych paru lat, a czasami ciężko ludziom wytłumaczyć, że nie zawsze winą twórców jest to, że gra nie działa im poprawnie, i że w razie problemów można zrobić coś poza biadoleniem w sieci i napisać do supportu.

Awatar użytkownika
Krylan
Adept
Posty: 253
Rejestracja: czw sty 21, 2010 4:24 pm
Kontakt:
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Krylan » sob mar 02, 2019 11:49 pm

Nelinnor pisze:
pt mar 01, 2019 12:55 am
Mechanika jest bardzo podobna do FFF, więc faktycznie najpierw sprawdź zanim kupisz kolejne części.
Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził...

Pograłem godzinkę i widzę, że to jest dosłownie Fairy Fencer ze zmienionymi modelami i grafikami. Ba, nawet niektóre efekty dźwiękowe są takie same!
Aż można się poczuć, jakby się grało w tę samą grę (jeszcze do tego te same elementy fabularne: boginie, utrata pamięci...). I choć lubię japońskie RPGi, to w tych grach od Compile Hearts strasznie mnie przytłacza ilość opcji (ekwipunki, combosy, umiejętności itd.).
No nic, jeszcze jutro może coś pogram, a potem zdecyduję, czy tego bundla w ogóle kupować...

Awatar użytkownika
Lou
Weteran
Posty: 1285
Rejestracja: sob lip 05, 2014 11:50 am
Lokalizacja: Pabianice
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Lou » czw mar 07, 2019 8:59 am

Przełom 2018 i 2019 to okres, w którym Ubisoft zapewnił mi dwa bardzo udane wyjazdy. Pierwszy z nich to all inclusive do Grecji dzięki fantastycznemu AC Odyssey. Druga podróż to zwiedzanie kolorowej Boliwii w Ghost Recon Wildlands. Z cyklu gier reklamowanych powieściami Toma Clancy'ego zawsze lubiłam zarówno GR, jak i Rainbow Six. Jedynie Splinter Cell mi nie podszedł za sprawą drętwego, posiadającego kij w dupie głównego hero. Siege pominęłam bo to tylko multi. Za to Wildlands dało mi to, na co czekałam czyli kampanię. Fabuła tym razem rzuca Duchy do walki z meksykańskim kartelem narkotykowym. Głównym celem jest osłabienie siatki "genrałów" zarządzających kilkoma regionami i odpowiedzialnych za różne gałęzie narkobiznesu, by ostatecznie dotrzeć do przywódcy - charyzmatycznego El Sueno. Misje polegają głównie na infiltracji, porwaniach lub rozbijaniu obozów. Powtarzanie tych czynności wcale nie nudzi, bowiem, charakterystycznie dla tej serii, każda misja wymaga odpowiedniego przygotowania, planowania taktycznego, rozpoznania terenu, położenia alarmów itd. Różnorodny geograficznie teren, same lokacje oraz dostęp do licznych pojazdów i gadżetów dają ogromną swobodę w rozgrywaniu poszczególnych etapów. Cieszy też możliwość personalizacji własnej postaci. A dostępna w grze broń, jej wygląd i odgłos strzałów... Miód! Jestem bardzo zadowolona.
Obrazek

Awatar użytkownika
ociesek
nołlife
Posty: 2283
Rejestracja: pn lip 09, 2007 9:55 pm
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: ociesek » sob mar 09, 2019 6:06 pm

Zmieniam zdanie co do Zeldy - jak już się człowiek nauczy, jak w nią grać i o co tu chodzi, to kompletnie zmienia się wszystko. Mam za sobą dwie legendarne bestie - potyczki świetne. Nadal wkurzają bronie, ale chyba już się przyzwyczaiłem. Póki co gram z wypiekami na twarzy!

Awatar użytkownika
Skolopendrokot
Adept
Posty: 383
Rejestracja: ndz sie 27, 2017 8:38 am
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Skolopendrokot » ndz mar 10, 2019 7:29 pm

Ja natomiast rozpoczęłam swoją przygodę z Devil May Cry 5 i muszę przyznać, że gra się miodzio. Od czasu Metal Gear Rising nigdzie tak dobrze mi się nie ciachało przeciwników.

Quithe
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Quithe » pt mar 15, 2019 3:23 pm

A ja dawno nie kupowałem komiksów i mang, więc rzadziej tu zaglądam :V Ale skoro już mi się o forum przypomniało, to podrzucę wam info o konkursie, który zorganizowałem.

Do wygrania kasa na zakupy na Play-Asia.com i od groma gier, w tym Death Mark na Switcha czy Code Realize: Winter Blessing na PSV. Poza tym zadanie proste, a przy tej liczbie kodów są bardzo wysokie szanse, ze każde zgłoszenie coś dostanie :)

https://myhandhelds.pl/2019/03/11/banne ... s-contest/

Awatar użytkownika
Sefnir
Adept
Posty: 151
Rejestracja: śr lip 09, 2014 8:04 pm
Gender:
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Sefnir » czw mar 21, 2019 5:58 pm

Drodzi Switchowcy. Zastanawiam się nad kupnem jakiejś gierki, wstępnie patrzę na Zeldę, Ysa VIII Lacrimosa of Dana i Xenoblade Chronicle 2. Ktoś coś doradzi? Jakieś opinie? Jedyne czego po gierce oczekuję to fajnej przygody. Może coś w stylu Zestirii (choć naiwna to mi się podobała), Berserii.

Krzych Ayanami
Wtajemniczony
Posty: 692
Rejestracja: czw kwie 24, 2003 6:33 pm
Lokalizacja: Czubkoland czyli Warszawa
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Krzych Ayanami » pt mar 22, 2019 12:43 am

Zelda jest grą piekielnie specyficzną i właściwie nie podobną do niczego innego.
To jest coś, gdzie teoretycznie możesz się zająć wątkiem fabularnym i wykonywaniem misji, ale nic się nie stanie jeśli pozwiedzasz sobie lokacje, wejdziesz na jakąś górę i zobaczysz co jest za nią... Ja tak spędziłem w niej dziesiątki godzin. Bardziej mi zależy na przechodzeniu świątyń, bo dzięki nim rośnie mi pasek zdrowia i siła. Całą resztę wykonuję przy okazji omijając zwyczajowo szerokim łukiem walki. Po prostu nie przynoszą one zwyczajowo żadnych bonusów jeśli chodzi o rozwój postaci.

Na temat Ys nic nie powiem bo nie grałem.

Co do XC2, to jest to moim zdaniem straszny złodziej czasu. Owszem, jest to jrpg ze wszystkimi tego konsekwencjami. Czyli naiwnym głównym bohaterem, który chyba przez całą fabułę truje jaki jest cienki, a Pyra to takie jego seksowne trofeum. Jednocześnie jest tam niesamowita ilość rzeczy do zrobienia, bo misje poboczne potrafią na siebie wzajemnie oddziaływać czyli bez ukończenia jednej nie zrobi się drugiej. Co mi się strasznie spodobało, to fakt, że chociaż nie mają one wpływu na fabułę, to jednak z czasem można się natknąć na dialog, który się bezpośrednio do nich odnosi. Pamiętam jak na wczesnym etapie moja postać wysłała masę pieniędzy do swojej rodziny w innej lokacji. Grubo ponad sto godzin później z rozmowy dowiedziałem się jaka ich część dotarła na miejsce, więc trzeba było sprawdzić dlaczego :D .

Oprócz nim można zdobywać kolejne Ostrza, które z kolei mają swoje własne sposoby rozwoju i zdobywania umiejętności (a już w podstawce jest ich kilkadziesiąt). Wspomniałem o tym, że już w pierwszej lokacji po której można się swobodnie poruszać jest przeciwnik na ponad 80 poziomie (w czasie gdy postacie są w okolicach 4) :D ? No właśnie :D ...

W porównaniu do Zeldy XC2 jest pozycją o wiele bardziej tradycyjną i bardziej przystępną dla graczy, którzy chcą się prostu bawić.
Ostatnio zmieniony pt mar 22, 2019 10:55 am przez Krzych Ayanami, łącznie zmieniany 1 raz.

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Grey » pt mar 22, 2019 9:38 am

Graliście w Valkyria Chronicles 4?
Recenzje mnie zmyliły, byłem pewny że to będzie powtórka z jedynki, ale niestety o ile sam gameplay jest wyraźnie podobny, minusem jest jeszcze większa możliwość "cheatowania" niż w jedynce oraz......... fabuła i postacie obrażające wszystko w graczu. W szczególności inteligencję.
Mogłem się domyślić, że tak będzie, gdyż bodajże w CD Action Papkin się tym zachwycał, ale nigdy do głowy by mi nie przyszło, że fabuła będzie tak chora. Nie chcę nikomu nic spoilerować, ale o ile jedynka miała takie zapędy protolerancyjne (dyskryminacja i eksterminacja przez imperium Darcsenów, jeden gejo-tranwestyta, główny zuy który został skrzywdzony przez życie i ma jakieś tam swoje aspiracje) o tyle VC4 to już jazda bez trzymanki: praktycznie każda postać to bękart, czarny, gej, samotna madka #p0lka, cholera wie co jeszcze. Jasne, przesadzam bo gdyby to zliczyć to pewnie takich postaci będzie 30% składu, ale jeśli dodamy do tego postacie z różnymi innymi okołorodzinnymi bądź psychicznymi problemami to chyba przekroczymy 50%. Jeśli dobrze kojarzę w jedynce na cały skład był tylko gejo-tranwestyta i masochista. Więc przyrost więcej niż sześcienny. Co najlepsze - murzynka jest chyba najlepszym lancerem w początkowej fazie gry... przepadek? nie sondze.

O fabule... jej głupotach... jej absurdach pisać nie będę. Praktycznie przy każdej akcji czy plot twiście zakrywałem oczy dłonią.

A gameplay jak wspomniałem - jeszcze bardziej skłaniający do "cheatowania". W jedynce też starałem się misje załatwiać w 1 turze przy użyciu zbuffowanego zwiadowcy, ale czasami było to trudniejsze. Tutaj de facto z wyjątkiem jakichś dodatkowych udziwnień i dodatkowych celów które się w misji zdarzają - praktycznie 90% roboty robię wykokszonym, fabularnym zwiadowcą który ma nawet sylwetkę i animacje Valkyrii imperium z jedynki (brechnąłem gdy zobaczyłem ten charakterystyczny sposób trzymania broni, na luzaka).

Najgorszy jest w tym wszystkim poziom punktacji... czym szybciej zrobi się misję tym wyższa. Gdyby gra nagradzała niszczenie przeciwników trzeba by się pokusić o strategię. A tak? Jeżeli chcę ambitnie i strategicznie podejść do misji to dostanę najniższą rangę... a jak przelecę mapę zwiadowcą mam rangę A i potencjalne nagrody... no więc wiadomo, od razu człowiek zaczyna grać najbardziej optymalnie, czyli misja załatwiona w turze 1 xD

W dodatku o ile w jedynce warto było grindować bronie imperium, szczególnie karabiny, tutaj bronie imperium są tak słabe... meh wystarczy korzystać z odpowiednich własnych broni i sprawa załatwiona. Nie trzeba się starać, wszystko podawane jest na tacy.
Po co grać? Skoro fabuła jest żałosna a gameplay przelatuje się w 1 turze zwiadowcą?

Do jedynki wróciłem niedawno i znowu mi się podobała. Do czwórki nie wiem czy wrócę. Płytkę sobie zostawię bo a nuż jeszcze kiedyś będę miał ochotę na więcej tego samego, ale nie sądzę.

I te DLC! Hah dość sporo ich i po ok. 25 zł każdy xD taaaa pewnie zapłacę za nie łącznie drugie tyle co za grę żeby mieć parę dodatkowych misji które przejdę w 1 turze xD

Chociaż mogłoby tam być skiny z kemonomimi xD xD xD

Podsumowując - nie polecam Valkyria Chronicles 4.

Nelinnor
Wtajemniczony
Posty: 511
Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Nelinnor » pt mar 22, 2019 3:10 pm

Grey pisze:
pt mar 22, 2019 9:38 am
Po co grać? Skoro fabuła jest żałosna a gameplay przelatuje się w 1 turze zwiadowcą?
Abstrahując już od tego czy komuś VC4 się podoba czy nie, zawsze dziwię się skąd takie podejście u wielu ludzi, że jak coś jest dozwolone to koniecznie trzeba z tego korzystać grając po linii najmniejszego oporu, ignorując wszystkie inne możliwości. Też jeszcze za czasów VC1 szybko zauważyłem, że punktowana jest głównie szybkość, ale poza osiągnięciami nie ma to większego znaczenia. Grałem więc bez nadużywania zwiadowców i rozkazów, czyszcząc mapy krok po kroku używając wszystkiego po trochu, plus postaci które polubiłem. Chyba o to właśnie chodzi w grach, żeby wyciągnąć z nich jak najwięcej rozrywki.

Zgodzę się, że balans mógłby być tutaj lepszy. Jednak to, że jest taka furtka dla ludzi którzy chcą powrócić do misji i wykręcić jedną turę dla achievementów, nie znaczy że musisz z tego korzystać w normalnej rozgrywce. Zepsułeś sobie fun z gry tylko na własne życzenie. W wielu grach singleplayer można pomijać kontent, nadużywać mechanik, zmniejszać poziom trudności i robić inne cuda, pytanie tylko po co, jeżeli to nie jest coś co lubisz robić.

Pajęcza_Lilia
Wtajemniczony
Posty: 572
Rejestracja: pt lip 28, 2017 2:21 pm
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Pajęcza_Lilia » pt mar 22, 2019 7:49 pm

Nelinnor, przypomniał mi się boski przykład, gdzie ktoś czepiał się gry typu RPG... bo cheat engine pozwalał mnożyć surowce i niszczył ekonomię. No po prostu nóż przykładają do gardła i zabraniają grać nie-oszukańczo chyba. :lol:

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Grey » pt mar 22, 2019 9:20 pm

Nelinnor pisze:
pt mar 22, 2019 3:10 pm
Grey pisze:
pt mar 22, 2019 9:38 am
Po co grać? Skoro fabuła jest żałosna a gameplay przelatuje się w 1 turze zwiadowcą?
Abstrahując już od tego czy komuś VC4 się podoba czy nie, zawsze dziwię się skąd takie podejście u wielu ludzi, że jak coś jest dozwolone to koniecznie trzeba z tego korzystać grając po linii najmniejszego oporu, ignorując wszystkie inne możliwości. Też jeszcze za czasów VC1 szybko zauważyłem, że punktowana jest głównie szybkość, ale poza osiągnięciami nie ma to większego znaczenia. Grałem więc bez nadużywania zwiadowców i rozkazów, czyszcząc mapy krok po kroku używając wszystkiego po trochu, plus postaci które polubiłem. Chyba o to właśnie chodzi w grach, żeby wyciągnąć z nich jak najwięcej rozrywki.
Z jednej strony masz rację - sam podobne miałem podejście gdy na TV Gry (czy jak tam się ten kanał z YT nazywa) była recenzja Skyrima w VR i mówili o siekaniu sałatki dwoma mieczami, co wyglądało komicznie, absurdalnie, psuło przyjemność z gry... można było tego nie robić, wiadomo. Ale nawet gdy człowiek mówi sobie, że wczuje się w grę i będzie bawił się przednio to gdy napotka pierwszy problem... zacznie w Skyrim VR siekać sałatkę a w VC grać zbuffowanym zwiadowcą :)
W czwórce nawet nie próbowałem przechodzić misji "uczciwie" - gdy grając po raz drugi w jedynkę powiedziałem sobie, że właśnie będę grał tak jak chcę, ciesząc się każdą planszą i wybijając wszystkich na spokojnie a i tak bardzo szybko odechciało mi się kombinować i wszystko przelatywałem zwiadowcą (jeszcze jednemu szturmowcowi dałem Ruhm od razu, hah) wiedziałem że nie ma sensu się oszukiwać.

Tak działa ludzki umysł, czy tego chcemy czy nie. Gdy da się coś cwanie zrobić, to właśnie to cwanie robimy. Odbiera to "fun" z gry? Może. Ale też nie po to gram by cały czas walczyć z podstawowymi ludzkimi instynktami, tj. w tym wypadku ułatwiania sobie życie :)

Więc co do zasady w teorii się z Tobą zgadzam. Ale ta teoria nie jest w stanie przetrwać próby praktyki.

Przykład Pajęczej Lilii jest nie trafiony, gdyż mówi o realnym i prawdziwym używaniu cheatów jeśli dobrze rozumiem ;) ja mówię o uczciwym, ale psującym wczuwkę graniu.

Pajęcza_Lilia
Wtajemniczony
Posty: 572
Rejestracja: pt lip 28, 2017 2:21 pm
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Pajęcza_Lilia » pt mar 22, 2019 9:59 pm

Grey, uczciwszy też mam. Ludzie pluli się, że My Time at Portia dodało funkcje, które ułatwiły grę (jak użycie surowców w maszynach bez wyjmowania ich z przechowujących skrzynek). O tyle jakiej niektórzy dostali wścieklizny, kiedy Darkest Dungeon dodał łatwiejszy tryb gry, albo skrypt zapamiętujący dopasowanie ekwipunku do curio znajdowanych w grze.
Albo komentarze jakie widziałam przy indie platformówkach, które dodają 'tryb niezniszczalny' czy inne takie ułatwienia, o point/click zaopatrzonych w opcję wskazówki nie wspominając.

Każdy inaczej widzi co łamie grę a co nie, a niektórym chyba żyłka pęka, jak coś ma tryb nie wymagający dostawania siwych włosów. :lol:

Nelinnor
Wtajemniczony
Posty: 511
Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Nelinnor » sob mar 23, 2019 1:27 am

Grey pisze:
pt mar 22, 2019 9:20 pm
Tak działa ludzki umysł, czy tego chcemy czy nie. Gdy da się coś cwanie zrobić, to właśnie to cwanie robimy. Odbiera to "fun" z gry? Może. Ale też nie po to gram by cały czas walczyć z podstawowymi ludzkimi instynktami, tj. w tym wypadku ułatwiania sobie życie :)
Ciężko się nie zgodzić, tak na pewno jest. Z gier kompetytywnych już od lat bardzo lubię TCG/CCG i widać to jak na dłoni, ale pewnie nie tylko tutaj - jest meta i większość ciągnie do net decków jak ćmy do światła. ;) Chyba w każdej grze online jest tak, że jak coś jest silne to będzie nadużywane bez końca przez sporą część graczy, więc tutaj jak najbardziej można zrozumieć, szukanie najlepszych rozwiązań to jest oczywistość i mus.

Jednak gry single player to trochę inna bajka, wiesz o co mi chodzi, jeżeli zauważę że jest jakaś furtka która pozwala nagiąć balans to zaczynam kalkulować czy wykorzystanie jej nie zepsuje frajdy z samej gry, bo czasami po prostu nie warto. Kiedyś zepsułem sobie parę tytułów właśnie w ten sposób np. włączając DLC z boostem do XP przez co zrobiło się nudno i przechodziło na kompletnym automacie. W VC1 też czasami musiałem nagiąć "zasady" gry bo były poziomy które doprowadzały mnie do niemałej irytacji, choćby mapa z Selvarią na bramie i ostatni boss. Normalnie jednak starałem się tego nie robić i spędziłem jakieś 50 miłych godzin z tą grą.

Nie chodzi o to żeby utrudniać sobie życie na siłę, no ale wszystko z umiarem. Dlatego w tym przypadku tak się dziwię, bo raczej bardzo ostro oceniłeś VC4 sprowadzając ją do stwierdzenia, że jeżeli jest opcja nadużywania zwiadowców to po co w ogóle grać jakby to była konieczność i dlatego 1/10 bo nie da się inaczej. ;)

Tym bardziej że to nie jest tak, że z automatu balans jest totalnie skopany, chyba że coś się tutaj zmieniło. Akurat w VC4 jeszcze nie grałem, ale z tego co pamiętam W VC1 trzeba było jednak się trochę postarać żeby "oszukiwać" i na pewno nie wychodziło to ot tak przypadkowo - stackowanie rozkazów na Alicję, wyposażenie jej w najlepszą broń i zapisywanie/wczytywanie żeby akurat aktywował się skill do odnowienia ruchu. Dopiero wtedy robił się niezniszczalny goniec, normalnie zwiadowcy byli silni, ale bardziej na zasadzie zasięgu i uniwersalności do strategicznego rozmieszczania i zdejmowania wrogów, bez rozkazów na obronę łatwo padali pod ostrzałem jak biegało się przez środek planszy.

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Grey » sob mar 23, 2019 7:30 am

Pajęcza_Lilia pisze:
pt mar 22, 2019 9:59 pm
Każdy inaczej widzi co łamie grę a co nie, a niektórym chyba żyłka pęka, jak coś ma tryb nie wymagający dostawania siwych włosów. :lol:
Nelinnor pisze:
sob mar 23, 2019 1:27 am
Nie chodzi o to żeby utrudniać sobie życie na siłę, no ale wszystko z umiarem. Dlatego w tym przypadku tak się dziwię, bo raczej bardzo ostro oceniłeś VC4 sprowadzając ją do stwierdzenia, że jeżeli jest opcja nadużywania zwiadowców to po co w ogóle grać jakby to była konieczność i dlatego 1/10 bo nie da się inaczej. ;)
Nie no, nie chodzi o to że akceptuję tylko gry które mają niesamowity poziom trudności (od Nioha się odbiłem np. i to pod sam koniec xD). Z VC4 jestem niezadowolony przez całokształt, a gameplay i możliwości zbyt wielkiego upraszczania go sobie jest jednym z nich.
Skoro jesteśmy przy Niohu - pociłem się i męczyłem przy nim parę tygodni, odbiłem się od pewnego bossa i trudno. Myślałem że do niego wrócę, ale po czasie uznałem: "a spróbuje wezwać pomoc z neta". Za 3 podejściem pojawił się facio co wziął bossa na parę hitów. Mogłem przejść dalej ale już mi się nie chciało - bo wiedziałem, że już żadnego bossa nie zrobię uczciwie.

Nelinnor - w jedynce też zacząłem "oszukiwać" przy misji z Salvarią. Wtedy czołg z maksymalną celnością i zapis, ładowanie, zapis ładowanie jak nie trafiłem. Bo próbowałem tę cholerną misję przejść i nie szło. Za drugim podejście robiłem ją już Alicją. Szczerze? Nie wierzę że da się tę misję przejść inaczej. Poziom jest naprawdę zbyt wysoki. Twórcy gry przewidzieli że tu trzeba tak zagrać "niefajnie".
Potem jeszcze grindowałem poziom Alicją na tej mapie w ich rodzinnym mieście, a dalej to już mając znacznie wyższy lvl leciałem wszystkie misje zwiadowcą.

W VC4 chodzi o to, że tu ciągle mam takie wrażenie jak przy misji z Salvarią. Może nie ciągle, ale często. Że nie zrobi się misji grając "uczciwie". Zbuffowaną piechotą na hita rozwalam czołgi, przejmuję w jednej turze po dwa/trzy wrogie obozy...
Nie widzę zupełnie sensu używania lancerów ani inżynierów (lancerów nie używałem też w jedynce, ale inżynierów to zawsze musiałem mieć dwóch) - dzięki pewnym gameplayowym zmianom jak się to dobrze "przemyśli" jest się w stanie przemieścić w paru ruchach bezpiecznie na drugą stronę mapy szturmowca (!!!) więc realnie używam tylko jednego zwiadowcy i masy szturmowców.... nowa jednostka, grenadier, wymagana jest w paru tylko misjach, tak co do zasady to siedzi z tyłu. Podobnie jak snajperzy. Dodatkowy feature z rozkazami z okrętu - nie wykorzystałem go ani razu.

Więc może podsumowując - jedynka miała pewne gameplayowe bolączki, ale dopiero od drugiej połowy gry plus miała świetny klimat i fabułę.
W VC4 gameplayowe bolączki są niemal od początku, natomiast fabuła... myślałem że w to grałeś i będziesz chciał przykładów, a że mój mózg wyrzucił już z głowy absurdy z początku - zacząłem pod sam koniec gry zapamiętywać co mnie uderzyło. Domyślałem się że w takim razie będzie tego niewiele... myliłem się.

Fabuła to jakiś żart. Nie wiem nawet od czego zacząć. To żart. To absurd. Wysoki poziom głupoty i żenady.

Mając na uwadze całokształt to jedna z najgorszych japońskich gier w jakie grałem na konsoli.

Pajęcza_Lilia
Wtajemniczony
Posty: 572
Rejestracja: pt lip 28, 2017 2:21 pm
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Pajęcza_Lilia » sob mar 23, 2019 11:17 am

Grey, nie mówiłam akurat o tobie, po prostu zwykle ci, którzy narzekają na jakiekolwiek ułatwienie rozgrywki to ci sami, którzy wyleją na ciebie wiadro pomyj jak nie chcesz tykać platynowej rozgrywki w której strzał w powietrze gwarantuje insta-kill czy inny debilizm.
Jakkolwiek kocham Hollow Knight, margines try-hard fanów to takie bagno, że lepiej nawet kijem nie tykać. Bo się rozpuści w żółci. Ale to już ogólny problem chyba. :?

Za to jestem chyba trochę dziwna, bo i ile od poznania modów CheatEngine to mam przypięty do paska zadań, to jednak używam go zwykle dopiero po paru przejściach gry, modów zresztą też. Darkest Dungeon ma niesamowite, Stardew Valley tak samo - przez nie w ogóle weszłam w mody.
Tak to zerkam na rozwiązanie tego na czym utknęłam i wracam do gry... ale tutaj wychodzi jakoś gry. W DD mam kilka modów ułatwiających grę, ale też dobijam 900 godzin i wyczekuję na sequel z portfelem w dłoni. Gra z paroma zmianami jest super i mam gdzieś co puryści myślą o moich oszukańczych sposobach, jeśli dobrze mi się gra to będę to robić jak mam ochotę.

Jeśli coś jest dość dobre to nie ma się potrzeby oszukiwania, bo nawet przegrywanie umie być przyjemne. W Hollow Knight śmierci przekroczyły mi już 1000 i nie powiem może ile razy rzuciłam to w kąt, ale zawsze dzień/dwa potem wracam i gram dalej. Bo całość jest na tyle dobra, że mam ochotę wracać.

Nelinnor
Wtajemniczony
Posty: 511
Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Nelinnor » sob mar 23, 2019 4:39 pm

Trochę zmieniając temat. Atlus w końcu ogłosił, że długo zapowiadana Persona 5R to Persona 5: The Royal.

Tutaj klik do wideo.

Na wideo widzimy postać kobiecą w centrum Tokyo, cytując za Gematsu w dialogu słyszymy:

Męski głos: What do you think of the Phantom Thieves?
Kobiecy głos: I think helping people is a wonderful thing, but if I had to say, I don’t like them. I don’t think the Phantom Thieves’ methods will make the world a better place or help anyone. In the end, I feel like you can only solve that yourself.

Niestety na razie tylko tyle, więcej informacji zapowiedziano na kwiecień. Jak zwykle więc, zapowiedź zapowiedzi innej zapowiedzi. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak kolejna wersja ostateczna z kobiecą główną postacią, pasowało by to do schematu z poprzednich gier. Jednak wydaje mi się, a czytając komentarze nie tylko mi, że może to być coś więcej - wypowiedź postaci sugeruje że A) Phantom Thieves rozpoczęli działalność, B) raczej do nich nie należy bo wypowiada się w trzeciej osobie i C) woli działać po swojemu. Czyżby więc kontynuacja na tym samym silniku? Miło by było bo w końcu mieli dużo czasu żeby zrobić coś więcej niż tylko 95% tego samego z zamienionymi płciami i innymi dialogami tu i ówdzie.

Inna ciekawostka. Miesiąc temu wyciekła informacja, że w plikach Super Smash Bros gracze dokopali się do plików Jokera, która jako DLC ukaże się w kwietniu, widnieje tam pod nazwą "Jack". Co ciekawe, jego pierwszy alternatywny kostium nazwany jest kodowo "Jane" i sugeruje przeciwną płeć. Co więcej, tym śladem odnaleziono pliki z modelem 3D włosów z kucykiem spiętym z tyłu... Jak teraz przypominam sobie te informacje to pasują idealnie do tego co ujawniono dzisiaj, to jest dokładnie ta postać z teasera. Pewne jest więc jedno, postać jest ważna i raczej nie będzie tylko kolejnym "confidant" czy nawet członkiem drużyny, bo wtedy po co mieliby robić z niej "alternatywnego" Jokera w smashu.

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Grey » sob mar 23, 2019 5:41 pm

Hohoho zapowiedź zapowiedzi dość intrygująca :) w sumie bym się cieszył ale komentarze na gematsu i siliconerze studzą mój entuzjazm.
Sensowna kontynuacja z kobiecą główną bohaterką? Bardzo proszę, czekam!
"wersja ostateczna" "pełna" "złota" persony 5 z dodatkową waifu? podziękuję...

Podsumowując trzeba czekać na dodatkowe informacje:)

Nelinnor
Wtajemniczony
Posty: 511
Rejestracja: śr maja 11, 2016 8:08 pm
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Nelinnor » sob mar 23, 2019 7:22 pm

Grey pisze:
sob mar 23, 2019 5:41 pm
w sumie bym się cieszył ale komentarze na gematsu i siliconerze studzą mój entuzjazm.
Sekcja komentarzy pełna jest teraz zawiedzionych ludzi, że to jednak nie wersja na Switcha. Cóż, w idealnym świecie wszystko byłoby na wszystkim, ale jest jak jest. :? Bez Switcha też nie zagramy w najnowsze Pokemony, Mario czy Zeldę, można też zapomnieć o Octopath Traveler czy Xenoblade Chronicles 2.

No a co do Persony, no to faktycznie nie ma co się nastawiać i trochę zapał ostudziłem. W najgorszym wypadku będzie to pewnie coś w stylu golden z paroma zmianami, a w najlepszym też taki golden tylko z inną fabułą i nową MC, pytanie tylko czy będzie na tyle nowej zawartości żeby kupić i przechodzić kolejny raz. To jednak Atlus, a z tego co widzę oni lubią doić marki małym kosztem, choćby te "złote" edycje P3 i P4 czy "nowa" Catherine. Gdyby to była nowa historia na tym samym silniku, coś jak FF XIII-2, to chyba byłby ewenement jak na nich.

Awatar użytkownika
Sefnir
Adept
Posty: 151
Rejestracja: śr lip 09, 2014 8:04 pm
Gender:
Status: Offline

Gry na konsole i PC, czyli o elektronicznej rozrywce

Post autor: Sefnir » wt mar 26, 2019 10:36 am

Krzych Ayanami, dzięki za obszerną opinię :)

Grey, jeśli dobrze pamiętam ty grałeś w obie części Night of Azure, tak? Jak dwójka ma się do jedynki? Rozgrywka, walki, klimat? W pierwszej części były one zrobione fajnie, tylko sama gierka trochę krótka była (20-25 godzin, gdzie przy Berserii spędziłem ponad 60, a SAO Fatal Bullet to 90 bez ukończenia gry i DLC), i to nieco ostudziło mój zapał. Ostatnio jak bylem w sklepie widziałem Night of Azure 2 za jakieś 150zl (co jest ceną nawet spoko w porównaniu do steamowego ponad 200), więc się lekko zainteresowałem.

A grał ktoś w Lost Sphear? Warto się za to brać?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach czyli luźne ga(d/t)ki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości