Porównanie wydań SAO od YP i Kotori

Forum poświęcone wydawnictwu Kotori, wydawanym przez nie tytułom, itp, itd...
Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Porównanie wydań SAO od YP i Kotori

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 8:03 am

Jak obiecałem, podjąłem się porównania dopiero co wydanej przez Kotori light novel „Sword Art Online” z jej amerykańskim odpowiednikiem. Postaram się używać kryteriów jak najbardziej zobiektywizowanych, acz jestem w pełni świadom, że moje subiektywne i niestety bardzo negatywne odczucia odbiją się w tym tekście i ostatecznej ocenie.
Postanowiłem podzielić porównanie na trzy części: formę wydania, tłumaczenie oraz kwestie rynkowe.
Każdą część ocenię w skali – od 2 do 5 (sesja się zbliża... xD )
Ale najpierw kilka zdjęć porównujących wielkość:
1. http://zapodaj.net/e22a1f32f2b29.jpg.html
2. http://zapodaj.net/5d3d8429f2e89.jpg.html
3. http://zapodaj.net/c03cd370bcaba.jpg.html
4. http://zapodaj.net/e1e1bbad43394.jpg.html
5. http://zapodaj.net/bd25ce4436544.jpg.html

1.Forma wydania:

YP: Gdy po raz pierwszy zobaczyłem swoją pierwszą light novel (Spice and Wolf), nie czułem się zawiedziony. Ot, miękka trochę, bardzo delikatna (która to delikatność zaczęła mnie ostatnio niesamowicie irytować – niestety Yen Pressowskie novelki jest BARDZO ŁATWO uszkodzić), papier taki sobie. No ale duży format, szerokie wewnętrzne marginesy, duże litery – akurat do leżenia i czytania. Nie jest jednak sztuką wydanie czegoś lepiej i porządniej. Nie inaczej było z SAO – każda LN od YP jest dokładnie taka sama.
Ocena: 4.

Kotori: Na mały format wydania Kotori byłem przygotowany. W sumie „Na skraju jutra” również jakieś kolosalne nie jest (trochę wyższe, za to mniej szerokie) a zrobione za to bardzo porządnie i, może ktoś jeszcze pamięta, mocno podniecałem się tym wydaniem na forum Waneko. Wyraziłem wtedy pogląd, że wydane w przyszłości LN powinny tak wyglądać. Niestety nie wyglądają.
O ile pierwsze wrażenie jest pozytywne – trzyma się novelkę przyjemnie (wydanie YP przypomina przy niej wręcz jakiś gazetowy dodatek), niestety gdy zaczniemy czytać czar pryska.
Co się stanie, gdy dodamy mały format do twardego papieru i na dokładkę dorzucimy bardzo małe wewnętrzne marginesy? Oj, wiele rzeczy. Trzeba użyć dużo siły by książkę trzymać otwartą, co męczy palce. W dodatku ich nacisk powoduje wtedy chwilowe odkształcanie się papieru, które co prawda szybko na półce znika, no ale jednak wkurza (zrobiłem zdjęcia po 2 minutach czytania http://zapodaj.net/babe82b730d94.jpg.html bu, kolejne były znacznie gorsze, ale żadne mi nie wyszło i są mocno zamazane Dx generalnie bywało znacznie gorzej, znacznie). Nie można również czytać leżąc na boku (zamyka się), literki są małe i trzeba się mooocno w nie wpatrywać... pisząc ten etap mojego porównania doszedłem do 47 strony w dwóch, oddzielonych dłuższym odpoczynkiem czytaniach a i tak boli mnie kręgosłup i oczy...
Dlaczego, mimo podobnego formatu, Na skraju jutra mogło mieć większą czcionkę i szersze marginesy wewnętrzne? Teeego nie wie nikt.
Ach, byłbym zapomniał. Numer tomu i tytuł musi tak zachodzić na to „łamanie” okładki (czy jak to się poprawnie nazywa)? Pytanie retoryczne, rzecz jasna... ( http://zapodaj.net/9a2cf77543347.jpg.html http://zapodaj.net/58d9122cd4629.jpg.html )
No ale ogólnie okładka jest mocna (jedyny dobry element tego wydania) i za nią pół oceny w górę.
Ocena: 3,5.

2.Tłumaczenie:

YP: Porządne. Nie mam nic do dodania ani do zarzucenia.
Ktoś kiedyś sugerował, że jest mocno zamerykanizowane... nie znalazłem ani jednego takiego elementu. Cóż, może przeoczyłem, ale wątpię. Co innego w Accel World – tam to rzeczywiście, czuło się czasami jakby Japonia była jednym ze stanów USA.
No więc... po prostu nie mam nic do zarzucenia. I tyle.
Ocena: 5.

Kotori: Słodko, że chyba moje „delikatne sugestie”, którymi dzieliłem się z forumowiczami po przeczytaniu udostępnionego za darmo fragmentu zostały wysłuchane... Dodawanie do 100 zostało poprawione, drzewko umiejętności nazywa się tak jak nazywać się powinno... No ale od ogółu do szczegółu.
Co do zasady nie mam żadnych „ale” gdy chodzi o jakość tłumaczenia. Obiektywnie rzecz ujmując jest porządne, acz doszukałem się paru błędów + subiektywnie tłumaczenie budzi we mnie obawy o przyszłość: (mogą być leciutkie pseudospoilery)
To najpierw te obiektywne:
1.„Osławione pełne zanurzenie” - serio w oryginale sugerowano, że full dive ma jakiś negatywny wydźwięk w społeczeństwie? Bo przypominam, że sławny a osławiony TO NIE JEST TO SAMO.
2.Gotowanie lvl 1000. → we wszystkich dotychczasowych wersjach, które czytałem, Kirito wyraźnie jest zszokowany głupotą wyskillowania tego tak wysoko. W naszej wersji nie ma to takiego komicznego posmaku – jedynie suche fakty. Serio w oryginale potencjał tej sceny został tak zniszczony? Bo to scena, którą z pierwszej połowy SAO najlepiej zapamiętałem. A tu bym ją przegapił... Więc mogę mieć wątpliwości, prawda?
3.Akapity. - kilka razy miałem wrażenie złego ich umieszczenia, ale jeden z dłuższych akapitów przy pojedynku Kirito z Kuradeelem po prostu musi być przedzielony na dwa. Zaczynamy nowy wątek, zaczynamy nowy akapit... nie zrobienie tego jest po prostu najzwyklejszym błędem. Szczególnie, gdy tak jak w tym przypadku, jest bardzo widoczne i wręcz bezczelnie natarczywe dla oka.

Subiektywne obawy:
1.Szef a nie lider. - nie jest to błąd, ale niestety powoduje u mnie wrażenie, że tłumacz obawia się terminologii MMORPG. Więcej o tych obawach niżej w „Kwestii pseudonimów”.
2.Kwestia pseudonimów:
-Iskra Asuna (ang. flash, jap. https://translate.google.pl/?hl=pl&tab= ... 3%E5%85%89 ). Nie narzekałbym, gdyby ten pseudonim nie miał wytłumaczenia merytorycznego, związanego z jej stylem walki i bronią której używa – rapier, oparcie swojego damage dealingu na attack speed. Nie wiem co zwinność i szybkość ma wspólnego z iskrą, no ale niech będzie (o ile to świadomy zabieg a nie efekt nieznajomości utworu). Bardziej martwi mnie przyszłość – no ale po kolei.
-Święty Rycerz – w wersji angielskiej mieliśmy paladyna, który to w licznych MMORPG jest jedną z klas tankujących, a i taką taktykę walki przyjął Heathcliff. I ów pseudonim pochodzi właśnie stąd, że po prostu przypomina takiego paladyna. Dlatego nawet, jeśli dosłownie w oryginale mamy świętego rycerza, należałoby zastanowić się nad ukłonem w stronę standardowych gier MMORPG. I ponownie – jestem w stanie zaakceptować przyjęte tłumaczenie, ale boję się o przyszłość.

Wesołe i autorskie tłumaczenie nazw własnych, wbrew tradycji MMORPG może doprowadzić nas do absurdów. Czy gdy padnie określenie tank, będzie przetłumaczone jako czołg? A może „obrońca”? Nawet obrońca nie będzie poprawne. Zakładając nawet (to tylko przykład, nie wiem, czy tak jest) że Japończycy nazywają tanków dosłownie obrońcami i jest to już stały termin tamtejszego metajęzyka graczy MMORPG, użycie przetłumaczonego terminu dla wersji polskiej jest nieprawidłowe, ponieważ ów desygnat nazwy w naszej wersji tego metajęzyka brzmi „tank” co jest już nie tyle zapożyczeniem z angielskiego, co zaimplementowanym terminem, traktowanym jak polskie słowo. Czy Berserker Healer (org. angielski) zostanie przetłumaczone jako „Szalona Uzdrowicielka”? Toż to absurd totalny.

Tłumacząc z obcego metajęzyka musimy zaakceptować terminy NASZEGO METAJĘZYKA, a nie przekładać wesoło i radośnie tekst z języka drugiego stopnia na język stopnia pierwszego.
Ach, żeby nie było niejasności – tłumaczenie pseudonimów w polskiej wersji SAO bardzo mi się nie podoba, jednak jest to w granicach swobody tłumacza i nie mam zamiaru obniżać za to oceny, ani samo to nie jest celem pisania tych trzech akapitów. Celem jest, wspominam o tym po raz trzeci: obawa o przyszłość. Mam niestety wrażenie, że komuś wydaje się, że znajomość japońskiego języka pierwszego stopnia i polskiego języka pierwszego stopnia (chociaż... sławny=osławiony... hmmm... really?) wystarczy do poprawnego przetłumaczenia czegoś, w czym pada terminologia specjalistyczna. Ten ktoś się myli. I proszę zwrócić na to uwagę.

Nah, rozgadałem się. Jeśli moje obawy nie staną się faktem – to jest wszystko okej. Szczerze to najchętniej wystawiłbym ocenę 4, no ale bądźmy uczciwi i oceńmy ten tom tylko jako tom pierwszy, a nie preludium do dalszej historii i postarajmy się być obiektywni więc...
Ocena: 4,5.

3.Kwestie rynkowe:

YP: Chyba nikt nie ma wątpliwości, że importy to droga zabawa. Tomik w polskich sklepach internetowych kosztuje 45 zł, na amazonie 30. Wspiera się tym wydawcę, który zaczął zalewać rynek amerykański, a zarazem światowy, wieloma tytułami LN i zapewne w najbliższej przyszłości będzie czynił to dalej.
Ocena: 5.

Kotori: Cena w prenumeracie 16 zł, okładkowa 20. Taniocha. W dodatku wspieramy polski rynek LN, który mooooże się rozwinie. A może i nie. No ale przynajmniej tomiki będziemy mieli po niskiej cenie, prawda?
Ocena: 5

Podsumowanie:

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie udało mi się jeszcze skończyć tomiku. Niestety termin, w którym ostatecznie wydanie Kotori trafiło mi w ręce niefortunnie zbiegł się ze zbliżającym się nieuchronnie terminem dość trudnego egzaminu. Na swoją obronę mogę dodać, że raczej doczytanie do końca niewiele by zmieniło – o jakości tłumaczenia mam już swoje zdanie, a nie jestem nauczycielem polskiego, żeby doszukiwać się z lupą błędów ;) również kwestie formy wydania przemyślałem i sprawdziłem w praktyce, więc pozwoliłem sobie na zamieszczenie tego pisanego partiami, często zmienianego porównania już dzisiaj.

Niektórzy mówią, że Yen Press wykorzystuje kiepski papier do swoich mang i LN. Jednakże przynajmniej on nie prześwituje i nie wygina się pod palcami. Jeśli tylko nie rozłoży mi się na półce – to jestem z niego zadowolony. U Kotori mamy prześwitujące strony, to krzywienie się kartek, które często wkurza mnie u polskich wydawców mangowych (tylko polskich i tylko mangowych. Z wyjątkiem JPF. Kurna czemu?), małą czcionkę i mały format, co bardzo działa mi na nerwy. Bardzo. Dlatego po stokroć wolę wygodne wydania YP.
Nie zmienia to faktu, że okładka wydania Kotori podoba mi się. Gdyby dodać do tego format YP, albo do wydania YP dodać okładkę Kotori – mamy LN nieomalże idealną ;)
Jeśli komuś nie przeszkadza takie barbarzyńskie traktowanie książki, że trzeba ją na siłę mocno otwierać, walczyć palcami ze stronami jednocześnie je krzywiąc, oraz macie dobre oczy i nie musicie się wpatrywać w tę małą czcionkę – możecie uznać, że wydania YP i Kotori są sobie równe, ponieważ każde ma jakieś negatywne cechy. Mi negatywne cechy YP mniej przeszkadzają (poza tą cholerną delikatnością) od przywar polskiego wydania, dlatego w moim subiektywnym przekonaniu wygrywa wersja amerykańska.

(zresztą – luknijmy na „Na skraju jutra” które ma format bardzo podobny – czemu tę książkę czytało* mi się lepiej? Bo chyba ktoś czegoś w Kotori nie przemyślał, prawda?)
*czytało w znaczeniu = siedzenie z otwartą książką i gapienie się w literki.


Porównywanie jakości tłumaczenia jest średnio w moim przypadku uczciwe – było nie było polski znam znacznie lepiej niż angielski, być może w wydaniu YP też są jakieś błędu typu sławny=osławiony, czego nie jestem w stanie zauważyć. Ogólnie obydwa tłumaczenia czyta się dobrze. Ponownie obiektywnie rzecz ujmując mamy remis? Chyba tak. No ale moje subiektywne obawy związane z decyzjami podejmowanymi przez tłumacza są w dużej mierze uzasadnione. Serio mam wrażenie, że tłumacz/wydawnictwo boi się języka MMORPG, co w utworze traktującym w mniejszym czy większym stopniu o MMORPG jest chore. Dlatego ponownie wygrywa YP. No ale jeśli Wam to nie przeszkadza, to ok.

A jak nie widać różnicy, to po co przepłacać? :P znacznie niższa cena jest wielkim plusem wydania Kotori. Dlatego dla kogoś, komu zauważone przeze mnie wady nie przeszkadzają lub przeszkadzają w stopniu mniejszym, wybór jest oczywisty.
W kwestii wspierania rynku mamy do wyboru, rynek polski czy światowy xD światowy dał nam już więcej (i ciągle się rozwija), no ale gdy i tak nie możemy kupić wszystkiego z powodu wysokich cen, to może serio lepiej jest zainwestować w polski? Niechaj każdy odpowie sobie na to pytanie we własnym zakresie.

Na koniec taka mała ciekawostka/luźna dygresja:
Gdy Kotori zapowiedziało SAO – zacząłem żałować, że zamówiłem wydanie amerykańskie. Postanowiłem zbierać obydwa tylko dlatego, że od YP będę miał także Progressive, więc łyso by było mieć kieszonkowego polskiego Sword Arta a obok niego wyyysoki i szeeeeroki prequel. Potem zacząłem się łamać. Uznałem, że więcej tomików nie zamówię z USA (zajmowanie miejsca + wydawanie pieniędzy).
Jednakże po moim dotychczasowym, dwudniowym kontakcie z wydaniem Kotori mój pogląd na sprawę się zmienił. Na bank będę kupował dalej wydanie YP, a zastanawiam się, czy dalej zamawiać, po czwartym tomie (do którego mam prenumeratę) wydanie Kotori. Przez całe życie nie czytałem* tak męczącej książki. Najlepiej byłoby ją położyć na półkę i gapić się nie okładkę. Nigdy jej nie otwierać. No i czemu (lubię się powtarzać, nie?) Na skraju jutra czytało* mi się lepiej mimo podobnego formatu?

*czytanie w znaczeniu = siedzenie z otwartą książką i gapienie się w literki.
Ostatnio zmieniony sob gru 13, 2014 8:14 am przez Grey, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Shiki
Weteran
Posty: 1391
Rejestracja: czw sty 03, 2013 6:40 pm
Status: Offline

Post autor: Shiki » sob gru 13, 2014 8:14 am

Grey, a zrobilbys zdjecia czcionek polskiego wydania i YP tak dla porownania?
Obrazek

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 8:21 am

Ojej będzie ciężko przy tym oświetleniu z komórką... no ale spróbuję...
Najlepsze co mi wyszło. Kiepskie oświetlenie, ciężko skierować światło trzymając otwarte dwie książki.
http://zapodaj.net/83150a19326a5.jpg.html

kolora
Status: Offline

Post autor: kolora » sob gru 13, 2014 8:33 am

Grey, Twoje zdjęcie mnie urzekło. Świetny przykład na to, że to źle wydana książka. Naprawdę.
Jestem pełna uznania.

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 8:53 am

kolora, czyżbym wyczuwał sarkazm ;) moim zdaniem książka jest źle wydana, co zresztą tłumaczyłem w mojej recenzji zarazem obiektywnie stwierdzając, że jeśli komuś te wszystkie wady nie przeszkadzają to powinno być wszystko jak najbardziej ok. Więc nie rozumiem, o co chodzi. A jakość zdjęć jest kiepska, służą one tylko udowodnieniu pewnych tez.
Do porównania czcionek musiałbym wyrwać chyba po jednej stronie z obu tomików czego rzecz jasna nie uczynię :roll:

kolora
Status: Offline

Post autor: kolora » sob gru 13, 2014 9:07 am

Ja po prostu nie widzę związku między zdjęciem, a tym, co pisałeś. Zdjęcie przedstawia... hm... nic? z zamazanymi literkami.
Dla porównania czcionek wystarczyłoby otworzyć obie książki i zestawić je obok siebie a potem zrobić zdjęcie.

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 9:16 am

kolora pisze: Dla porównania czcionek wystarczyłoby otworzyć obie książki i zestawić je obok siebie a potem zrobić zdjęcie.
Chwila, a co ja zrobiłem?
EDIT: racja, przybliżając je do siebie położyłem trochę jedną na drugą.

Awatar użytkownika
Shiki
Weteran
Posty: 1391
Rejestracja: czw sty 03, 2013 6:40 pm
Status: Offline

Post autor: Shiki » sob gru 13, 2014 9:40 am

Dobra, i tak widze to co chcialam zobaczyc, czyli faktycznie zauwazalnie mniejsza czcionke. Jak kupie sobie swoj tomik, to zobacze, czy taka roznica mi jakos przeszkadza. Dzieki,Grey :wink:
Obrazek

Awatar użytkownika
Itachi Uchiha
nołlife
Posty: 3785
Rejestracja: pn paź 20, 2014 9:10 pm
Status: Offline

Post autor: Itachi Uchiha » sob gru 13, 2014 10:10 am

Dzięki Grey za subiektywna ocenę i porównanie. Dałeś mi dodatkowy powód, aby zainwestować wydanie od YP =D>

Rabbit D
Status: Offline

Post autor: Rabbit D » sob gru 13, 2014 10:16 am

Grey pisze:Trzeba użyć dużo siły by książkę trzymać otwartą, co męczy palce.
Trzeba na siłownie chodzić :P otwieram książkę szeroko i jak na razie zakwasów nie mam a dotarłem do 100 strony :wink: co więcej w przeciwieństwie do większości książek okładka nie ma tendencji do "wykrzywiania się" po tak szerokim otwieraniu.
Grey pisze:W dodatku ich nacisk powoduje wtedy chwilowe odkształcanie się papieru,
Tych odkształceń także nie zauważyłem.
Grey pisze:Nie można również czytać leżąc na boku (zamyka się), literki są małe i trzeba się mooocno w nie wpatrywać
Czytanie na boku przetestowane już na początku i bardzo wygodne (3 razy tak) :P , co do wielkości liter też nie mam zastrzeżeń, no ale osobiście lubię wydania pocket a ten format jest bardzo zbliżony

Awatar użytkownika
gg gonia
nołlife
Posty: 2598
Rejestracja: pn sty 25, 2010 3:46 pm
Gender:
Status: Offline

Post autor: gg gonia » sob gru 13, 2014 10:38 am

Ja SAO dopiero będę zamawiać, więc na razie nie odniosę się do porównania
Grey pisze:Dlaczego, mimo podobnego formatu, Na skraju jutra mogło mieć większą czcionkę i szersze marginesy wewnętrzne?
(Bez sarkazmu/ utajonego pocisku) może "na skraju" jest biedniejsze w treść i dlatego mogli pozwolić sobie na większe marginesy itp. a sao wyszłoby za grube?

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 10:59 am

Rabbit D, niestety serce mi sie kraje gdy musze tak traktowac ksiazke, nic na to nie poradze. Okladka w pewnym momencie od nacisku tez zaczela mi sie wykrzywiac. Nie wiem jak jestes w stanie czyt
ac to na boku no ale jesli Tobie kieszonkowy format nie przeszka
dza to good for you.
gg gonia, zapewne masz racje ale w takiej sytuacji albo trzeba zwiekszyc grubosc albo format wyjscia nie ma.
Sorry za brak polskich znakow pisze z telefonu.

Tamal
Status: Offline

Post autor: Tamal » sob gru 13, 2014 12:11 pm

Grey, widać że mało obeznany jesteś w rynku Light Novel. Light z reguły nie oznacza tylko lekką treść, ale i kompaktowe wydanie. Znaczy to, że wkładasz sobie tomik do kieszeni i masz go przy sobie zawsze. To takie proste... Przy japońskiej wersji, wydanie Kotori jest duże.
Poza tym, książka jest od czytania jej a nie trzymania na półce.

Awatar użytkownika
miaka88
nołlife
Posty: 3831
Rejestracja: śr wrz 24, 2008 8:51 pm
Status: Offline

Post autor: miaka88 » sob gru 13, 2014 12:21 pm

Mam kilka tomów mang od Kotori (yaoi). Niektóre były czytane dwa razy, a jedna chyba z 4. I jeśli okładka i strony mają taką grubość jak SAO to będę zadowolona. Jak przyjdzie mój tomik (wrrr głupia poczta! Jak mi zgubiła paczkę to się załamię) to sama porównam sobie z innymi książkami.

Wydania Kotori wcale małe nie są. Porównajcie SAO do shonenów JPF (np. FMA). Jakby w takim formacie wydali LN to też bym pewnie była niezadowolona.
Obrazek

Awatar użytkownika
dejikos
nołlife
Posty: 2710
Rejestracja: czw sie 10, 2006 2:04 pm
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: dejikos » sob gru 13, 2014 12:27 pm

Tamal pisze:Grey, widać że mało obeznany jesteś w rynku Light Novel. Light z reguły nie oznacza tylko lekką treść, ale i kompaktowe wydanie.
Hm. Owszem, LN w Japonii są wydawane w formacie bardzo kieszonkowym, ale zapomniałeś wspomnieć, że ilość tekstu na stronę różni się od wydań książkowych. Stąd większa czcionka + większa ilość stron prawdopodobnie poprawiłyby komfort czytania.
Tamal pisze:Poza tym, książka jest od czytania jej a nie trzymania na półce.
Z cyklu ironia - a jak już przeczytam, to co?
Twitter * Discord: Dejikos#8562

Chrno
Status: Offline

Post autor: Chrno » sob gru 13, 2014 12:29 pm

Jak dla mnie jest ok, tylko niech nie wymyślają "mmorpgowego slangu" od nowa :|

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 12:29 pm

Tamal, Japończycy mają małe rączki i małe oczka i lubią wkładać małe rzeczy do małych kieszonek.
A ja mam duże rączki, duże oczka i mam dużo miejsca w domu i cenię sobie lekturę w komfortowych warunkach.
Any questions?
Tamal pisze: Poza tym, książka jest od czytania jej a nie trzymania na półce.
Masz rację, zgadzam się. Kurna, czyli skoro SAO od Kotori nadaje się tylko do trzymania na półce to powinienem z niego zrezygnować xD no well, przemyślę to jeszcze.
miaka88 pisze: Wydania Kotori wcale małe nie są. Porównajcie SAO do shonenów JPF (np. FMA). Jakby w takim formacie wydali LN to też bym pewnie była niezadowolona.
No wiadomo, że zawsze może być gorzej ;) co nie znaczy, że nie powinno być lepiej.
Acz przeglądając ich fejsa spotkałem się z narzekaniem bo... SAO jest zbyt duże :lol: no wszystkim się nie dogodzi.

Może powtórzę po raz setny, czemu niektóre osoby sądzę, że moje porównanie/recenzja jest atakiem wymierzonym w Kotori :roll: opisałem tylko swoje wrażenia i obiektywnie rzecz ujmując postawiłem między dwoma wydaniami znak równości. Z tym, żewydanie YP znaaacznie lepiej spełnia moje subiektywne wymogi co zaznaczyłem...
Czemu w tym kraju tyle osób cierpi na urojenia prześladowcze?
Chrno pisze:Jak dla mnie jest ok, tylko niech nie wymyślają "mmorpgowego slangu" od nowa :|
No właśnie, również mam nadzieję, że tego unikniemy i w kolejnych tomach, szczególnie przy ALO gdzie slangu będzie z tego co kojarzę dość dużo, nie natrafimy na jakieś potworki.

Awatar użytkownika
miaka88
nołlife
Posty: 3831
Rejestracja: śr wrz 24, 2008 8:51 pm
Status: Offline

Post autor: miaka88 » sob gru 13, 2014 12:52 pm

Grey pisze:Japończycy mają małe rączki i małe oczka i lubią wkładać małe rzeczy do małych kieszonek.
To już wiem czemu formaty książek fabryki słów tak mi pasują. Jestem mała, mam małe rączki i małą torebkę :P . A skoro już o tym mowa to przecież SAO jest tylko o 1 cm niższy i chyba 0,5 cm szerszy od ich książek (np. Piekary czy Pilipiuka). Jak będę miała w ręku to się wypowiem o marginesach i wielkości czcionki.
Obrazek

Grey
nołlife
Posty: 4340
Rejestracja: ndz sie 15, 2010 11:52 am
Status: Offline

Post autor: Grey » sob gru 13, 2014 1:04 pm

miaka88, miałem kiedyś wypożyczone z biblioteki pierwsze tomy cyklu demonicznego Bretta (jeśli dobrze kojarzę - to właśnie fabryka słow) i nie wydaje mi się, żeby były one takie małe :shock:
Zacząłem właśnie porównywać SAO z kilkoma niedawno kupionymi powieściami i każda z nich jest wyraźnie większa (tak wyższa, jak i szersza jak i grubsza).
Jak widać nie mam doświadczenia jeśli chodzi o formaty kieszonkowe książek :P i szczerze - to nie chcę go mieć ^^

EDIT: sorry, źle przeczytałem. Że SAO jest wyższe itd :P cóż, jeśli tak jest to widać, że nawet te 1 cm i 0,5 cm robi wielką róznicę.
Gdyby dzięki temu 1 cm czcionka była trochę większa, a wewnętrzne marginesy były powiększone o to 0,5 cm to sądzę, że nie miałbym powodów do narzekań.
Ostatnio zmieniony sob gru 13, 2014 1:12 pm przez Grey, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
miaka88
nołlife
Posty: 3831
Rejestracja: śr wrz 24, 2008 8:51 pm
Status: Offline

Post autor: miaka88 » sob gru 13, 2014 1:10 pm

Grey, książki Bretta to inna para skarpet. Są wyższe niż standardowe wydania fabryki. Z tego wydawnictwa mam 4 polskich autorów i wszystkie mają te same formaty. Może zagraniczne tytuły są wyższe czy to tylko tego tytułu dotyczy.
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kotori”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości