Porównanie wydań SAO od YP i Kotori

Forum poświęcone wydawnictwu Kotori, wydawanym przez nie tytułom, itp, itd...
Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » sob gru 13, 2014 1:22 pm

Ja dopiero po paru rozdziałach jestem, ale ustosunkuję się do dwóch spraw:

1. Czytywałam za dzieciństwa harlequiny i to ten sam format. LN to dla mnie taki Japoński harlequin dla nastolatków. LN nie jest dla mnie książką, tylko tym samym co nasze "Sagi o rodzie..." sprzedawane w kioskach, więc traktowanie ich jak normalnych książek to dla mnie trochę wygórowane wymagania. Dlatego też, przynajmniej moim zdaniem, porównanie SAO oraz Na skraju jutra jest bardzo nieuczciwie, bo oba zostały wydane w dwóch wersjach: kieszonkowej i książkowej. Może stąd tak mocna krytyka wydaje się atakiem, bo jest trochę jak zestawienie McDonalda z restauracją?
I naprawdę chyba mam czytanie level 1000 ;), bo i oczy i plecy i palce mnie nie bolą.

2. ...pewnie mnie niektórzy zjedzą, ale lubię przetłumaczenie slangów. Z prostej przyczyny: jedyne RPG w jakie grałam, o ile to w ogóle RPG, to UnEpic, gdzie wszystko było ładnie przełożone. Klimat nie ucierpiał ani trochę, a przynajmniej wszystko rozumiałam. Prócz tego: czasem czytywałam jakieś pisane gry na forach, też wszystko normalnie tłumaczone.
Tu jest tak samo: wolę coś co zrozumiem niż coś co 'brzmi cool i my gracze nieomylni uznaliśmy to za oficjalne'. Wydawanie czegoś, co ma spodobać się nie tylko fanom powinno dla mnie stawiać zrozumiałość na pierwszym miejscu.

ravel
Adept
Posty: 311
Rejestracja: czw sty 23, 2014 9:50 pm
Status: Offline

Post autor: ravel » sob gru 13, 2014 1:26 pm

Co do fabryki słów to według bonito ich książki mają wymiar 12.5x19.5cm. SAO ma 13,0 x 18,2. Patrząc na Kłamce, którego podałem w linku ma on 272 strony, a z tego co pomiatam to wydania fabryki mają strasznie duże marginesy i chyba też trochę większą czcionkę. W ogólnym rozliczeniu wyszło by pewnie, że ma mniej tekstu niż sao. Czyli podsumowując jest trochę wyższy, trochę węższy, ma 20 stron więcej a kosztuje aż kilkanaście złotych więcej niż sao.

Chrno
Status: Offline

Post autor: Chrno » sob gru 13, 2014 2:44 pm

Tu jest tak samo: wolę coś co zrozumiem niż coś co 'brzmi cool i my gracze nieomylni uznaliśmy to za oficjalne'.
Wiktoriańska Anglia, rozmawia dwóch dżentelmenów i jeden mówi:
- No wiesz stary, z tej Elżbiety to niezły lachon jest.

To o czym piszesz jest tym samym tylko w drugą stronę.

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » sob gru 13, 2014 4:05 pm

Chrno pisze:
Tu jest tak samo: wolę coś co zrozumiem niż coś co 'brzmi cool i my gracze nieomylni uznaliśmy to za oficjalne'.
Wiktoriańska Anglia, rozmawia dwóch dżentelmenów i jeden mówi:
- No wiesz stary, z tej Elżbiety to niezły lachon jest.

To o czym piszesz jest tym samym tylko w drugą stronę.
Nie, zupełnie nie. Jesli miałabym przełożyć twoją analogię na to co mam na myśli, to wolę "Zacna to panna, milordzie." zamiast "Cudowna z niej lady, mój sire.". :wink: Może w pierwszych rozdziałach tłumaczenie jeszcze nie przesadziło, ale wolę polskie i zrozumiała niż angielskie 'bo my niektórzy gracze tak nazywamy'.

Staroangielski to w uproszczeniu ogólnie przyjęta forma języka, ustalona oficjalnie, ze źródłami, podstawami gramatycznymi etc. Nie da się tego powiedzieć o języku gier: sama miałam z nim tylko niewielki kontakt, a kojarzę i świętych tycerzy, i paladynów, i boskich wojowników/rycerzy, i dobre kilka innych dziwacznych nazw. Dlatego wolę pełne tłumaczenie, mniej wątpliwości co to znaczy.

Jakbym zobaczyła w tekście że jakiś X który jest tankiem wykonał Uber-Swirl, nawet opatrzone przypisami, to nic bym nie zrozumiała - bo przypisy zawsze wybijają z rytmu. Doczytywanie co znaczą kolejne ruchy w trakcie walk, z zasady mających być szybkimi, to dla mnie po prostu chybiony pomysł.

PS. ...a jako ciekawostkę podam, że powstał zbiór dzieł Szekspira w języku młodzieżowym. #-o Podobno.

Lilka
Status: Offline

Post autor: Lilka » sob gru 13, 2014 4:08 pm

Grey, dzięki za tak wnikliwe porównanie obu wydań :) Myślę, że w swoim poście wystarczająco wyraźnie oddzieliłeś obiektywną opinię, jak i twoją prywatną. Wszyscy, którzy tego nie widzą, powinni potrenować czytanie ze zrozumieniem, które umiera w naszym narodzie ;)
SAO mnie słabo interesowało, a po tym, gdy Kotori zaczęło próbować tworzyć nowy slang, postanowiłam sobie w ogóle odpuścić. Jeśli kiedyś się zdecyduję na kupno tej LN, to raczej od YP. Oprócz wspomnianego slangu, to jeszcze duże literki bardziej mi pasują z powodu wady wzroku.

Awatar użytkownika
miaka88
nołlife
Posty: 3831
Rejestracja: śr wrz 24, 2008 8:51 pm
Status: Offline

Post autor: miaka88 » sob gru 13, 2014 4:13 pm

Ja też nie uważam żeby wydanie nasze było złe. O wiele tańsze, w ojczystym języku, mniejszy (troszkę) format i litery. Za to lepszy papier i solidniejsza okładka.

W gry gram prawie wcale więc wole też tłumaczenie a nie zostawienie oryginalnej nazwy bo "tak w anime było" lub "widziałem w grze". Sama nie cierpie przypisów, wybijają człowieka z rytmu podczas czytania.
Obrazek

Awatar użytkownika
usagisensei
Wtajemniczony
Posty: 750
Rejestracja: śr sie 15, 2012 4:20 pm
Lokalizacja: Koszalin
Gender:
Status: Offline

Post autor: usagisensei » sob gru 13, 2014 4:35 pm

Mój tomik jeszcze nie dotarł ale wróciłam właśnie z EMPIKu, w którym miałam przyjemność pooglądać SAO. I jak dla mnie Grey przesadzasz z tą krytyką. Nie miałam jak porównać ale wydaje mi się, że tomik jest większy od Sagi O ludziach Lodu i tego typu powieści, które mają podobną czcionkę zastosowaną w wydaniach i podobne marginesy. Ale to ino moje wrażenia bez porównania tomik w tomik. Jak książka dotrze sama ocenie. Bo jeśli faktycznie traktować SAO jako książki typu kompaktowego do czytania w każdych warunkach to z takowymi należałoby je porównywać a nie z typowymi powieściami do czytania w domowym zaciszu.

Awatar użytkownika
Sefnir
Adept
Posty: 151
Rejestracja: śr lip 09, 2014 8:04 pm
Gender:
Status: Offline

Post autor: Sefnir » sob gru 13, 2014 5:16 pm

Grey wrzucił swoje porównanie, to ja też to zrobię :)

Pierwszy tom SAO jest u mnie więc mogę coś napisać. Od razu uprzedzam o dwóch rzeczach. Całość jest kompletnie nieobiektywna (ba z racji tego, że wyrażam moją opinię nie ma mowy o jakimkolwiek obiektywizmie), i pisana bez przeczytania książki, a jedynie jej przekartkowaniu. SAO znam od dawna więc mogę sobie pozwolić by otworzyć tomik gdzieś w środku i przeczytać jakiś losowy fragment nie bojąc się o spoilery.

Pierwsze wrażenie dość pozytywnie. Książeczka prezentuje się ładnie na półce, i dobrze leży w dłoni. Nie jest to ani format do jakiego jestem przyzwyczajony (np książki Fabryki Słów czy zwykłe wydania MAGa), ani nie jest to też kieszonkowiec.

Obrazek

Jak widać na zdjęciu SAO jest nieco niższe i szersze od dość standardowego wydania Fabryki (tu za przykład posłużył Ołowiany Świt Michała Gołkowskiego). Dla kontrastu dodałem jeszcze do porównania kieszonkowe wydanie Miasteczka Salem oraz dość dużego Gambita Michała Cholewy.

Obrazek
Do Gambitu
Obrazek
Do Ołowianego Świtu

Obrazek

Tutaj tomik zostaje porównany do dwóch LNek od Yen Pressu. Pierwszych tomów Book Girl i Kieli. Jak widać SAO jest niższe od obu tytułów jednak nieco szersze od Kieli. Book Girl jest wyraźnie większe, i jest to chyba dość standardowy format dla LNek YP (Spice & Wolf, które mam jest takiej samej wielkości.

Obrazek
Do Book Girl
Obrazek
Do Kieli

Czar pryska gdy tomik się otworzy. O ile zamknięty dobrze leży w dłoni o czym już wspomniałem tak przy czytaniu jest już nieco gorzej. Odnoszę wrażenie że książka wybitnie chce się zamknąć. Nie wiem może to przez te nieszczęsne "skrzydełka" (czy jak to tam się nazywa), za którymi osobiście nie przepadam, może to kwestia kolorowych stron drukowanych na innym papierze / inną farbą niż pozostałe. Nie wiem, przy czym tego problemu nie miałem ani czytając książki ze skrzydełkami, ani choćby Book Girl. Dalej kontynuując problem stron, one lubią się "sfalować", tj układają się w takie ładne fale, tak jak na poniższym zdjęciu. Tego problemu nie miałem z Book Girl (na samym dole), ani z posiadającym skrzydełka Światłem Wirtualnym (druga od dołu).

Obrazek

Problemem też jest zastosowana czcionka. Wydaje się być dość mała, nie wiem na ile będzie to uciążliwe przy długotrwałym czytaniu bo ono dopiero przede mną, ale na pierwszy rzut oka przypomina tą z kieszonkowego Kinga. Poniżej oczywiście dwa porównania. Do Book Girl i Ołowianego Świtu. Strony brałem z początku więc raczej nie ma co obawiać się spoilerów.

Obrazek
Book Girl z lewej
Obrazek
Ołowiany Świt z lewej.
W obu przypadkach zastosowane czcionki wydają się być większe i grubsze niż ta w SAO.

To co jeszcze na szybko wpadło mi w oko to drobne białe plamki na samej górze dwustronowego kolorowego obrazka z Asuną, których tam raczej nie powinno być.

To tyle. Coś więcej postaram się napisać jak przeczytam. Może nad jakąś recką pomyślę.
Ostatnio zmieniony sob gru 13, 2014 5:18 pm przez Sefnir, łącznie zmieniany 1 raz.

Chrno
Status: Offline

Post autor: Chrno » sob gru 13, 2014 5:18 pm

Nie, zupełnie nie. Jesli miałabym przełożyć twoją analogię na to co mam na myśli, to wolę "Zacna to panna, milordzie." zamiast "Cudowna z niej lady, mój sire.". :wink: Może w pierwszych rozdziałach tłumaczenie jeszcze nie przesadziło, ale wolę polskie i zrozumiała niż angielskie 'bo my niektórzy gracze tak nazywamy'.
Gadasz głupoty, to że gwara śląska jest trudna w zrozumieniu nie znaczy że Ślązak powinien mówić po góralsku. I skoro miałaś "niewielki kontakt" to nie mów że "niektórzy gracze tak nazywają" - bo taki slang jest całkowicie powszechny.

Marei
nołlife
Posty: 2216
Rejestracja: czw sie 09, 2007 12:56 pm
Status: Offline

Post autor: Marei » sob gru 13, 2014 5:55 pm

usagisensei pisze:Nie miałam jak porównać ale wydaje mi się, że tomik jest większy od Sagi O ludziach Lodu i tego typu powieści
Na wysokość są prawie takie same (może z 1-2 milimetry więcej ma SAO), za to Saga o Ludziach Lodu jest zdecydowanie węższa (porównuję do wydania z 1993 roku, ale format pewnie za bardzo się nie zmienił). Czcionka wydaje mi się, że jest taka sama i tej samej wielkości.

Ja mam za to pytanie co do kolorowej strony z Asuną (bodajże 6-7). U góry strony 7 znajdują sie u mnie jakieś białe kropki, wyglądają jak jakieś odpryski farby lub niezadrukowane fragmenty. W oryginale czegoś takiego nie ma. Czy tylko mój egzemplarz ma taką przypadłość?

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 6:01 pm

Lilka pisze:Grey, dzięki za tak wnikliwe porównanie obu wydań :) Myślę, że w swoim poście wystarczająco wyraźnie oddzieliłeś obiektywną opinię, jak i twoją prywatną. Wszyscy, którzy tego nie widzą, powinni potrenować czytanie ze zrozumieniem, które umiera w naszym narodzie ;)
Dziękuję, że jako jedyna doceniłaś pracę biednego Greya :)

Sefnir, w praktyce zwróciłeś uwagę na te same wady co ja :P po prostu mniej Ci przeszkadzają, więc ogólnie masz pozytywne wrażenia.
Sefnir pisze: Czar pryska gdy tomik się otworzy. O ile zamknięty dobrze leży w dłoni o czym już wspomniałem tak przy czytaniu jest już nieco gorzej. Odnoszę wrażenie że książka wybitnie chce się zamknąć. Nie wiem może to przez te nieszczęsne "skrzydełka" (czy jak to tam się nazywa), za którymi osobiście nie przepadam, może to kwestia kolorowych stron drukowanych na innym papierze / inną farbą niż pozostałe. Nie wiem, przy czym tego problemu nie miałem ani czytając książki ze skrzydełkami, ani choćby Book Girl. Dalej kontynuując problem stron, one lubią się "sfalować", tj układają się w takie ładne fale, tak jak na poniższym zdjęciu. Tego problemu nie miałem z Book Girl (na samym dole), ani z posiadającym skrzydełka Światłem Wirtualnym (druga od dołu).
A ja wiem czym to jest spowodowane, bo rozkminiam problem już od kilku lat - mały format + mały margines wewnętrzny + twardy papier powoduje, że ksiązka baaaardzo łatwo się zamyka, trzeba używać siły by gwałtem ją otworzyć oraz strony falują.
Sefnir pisze: Problemem też jest zastosowana czcionka. Wydaje się być dość mała, nie wiem na ile będzie to uciążliwe przy długotrwałym czytaniu bo ono dopiero przede mną, ale na pierwszy rzut oka przypomina tą z kieszonkowego Kinga.
Nie mam doświadczenia z formatami kieszonkowymi ale jak widać, nie są one dla mnie. Mnie bardzo męczą, być może z powodu:
Lilka pisze:to jeszcze duże literki bardziej mi pasują z powodu wady wzroku.
Ponieważ też co do zasady poza domem noszę okulary ;)

Rabbit D
Status: Offline

Post autor: Rabbit D » sob gru 13, 2014 6:03 pm

Grey pisze:Rabbit D, niestety serce mi sie kraje gdy musze tak traktowac ksiazke, nic na to nie poradze. Okladka w pewnym momencie od nacisku tez zaczela mi sie wykrzywiac. Nie wiem jak jestes w stanie czyt
ac to na boku no ale jesli Tobie kieszonkowy format nie przeszka
dza to good for you.
Też nie lubię krzywdzić książek, ale ta jest wyjątkowo odporna na brutalną siłę :P
I tak serio, nie wiem co jest trudnego w czytaniu jej na boku :P

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 6:10 pm

Rabbit D pisze: I tak serio, nie wiem co jest trudnego w czytaniu jej na boku :P
No zamyka się i nie wystarczy podtrzymywać ręką tylko jednej strony, trzeba podtrzymywać obie jednocześnie (co jest jedynym takim przypadkiem w mojej ksiązkowej karierze). W jaki sposób to załatwiłeś? Położyłeś pięść na środku? ;)

Rabbit D
Status: Offline

Post autor: Rabbit D » sob gru 13, 2014 6:14 pm

Grey pisze:W jaki sposób to załatwiłeś? Położyłeś pięść na środku?
Tadam

Obrazek

Polecam, czytanie książek to ciężka robota :P

Awatar użytkownika
Alextasha
Weteran
Posty: 1001
Rejestracja: pn lis 04, 2013 4:45 pm
Lokalizacja: Kraków
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Alextasha » sob gru 13, 2014 6:16 pm

Obrazek
Obrazek
Takie rozwiązanie ;)

Awatar użytkownika
Sefnir
Adept
Posty: 151
Rejestracja: śr lip 09, 2014 8:04 pm
Gender:
Status: Offline

Post autor: Sefnir » sob gru 13, 2014 6:16 pm

Marei pisze:Ja mam za to pytanie co do kolorowej strony z Asuną (bodajże 6-7). U góry strony 7 znajdują sie u mnie jakieś białe kropki, wyglądają jak jakieś odpryski farby lub niezadrukowane fragmenty. W oryginale czegoś takiego nie ma. Czy tylko mój egzemplarz ma taką przypadłość?
Mam to samo. Nie byłem pewien czy tak ma być czy nie, bo oryginału nie sprawdzałem, ale wybitnie wygląda to na jakieś problemy z farbą w tym miejscu.

Grey ależ ja doskonale o tym wiem, ale skoro już to napisałem, to postanowiłem tu wrzucić :) Ogólnie pozytywne wrażenia mam z warstwy zewnętrznej, z wewnętrznej już mniej. O tłumaczeniu się nie wypowiadam.
Grey pisze:A ja wiem czym to jest spowodowane, bo rozkminiam problem już od kilku lat - mały format + mały margines wewnętrzny + twardy papier powoduje, że ksiązka baaaardzo łatwo się zamyka, trzeba używać siły by gwałtem ją otworzyć oraz strony falują.
A to nie wiedziałem. Nigdy wcześniej takiego problemu nie miałem.
Grey pisze:Nie mam doświadczenia z formatami kieszonkowymi ale jak widać, nie są one dla mnie. Mnie bardzo męczą, być może z powodu
No ja mam trochę Kinga kieszonkowego, więc doświadczenie jakieś tam jest, choć czytałem tylko Miasteczko Salem. Da się przeżyć. O ile normalną książkę czy mogę spokojnie czytać bez okularów, tak kieszonkowce jednak proszą się o czytanie w nich. A SAO ma dość podobny rozmiar czcionki, albo mi się tylko tak wydaje.

Likorys
Status: Offline

Post autor: Likorys » sob gru 13, 2014 7:31 pm

Chrno pisze:
Nie, zupełnie nie. Jesli miałabym przełożyć twoją analogię na to co mam na myśli, to wolę "Zacna to panna, milordzie." zamiast "Cudowna z niej lady, mój sire.". :wink: Może w pierwszych rozdziałach tłumaczenie jeszcze nie przesadziło, ale wolę polskie i zrozumiała niż angielskie 'bo my niektórzy gracze tak nazywamy'.
Gadasz głupoty, to że gwara śląska jest trudna w zrozumieniu nie znaczy że Ślązak powinien mówić po góralsku. I skoro miałaś "niewielki kontakt" to nie mów że "niektórzy gracze tak nazywają" - bo taki slang jest całkowicie powszechny.
Przepraszam bardzo, ale jeśli kontakt miałam niewielki, a I TAK spotkałam się z wieloma wersjami nazewnictw, to chyba jednak dowodzi tego, że slang nie jest aż tak jednolity, prawda? Nie twierdzę, że slang nie istnieje: mówię tylko, że nie jest dość jednolity by stanowić podstawę dla tłumaczenia.

Analogia znów bez sensu, bo gwara ma raczej jednolite podstawy, nawet jeśli waha się nieco co do regionów. Slang gier waha się co nawet co do dwóch różnych forów.
Jeśli miałabym szukać odpowiednika językowego, to chyba sytuacja Indii świetnie pasuje: książki drukowane w kilkuset językach i około 10 języków 'urzędowych'.

Chrno
Status: Offline

Post autor: Chrno » sob gru 13, 2014 7:36 pm

No tak, ja grałem przez 10 lat w różne mmo, wszędzie się mówiło mniej więcej tak samo z małymi odchyłami ale Ty wiesz lepiej bo miałaś niewielki kontakt :|
Jak to się mówi: "nie znam się ale się wypowiem"

Sayuki78
Status: Offline

Post autor: Sayuki78 » sob gru 13, 2014 7:45 pm

Kolejna gównoburza na horyzoncie? Ech, jedna książeczka z obrazkami, a ile emocji wywołuje :|

Awatar użytkownika
Carnivall
Weteran
Posty: 1331
Rejestracja: czw maja 23, 2013 8:54 pm
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Carnivall » sob gru 13, 2014 7:45 pm

Jeśli mnie pamięć nie myli to w koreańskich mmo mówiło się trochę inaczej, nawet jak serwer europejski/amerykański ( :lol: ). Ale faktycznie, podstawowe słownictwo wszędzie mniej więcej takie samo, zresztą nie ma tu za bardzo z czym wydziwiać, bo do tego slangu należą przede wszystkim angielskie słowa określające podstawowe elementy gry i raczej nie zauważyłam, by twórcy gier silili się na jakieś ciekawe zamienniki (albo już mam ten slang tak bardzo wryty w mózg że nie zwracam uwagi :D ). W zasadzie w każdym mmo używałam tego samego nazewnictwa (no, na temaspeaku jak rozmawiam z kolegami to lubię mówić na wiele rzeczy po polsku zamiast po slangowemu).

I chociaż uważam, że ten slang jest jednolity, to tłumaczenie go mi w żaden sposób nie przeszkadza i nie widzę w nim żadnego problemu - wręcz przeciwnie, to bardzo dobre rozwiązanie, jeśli chce się trafić do szerszego grona odbiorców niż tylko do graczy.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kotori”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości