nie no, mundurek sugeruje ze to art wczesnych lat młodości Muraka, niemniej w mandze (tom 8, s. 19 XD) to wygląda niebo lepiej.Rzeczywiście, przecież to nie on (tak, wiem, że on, ale i tak nie on!)
Yami no Matsuei
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Przecie widzę, poza tym napisałaś o tym, no...chodzi mi o twarz, o tą umięśnioną twarz osoby, która wygląda jakby miała krępą budowę ciała! I od kiedy to Muraki jest napakowany (mi tak wygląda), oni powinni mieć wysmukłe sylwetki. Muraki stracił całą swoja ostrość. No, chyba, że sie dopiero na starość wyostrzył xDbaka-oni-ri pisze:nie no, mundurek sugeruje ze to art wczesnych lat młodości Muraka
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Kurcze nie wiedziałam gdzie to umieścić.
Znalazłam ostatnio w sieci ciekawy test z Murakim XDD
Follow me...
Znalazłam ostatnio w sieci ciekawy test z Murakim XDD
Follow me...
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
- Madoka
- Moderator
- Posty: 3265
- Rejestracja: śr sie 13, 2003 1:41 pm
- Lokalizacja: Szczecin
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Mwahaha, ja jako maniaczka związków męsko-męskich kiedyś nie znając jeszcze Yami, przejrzałam i jak zobaczyłam jednego faceta, przyduszającego drugiego *Asuka to chyba był... cośtam skakał do Tsuzukiego, że Ayace coś zrobił XD"* to zaśliniłam i uznałam, że muszę kupić, bo to MUSI być shounen i to MUSI być później yaoi. Jestem maniaczką __^__"Ray pisze:A ja już tego nie kupuje... 5 tom mi za bardzo pod yaoi podchodził -.- Sprzedałem 4,5 i jestem happy ^^ A właśnie... Chce ktoś kupić tomy 1-3 xD ?
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Podobno ma wyjść siódmy tom w tym miesiącu? Strasznie powoli idzie wydawanie tej mangi... Na domiar złego jest to dla mnie rozczarowująca seria. Trzy pierwsze tomy wciągają, oferują zgrabnie napisaną, trzymającą w napięciu i ciekawości historię z tak zwanym drugim dnem. I na trzech tomach mogłoby to się ładnie skończyć, bo zawarte w nich małe historie - trzy nowelki mangowe - tworzą bardzo ładną i od biedy spójną całość.
Następne dwa ssą. Zestaw luźnych historyjek z oklepanymi motywami i głupkowatym, kiczowatym serwisem dla mało wymagających fanek bishonenów... Przebieranki za księży, dziewczyny, uczniów męskiej szkoły seksu oralnego - po kiego licha to, nie lepiej było zostawić takie fikuśne wąteczki dla doujinshi, a tu popchnąć akcję do przodu, poczynić jakiś postęp w stosunku do pierwszych tomów? Albo chociaż nie regres.
W szóstym tomie jest już trochę lepiej niż w czwartym i piątym (!!), ale to nadal nie to, co było.
Hisokę mamy w I tomie jako zimnego dupka po przejściach, do III tomu mięknie i uczy się uczuć, z kolei w następnych tomach widać, że w gruncie rzeczy nadal jest oziębły i nadal drze koty z Tsuzukim. To po co było tamto?
Tsuzuki ma jakieś strasznie mroczne i głębokie przeżycia z dawnych lat i mimo że mija 6 tomów, to niewiele więcej na ten temat wiadomo. Pewnie autorka najpierw wpadła na sam pomysł, a gdzieś w połowie mangi dopełniła go i wyjaśniła samej sobie ^^
Inna sprawa: znane mi 6 pierwszych tomów to nie jest żadne yaoi ani nawet shonen ai (no i bardzo dobrze). Ani Tsuzuki, ani Hisoka nie są homo, traktują się po przyjacielsku (?), myślą raczej o dziewczynach. Że Muraki i Hrabia mają złe zamiary, to inna sprawa - bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz, a obiekty ich żadzy nie chcą a nawet jak się zastanowią, to raczej wola dziewczyny. Wszelkie podteksty między głównymi bohaterami mają charakter ulotny i żartobliwy, zaś podteksty i nadteksty ze strony bohaterów pobocznych takich jak Tatsumi, Watari czy wspomniany Hrabia, są dla mnie doklejonymi bez potrzeby bonusami - tak jak zresztą sami ci w/w poboczni bohaterowie. Sens tego, że zajmują w mandze tyle miejsca, jest praktycznie żaden - po prostu robią za tłum, niby ma być zabawniej, no mnie tam nie jest, bo oscylujące wokół nich wątki są zwyczajnie nudne i przewidywalne. Tak przynajmniej sprawa rysuje się w moich oczach do tego szóstego tomu włącznie - sądząc po tym, że Tatsumi&Watari to najpopularniejsi w pewnych kręgach bohaterowie Yami, wysnuwam podejrzenie i obawę, iż to oni gdzieś w połowie mangi staną się głównymi bohaterami. Póki co jednak ich wątki to balast i zapchajkit ;/
No i zawsze będą wśród mangoczytelników tacy, którzy taki zapchajkit lubią, zwłaszcza w sosie nisko latających żartów shonen ai, i chętnie poświęcą temu daniu wiele czasu - ci zachwycają się tomem 5 dla przykładu. Ja oczekuję czegoś więcej od mangi, jak chcę poczytać leciutko pieprzny odmóżdżacz, to wolę Tokyo Mew Mew z dziewczynami bez głębi niż Yami z chłopakami i naciąganą głębią.
A pierwsze tomy to też nic takiego wielkiego, ale po prostu fajnie się czyta/ogląda w anime i te historie Hisoki, Damy Kameliowej, Murakiego czy Hijiriego z Tsuzukim przedstawiają sobą trochę więcej niż przeciętna historyjka, no i w ciekawszym opakowaniu. Podobają mi się wszystkie wątki i postacie w tych trzech pierwszych tomach, ale nie ma co w sumie o tym pisać, bo trudno żeby się komuś nie podobały, po prostu dobry pop z mrocznym podkładem.
Teraz oglądam na nowo anime (bo za pierwszy razem nie znałem mangi i jakoś tak nie połapałem sie, o co biega) i mam ochote poczytać siódmy tom, a w nim coś tak mniej więcej na poziomie pierwszego tomu... Ścierpię wątki poboczne i Tatsumiego z Watarim, tylko żeby poza tą rutyną dowcipkowania i flirtowania do kotletu w urzędzie było jeszcze coś ciekawszego.
Następne dwa ssą. Zestaw luźnych historyjek z oklepanymi motywami i głupkowatym, kiczowatym serwisem dla mało wymagających fanek bishonenów... Przebieranki za księży, dziewczyny, uczniów męskiej szkoły seksu oralnego - po kiego licha to, nie lepiej było zostawić takie fikuśne wąteczki dla doujinshi, a tu popchnąć akcję do przodu, poczynić jakiś postęp w stosunku do pierwszych tomów? Albo chociaż nie regres.
W szóstym tomie jest już trochę lepiej niż w czwartym i piątym (!!), ale to nadal nie to, co było.
Hisokę mamy w I tomie jako zimnego dupka po przejściach, do III tomu mięknie i uczy się uczuć, z kolei w następnych tomach widać, że w gruncie rzeczy nadal jest oziębły i nadal drze koty z Tsuzukim. To po co było tamto?
Tsuzuki ma jakieś strasznie mroczne i głębokie przeżycia z dawnych lat i mimo że mija 6 tomów, to niewiele więcej na ten temat wiadomo. Pewnie autorka najpierw wpadła na sam pomysł, a gdzieś w połowie mangi dopełniła go i wyjaśniła samej sobie ^^
Inna sprawa: znane mi 6 pierwszych tomów to nie jest żadne yaoi ani nawet shonen ai (no i bardzo dobrze). Ani Tsuzuki, ani Hisoka nie są homo, traktują się po przyjacielsku (?), myślą raczej o dziewczynach. Że Muraki i Hrabia mają złe zamiary, to inna sprawa - bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz, a obiekty ich żadzy nie chcą a nawet jak się zastanowią, to raczej wola dziewczyny. Wszelkie podteksty między głównymi bohaterami mają charakter ulotny i żartobliwy, zaś podteksty i nadteksty ze strony bohaterów pobocznych takich jak Tatsumi, Watari czy wspomniany Hrabia, są dla mnie doklejonymi bez potrzeby bonusami - tak jak zresztą sami ci w/w poboczni bohaterowie. Sens tego, że zajmują w mandze tyle miejsca, jest praktycznie żaden - po prostu robią za tłum, niby ma być zabawniej, no mnie tam nie jest, bo oscylujące wokół nich wątki są zwyczajnie nudne i przewidywalne. Tak przynajmniej sprawa rysuje się w moich oczach do tego szóstego tomu włącznie - sądząc po tym, że Tatsumi&Watari to najpopularniejsi w pewnych kręgach bohaterowie Yami, wysnuwam podejrzenie i obawę, iż to oni gdzieś w połowie mangi staną się głównymi bohaterami. Póki co jednak ich wątki to balast i zapchajkit ;/
No i zawsze będą wśród mangoczytelników tacy, którzy taki zapchajkit lubią, zwłaszcza w sosie nisko latających żartów shonen ai, i chętnie poświęcą temu daniu wiele czasu - ci zachwycają się tomem 5 dla przykładu. Ja oczekuję czegoś więcej od mangi, jak chcę poczytać leciutko pieprzny odmóżdżacz, to wolę Tokyo Mew Mew z dziewczynami bez głębi niż Yami z chłopakami i naciąganą głębią.
A pierwsze tomy to też nic takiego wielkiego, ale po prostu fajnie się czyta/ogląda w anime i te historie Hisoki, Damy Kameliowej, Murakiego czy Hijiriego z Tsuzukim przedstawiają sobą trochę więcej niż przeciętna historyjka, no i w ciekawszym opakowaniu. Podobają mi się wszystkie wątki i postacie w tych trzech pierwszych tomach, ale nie ma co w sumie o tym pisać, bo trudno żeby się komuś nie podobały, po prostu dobry pop z mrocznym podkładem.
Teraz oglądam na nowo anime (bo za pierwszy razem nie znałem mangi i jakoś tak nie połapałem sie, o co biega) i mam ochote poczytać siódmy tom, a w nim coś tak mniej więcej na poziomie pierwszego tomu... Ścierpię wątki poboczne i Tatsumiego z Watarim, tylko żeby poza tą rutyną dowcipkowania i flirtowania do kotletu w urzędzie było jeszcze coś ciekawszego.
- Hikaru-chan
- Posty: 58
- Rejestracja: ndz kwie 20, 2008 9:00 pm
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Bardzo możliwe, ja nie poganiam wydawnictwa. Tylko jako fan wciąz pragnę nowych tomików ukochanej mangiRan pisze:Może dlatego, że autorka zatrzymała pisanie na 11 tomie i im szybciej Yami będzie wychodzić, tym szybciej dotrzemy do zastoju.
To nie grzech, zresztą jeśli ma wyjść pod koniec lipca, to jeszcze tylko czerwiec musimy przeboleć i prawie cały lipiec.
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości