Strona 2 z 5

: pt lip 04, 2014 6:02 pm
autor: Shakkaho
Mephisto pisze:Chodzi mi jedynie o przypadek ingerencji w treść w ogóle, a nie nawet w tym konkretnym przypadku. Bo fakt te dwa przykłady są z kosmosu.
W takim razie co z np. próbą używania słowa "sekundy" we wczesnym średniowieczu, nim słowo powstało? Napisanie, że Brazylia leży na wschodzie? I podobne przypadki? W takim wypadku byłoby chyba miło jeśli tłumacz to jakoś poprawi. :lol:

: pt lip 04, 2014 6:03 pm
autor: kolora
W sumie, to recenzentka wzięła te najbardziej rzucające się w oczy, bo tego jest tam niestety więcej.
No i fakt, że "poprawianie" po autorze to chyba za daleko posunięta korekta.
Nie zmienia to jednak smutnej prawdy, że będę się starać pozbyć tego tomiku jak najprędzej, bo mnie aż coś boli, kiedy go czytam.

: pt lip 04, 2014 6:58 pm
autor: dejikos
Hm, odnoszę wrażenie, że niektórzy trochę przesadzają. Kolora chyba widzi już jedynie ciemność, sięgając po pozycje Yumegari, a recenzja na Tanuki nie musi być jedyną słuszną.

Tłumaczeniu brakuje wiele do ideału, sama o tym pisałam, ale nie popadajmy w skrajności. Jest zrozumiałe, nie ma błędów logicznych, a budowa zdań jest poprawna. Takie plucie się na wyrost.

Jeśli komuś nie podoba się łączenie wątku podniosłego z komedią, to tak, zdecydowanie powinien zrezygnować z lektury. Mnie wątek komediowy podobał się dużo bardziej, niż dramat głównej bohaterki i mam nadzieję, że podobne wstawki powtórzą się jeszcze wielokrotnie w toku fabuły.

: pt lip 04, 2014 7:12 pm
autor: kolora
Ja już tego nie doświadczę, bo nie będę kontynuować kupowania tego tytułu. Przaśny dowcip nie dla mnie, ale jak kogoś to bawi, to ok.

: pt lip 04, 2014 10:01 pm
autor: Sayuki78
No niestety, tłumaczenie nie jest mocną stroną tego wydawnictwa. Od nich zbieram jedynie Breakera, ale tylko przez sentyment do tej serii. Aż przykro mi to pisać, ale skanlacje lepiej mi się czytało niż oficjalny przekład yumegari. DS chciałam kupić, jednak sobie odpuszczę (chyba, że ktoś sprzeda naprawdę tanio).

: sob lip 05, 2014 1:51 am
autor: Slova
Wiecie, są sytuacje, gdy autora rzeczywiście trzeba poprawić, bo z niewiedzy napisał np., że bohaterowie z głodu jedli surowe ziemniaki i jak gdyby nigdy nic po prostu się nimi najedli.
Tak, pozdrawiania dla znajomej tłumaczki pracującej nad niskich lotów zagraniczną literaturą młodzieżową.

: sob lip 05, 2014 2:21 am
autor: Mephisto
Shakkaho pisze:W takim razie co z np. próbą używania słowa "sekundy" we wczesnym średniowieczu, nim słowo powstało? Napisanie, że Brazylia leży na wschodzie? I podobne przypadki? W takim wypadku byłoby chyba miło jeśli tłumacz to jakoś poprawi.
To już bardziej kwestia nomenklatury, i w tym segmencie poprawiania się nie czepiam. Ale zmienianie tonu czy stylu wypowiedzi, bo tłumacz uzna, że tak będzie bardziej jednolicie jest w moim przekonaniu przesadą. Tylko o to mi chodziło.

: sob lip 05, 2014 5:52 am
autor: Grey
Heh... jeśli autor napisał o tych surowych ziemniakach, to raczej powinno być to przetłumaczone, nie?
Inna kwestia, to miejscami przetłumaczyć coś piękniej niż wierniej, ale inna gdy ingerujemy w utwór :roll: w takiej sytuacji po prostu będzie się z czego śmiać i tyle...
Zresztą ta dyskusja staje się coraz bardziej radykalna (jak ostatnimi czasy wszystko w naszym pięknym kraju), zaczęło się tylko od subiektywnego "stylu" i wymowy, czy autor powinien go ujednolicać gdy, specjalnie lub przypadkiem (cholera to wie) autor zamieścił coś takiego w powieści.
Jednym słowem fani takiego tłumaczenia zmieniliby trzech narratorów w Chłopach na jednego? Spooooko, co kto lubi. Ale ja z tym nie chcę mieć nic wspólnego.
Ale jak widać poszliśmy jeszcze dalej - surowy ziemniak to surowy ziemniak i nie ma w tym żadnego pola do interpretacji.
Shakkaho pisze: W takim razie co z np. próbą używania słowa "sekundy" we wczesnym średniowieczu, nim słowo powstało? Napisanie, że Brazylia leży na wschodzie? I podobne przypadki? W takim wypadku byłoby chyba miło jeśli tłumacz to jakoś poprawi. :lol:
Nie, zdecydowanie NIE byłoby miło.

: sob lip 05, 2014 8:53 am
autor: Slova
Grey pisze:Heh... jeśli autor napisał o tych surowych ziemniakach, to raczej powinno być to przetłumaczone, nie?
I co wtedy? Każdy czytając to trzymałby się za głowę i jeszcze robił zarzuty, dlaczego to nie zostało poprawione.
Grey pisze: w takiej sytuacji po prostu będzie się z czego śmiać i tyle...
No właśnie przy tych ziemniakach bardzo chciałoby się śmiać.
Grey pisze:Ale jak widać poszliśmy jeszcze dalej - surowy ziemniak to surowy ziemniak i nie ma w tym żadnego pola do interpretacji.
No, w powieści fabularnej raczej trudno, by ten surowy ziemniak symbolizował cokolwiek. No chyba, że bohaterzy by od tego poumierali, to wtedy co innego. Ale jedzenie surowych ziemniaków nie przejdzie. Każdy, nawet nie dorosły, człowiek to wie. Taki babol zwyczajnie psuje wrażenia z lektury.
Grey pisze:, to raczej powinno być to przetłumaczone, nie?
Tak, zostało przetłumaczone jako surowe marchewki. Surowe marchewki nie są trujące.
Grey pisze:Nie, zdecydowanie NIE byłoby miło.
Dlaczego? Bo nagle walory lektury by wzrosły? Oczywiście, że byłoby miło. Tłumaczenie także jest dziełem i to normalne, że tłumaczowi zależy na tym, by czytelnik odbierał je jak najlepiej.

Oczywiście przy takich rzeczach powinny być stosowne przypisy, jak w przypadku owych ziemniaków, które stały się marchewką.

: sob lip 05, 2014 9:58 am
autor: GrisznakIW
Cóż, jedni woleliby tłumacza a'la Google Translate, który po prostu automatycznie przekłada zdanie po zdaniu, inni woleliby tłumacza, który jest współautorem tekstu. Osobiście wolę to drugie - przekonała mnie o tym lektura dzieł Tolkiena, które w przekładzie Marii Skibniewskiej czyta się lepiej niż pierwowzór - szczególnie "Silmarillion". Zaś bardzo wierny przekład autorstwa małżeństwa Frąców był dla mnie rozczarowaniem.
I owszem, rolą tłumacza jest reagować, kiedy autor popełnia błędy logiczne - przykład z ziemniakami jest tu całkiem niezły, acz ja np. często zauważam wpadki historyczne i wkurza mnie, gdy np. czytam, że polska kawaleria w 1939 szarżowała z lancami na czołgi. W takiej sytuacji obowiązkiem tłumacza jest poprawić błąd autora lub dać co najmniej przypis informujący czytelnika o tym, że autor pieprzy głupoty.
Jest to o tyle ważne, że gdy się taki błąd zostawia, to często dostaje się za to w pierwszej kolejności właśnie tłumaczowi (bo fani dochodzą do wniosku, że ich ulubiony autor nie mógł być taki głupi - to na pewno pomyłka tłumacza). Dlatego lepiej poprawiać niż zostawiać ewidentne kretynizmy.

: sob lip 05, 2014 10:02 am
autor: eviane
Slova pisze:
Grey napisał/a:
Heh... jeśli autor napisał o tych surowych ziemniakach, to raczej powinno być to przetłumaczone, nie?
I co wtedy? Każdy czytając to trzymałby się za głowę i jeszcze robił zarzuty, dlaczego to nie zostało poprawione.
Pytanie tylko kto pisze książkę - autor czy redakcja (korekta, tłumacz...) ? Jeśli byłby to pojedynczy błąd to rzeczywiście przypisy by rozwiązały sprawę, ale co jeśli w danej książce (po prostu mocno niskich lotów, a takich na rynku chyba nie brak) jest pełno baboli? Wszystkie miałyby być poprawiane przez tłumacza/korektę?

: sob lip 05, 2014 10:05 am
autor: majo
Shakkaho pisze:W takim razie co z np. próbą używania słowa "sekundy" we wczesnym średniowieczu, nim słowo powstało? Napisanie, że Brazylia leży na wschodzie? I podobne przypadki? W takim wypadku byłoby chyba miło jeśli tłumacz to jakoś poprawi. :lol:
Szczerze mówiąc wolę żeby tłumacz nie zmieniał w tłumaczeniu współczesnego języka na stylizowany tylko dla tego bo akcja dzieje się w danej epoce, bo obawiam się, że i tak popełniłby błędy. Przykładowo już bawiąc się w niby lata 30 XX w. musiałby używać form pisanych miljon, Brazylja czy Jakób (bo takich form wtedy używano). Już pominę stylizowanie na średniowiecze, bo w tym wypadku 'poprawionego' słownictwa nie zrozumiałby nikt poza jakimiś profesorami polonistyki, a jeśli jeszcze byłaby to książka dla młodzieży to wątpię by wydawca wdzięczny byłby tłumaczowi za takie poprawki bo nikt by jej nie kupił (obecne nastolatki nie rozumieją Sienkiewicza bo już jest 'zbyt stary')
No i takie stwierdzenie jak to z Brazylią, czy jak akcja w danym momencie będzie działa się w takim Peru, Paragwaju czy na Oceanie Spokojnym to jest to błąd?
Slova pisze:Wiecie, są sytuacje, gdy autora rzeczywiście trzeba poprawić, bo z niewiedzy napisał np., że bohaterowie z głodu jedli surowe ziemniaki i jak gdyby nigdy nic po prostu się nimi najedli
Jeśli chodzi o jedzenie surowych ziemniaków to też nie wiadomo czy to byłby taki błąd jeśli chodziłoby o to w jak ciężkiej sytuacji i desperacji ktoś się znalazł (ciekawe czy pisanie o jedzeniu zgniłej żywności też miałoby być poprawiane). Skoro ktoś się boi, że to taki straszny błąd merytoryczny i do tego niebezpieczny to powinien do książki dołączyć przypis na dole strony. Tylko co w takim wypadku z komiksem gdzie bohater lata (też powinno się przerabiać rysunki)?

W tłumaczeniu najbardziej przydałaby się konsekwencja np. jak tłumacz spolszczy imiona to wszędzie w tekście, a nie tak jak miałam w jednej książce zamiennie pojawiało się Małgorzata i Meg.

: sob lip 05, 2014 11:32 am
autor: Chrno
Tylko co w takim wypadku z komiksem gdzie bohater lata (też powinno się przerabiać rysunki)?
Lol, weź przestań. Nawet dziecko wie że ludzie nie latają, nie sądzę żeby jakiś autor popełnił taki błąd.

: sob lip 05, 2014 12:35 pm
autor: Shakkaho
majo pisze:Szczerze mówiąc wolę żeby tłumacz nie zmieniał w tłumaczeniu współczesnego języka na stylizowany tylko dla tego bo akcja dzieje się w danej epoce, bo obawiam się, że i tak popełniłby błędy.
Zdecydowanie się zgadzam, o adekwatny język powinien zadbać autor książki, nie tłumacz, ale z drugiej strony: tłumaczenie, o ironio znów Yumegari, i "slangizmy" w ustach chińskiego księcia skutecznie odwiodły mnie od kupienia Feniksa. Sorry, ale nie. :lol:

Tylko dodam, że NIGDY nie chciałabym ujednolicania języka, ale dopasowanie go do postaci bez ingerencji w tekst jest dla mnie bardzo ważne. Za olanie mowy Hagrida w Potterze wciąż mam ochotę tłumaczowi to i owo uciąć... :? Tak jak za niektóre tłumaczenia, przez które ograniczyłam się jednak do oryginału. :lol:
Grey napisał/a: pisze: Ale jak widać poszliśmy jeszcze dalej - surowy ziemniak to surowy ziemniak i nie ma w tym żadnego pola do interpretacji.
Buahahaha... no przepraszam, ale bohater szmający surowe ziemniaki jakby nigdy nic jest równie normalny co bohater pijący rozpuszczalnik. No niestety, ale autor zostaje w moich oczach idiotą. :lol: A bohater mi od tej chwili zwisa i powiewa, bo skoro nieśmiertelny... :wink:

: sob lip 05, 2014 1:03 pm
autor: Ajsza
Sama tomiku jeszcze nie miałam w ręku więc ciężko mi się wypowiadać. Jednak mam pytanie - kto tłumaczył tę manhwę? Ta sama osoba co Savage Garden?

: sob lip 05, 2014 1:05 pm
autor: Chrno
Tak się czepiliście tych ziemniaków, a mój dziadek w czasach gdy jeszcze nic nie było miał ochotę na jabłko, ale z ich braku wszamał właśnie surowego ziemniaka. Skończyło się tylko na potwornym bólu brzucha.

: sob lip 05, 2014 1:10 pm
autor: Shiki
Ale to różnica, zjeść jednego ziemnaiaka, a napchać się ich tak, żeby mogły przegonić głód. W tym drugim przypadku raczej nie skończyłoby się na bólu brzucha.

: sob lip 05, 2014 1:19 pm
autor: Carnivall
To nie wina (ani odpowiedzialność) tłumacza, że autor dał plamę. Sądziłam, że tłumacz przekłada mangę na inny język, a nie ją poprawia... Ale cóż, może się mylę :roll:

: sob lip 05, 2014 2:06 pm
autor: Sayuki78
Bez przesady, zmiana jednego słowa (jak w przypadku tych nieszczęsnych ziemniaków) jescze nie jest aż tak wielką ingerencją w tekst, by wieszać na tłumaczy psy. Jakby zmieniał całe zdania według własnego widzimisię to ok, oburzenie byłoby zrozumiałe, ale taka pierdoła?

: sob lip 05, 2014 3:05 pm
autor: shaneL
Załóżmy temat Indeks Mang Zakazanych dla tytułów, na których stawiamy krzyżyk, bo jakieś słowo/wyrażenie w nich użyte nam nie pasuje. Niech spłoną na stosie wanekowego forum :roll: