Tlumaczenie w GTO

Nazywa się Eikichi Onizuka. Szczególne uzdolnienia: 2 dan w karate, hobby: oglądanie pornosów, zawód: nauczyciel. Chcesz wiedzieć więcej ? Zajrzyj na podforum poświęcone GTO
tori_
Status: Offline

Tlumaczenie w GTO

Post autor: tori_ » śr sty 10, 2007 8:24 pm

Hej, tu Tori.

Chcialbym na forum poruszyc kilka spraw, na temat ktorych ostatnio mialem kilka niepokojacych, ale i interesujacych maili, ktore daly mi do myslenia.

Chodzi o sposob tlumaczenia, ktory nie wszytskim czytelnikom sie podoba, a mianowicie, poki co, o dwie sprawy:
1. Zamienianie ikon japonskiej popkultury na polskie.
2. Slowa angielskie przytaczane fonetycznie.

Czy uwazacie, iz jest tego zbyt duzo i czy psuje to Wam przyjemnosc czytania GTO?
Jesli dyskusja na ten temat spotka sie z Waszym odzewem, chcialbym przedstawic rowniez swoje stanowisko w tych sprawach. A moze w trakcie dyskusji pojawia sie rowniez nowe spostrzezenia?

Zachecam goraco do dyskusji!

Goshkee
Status: Offline

Post autor: Goshkee » czw sty 11, 2007 1:14 pm

Jeśli o mnie idzie to tłumaczenie jest bardzo dobre.

Fonologiczny zapis słówek jest trafiony i uważam, że straciłyby na potencjale jeśli byłyby zapisywane normalnie. Chociaż przeżyłbym jesli miałoby się to zmienić.

Co do zamiany ikon... Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu czytelników jest obytych z japońska popkulturą, ale jednak większość raczej nie do tego stopnia, aby bawić się przy niej tak dobrze, jak ma to miejsce obecnie.
Sam mam zamiar rozpocząć pisanie pracy licencjackiej poruszającej problem transferu humoru w kontekście kulturowym i jestem święcie przekonany, że jeśli np. takiego Shreka nie przełożonoby tak jak jest, to chyba u nas byłaby to kinowa klapa.

Popracować wypada tylko nad unikaniem literówek i tym podobnych.

nimfin
Status: Offline

Post autor: nimfin » czw sty 11, 2007 3:13 pm

Ikony japonskie czy polskie to dosc ciezka kwestia! Mi sie podoba odwolanie do polskiej rzeczywistosci bo dosc wydatnie zwieksza przyjemnosc czytania. Jednak trwalosc znaczeniowa takiego tlumaczenia jest dosc niewielka (np zdanie "On myli Marco Polo z Markiem Polem". Watpie by po pieciu latach ktos pamietal kto to byl Marek Pol). Japonskie ikony maja ta przewage (moim skromnym zdaniem) ze moga zainteresowac czytelnika i sklonic go do poszperania w japonskiej historii aby sie dowiedziec o co chodzilo, na co watpie czy ktos by sie zdobyl w przypadku nieszczesnego Marka Pola (mi by sie nie chcialo:)

Yumegari
Status: Offline

Post autor: Yumegari » czw sty 11, 2007 11:10 pm

Dobór sposobu tłumaczenia jest zależny od tłumaczonego tytułu. Czasami są sytuacje, gdzie nie pasuje wtrącanie wstawek osadzonych w polskich realiach. Wydaje mi się jednak, że GTO ma formułę aż proszącą się o dużo swojskich akcentów. Przyznam, że mangę czytam głównie ze względu na świetne (pod względem sposobu - bo uchybień innych rodzaju jest jednak trochę) tłumaczenie. Nie oszukujmy się, ile osób zrozumie japoński dowcip odnoszący się do współczesnej sytuacji w tym kraju? Ja myślę, że niewiele. Nimfin, zauważ: japońskie żarty dezaktualizują się tak samo jak polskie, a przy tym są mniej śmieszne, bo zanim zrozumiemy, o co chodzi, musimy wytężać oczy na te maleńkie, sprytnie zakamuflowane w i tak przeładowanych rysunkami stronach, przypisy.

By może moje zdanie nie jest do końca obiektywne. Bądź co bądź, moją pierwszą przeczytaną w życiu mangą był Dr Slump i to do końca skrzywiło moje i tak lekko absurdalne poczucie humoru...

Niemniej jednak - jak dla mnie zostawi tak jak jest. Ograniczcie tylko literówki i będzie cacy.

Krejt
Status: Offline

Post autor: Krejt » pt sty 12, 2007 11:51 am

Ja krótko, bo nie mam za dużo czasu, a poruszona sprawa jest interesująca. Później może się rozpiszę.
tori_ pisze:1. Zamienianie ikon japonskiej popkultury na polskie.
Gdyby tego nie było, "polskie" GTO bardzo dużo by straciło. Osobiście bardzo mi to pasuje, a jeśli ktoś narzeka, to pewnie ma cały panteon japońskich pop-gwiazd, gwiazdek i gwiazdeczek w małym palcu (i to u nogi). I taki osobnik niech sobie kupuje GTO w oryginale - ja chcę się pośmiać, a nie wertować gugle w poszukiwaniu kim oto jest przytoczona na stronie (powiedzmy) 138 (hipotetyczna) Aiko Kuruburu.
tori_ pisze:2. Slowa angielskie przytaczane fonetycznie.
Ponieważ moje inglisz skillz są niezłe, tutaj jest mi prawie wszystko jedno. ALE niesamowicie śmieszy mnie zapis fonetyczny niektórych słów angielskich, więc proponowałbym zostawić jak jest.

I w ogóle nie przejmowałbym się mailowym narzekaniem, jest ok tak jak jest (poza okazjonalnymi błędami w warstwie językowej, ale to powinna wyłapywać korekta).
Keep up the good work.

Leorio
Status: Offline

Post autor: Leorio » sob sty 13, 2007 1:00 pm

Ja zacznę od punktu drugiego.

Naprawdę świetnie się czyta wypowiedzi pisane w takim stylu. Nie jest ani ich za dużo, ani nie psują one przyjemności z czytania (wręcz przeciwnie). Tak więc tutaj pozostawiłbym tak jak jest.

Co do pierwszego Twojego pytania, to wolałbym aby owe ikony nie były zmieniane na polskie. Jakby nie patrzeć to trochę dziwne, akcja rozgrywa się w Japoni, a "kfiatki" odnoszą się do Polski. Okej, rozumiem, że nie każdy interesuje się Japonią na tyle, żeby wszystkie gagi w pełni zrozumieć, albo nie posiada internetu, aby sprawdzić o co w danym momencie chodziło. Zawsze można jednak dodać przypis, lub coś w tym stylu. Pewnego rodzaju rozwiązaniem byłoby także wydanie jednego tomiku w dwóch wersjach, chociaż to pewnie jest trudniejsze do wykonania.

Co do wypowiedzi Yumegari:
Yumegari pisze:By może moje zdanie nie jest do końca obiektywne

To chyba jest tak, że nigdy wypowiedź nie jest w 100% obiektywna. Każdy na swój sposób patrzy na daną sprawę.

Goshkee
Status: Offline

Post autor: Goshkee » sob sty 13, 2007 1:27 pm

Leorio pisze:Jakby nie patrzeć to trochę dziwne, akcja rozgrywa się w Japoni, a "kfiatki" odnoszą się do Polski. Okej, rozumiem, że nie każdy interesuje się Japonią na tyle, żeby wszystkie gagi w pełni zrozumieć, albo nie posiada internetu, aby sprawdzić o co w danym momencie chodziło.
A dla mnie nic w tym dziwnego nie ma, bo mimo polskich "kfiatków" wszystko jest ze sobą spójne, a całość zrozumiała.
Wyobraź sobie kogoś czytającego GTO z pozostawionymi ikonami kul. jap. co chwile muszącego używać google, żeby zrozumieć "o co też w tym gagu chodziło?". I jak już znajdzie źródło owego zagadnienia, powie sobie "acha, o to"... i jakoś nie sądzą, że w tym momencie wybuchnąłby śmiechem.
Leorio pisze:Zawsze można jednak dodać przypis, lub coś w tym stylu.
I straci na potencjale tak samo jakby czytelnik szukał w necie.

Leorio
Status: Offline

Post autor: Leorio » sob sty 13, 2007 1:50 pm

Goshkee pisze:A dla mnie nic w tym dziwnego nie ma
Ilu użytkowników tyle upodobań - ja wolę tak, Ty tak i każdy z nas ma rację :). Nigdy się nie zadowoli wszystkich. Więc jakie rozwiązanie? Trzeba przychylić się do większości - w końcu demokracja, nie? :D

Zaufany
Status: Offline

Post autor: Zaufany » pt sty 19, 2007 5:22 am

Fonetyczny zapis ma tą zalete, że daje od razu do zrozumienia, że dana osoba wypowiadająca dany wyraz prawie nie rozumie tego języka. Słowa pisane poprawnie mogłyby zostać nawet niezauważone przez osoby, które lepiej znają angielski.

Jeśli chodzi o te nieszczęsne ikony. Tłumaczenie w GTO może być wierne albo śmieszne. Można dodać na końcu przypisy, które by wyjaśniały, co było w japońskiej wersji. W polskiej wersji musi być jednak coś, co rozśmieszy polskiego czytelnika.

tori_
Status: Offline

Post autor: tori_ » ndz lut 18, 2007 5:20 pm

Hej, tu tori.

Wyglada na to, ze wiekszosci z was podoba sie sposob tlumaczenia GTO, co bardzo cieszy, ale jeszcze bardziej ucieszylo mnie, ze pojawily sie tez glosy przeciwne (chociaz troche ich mniej niz mialem nadzieje, ze bedzie). Dla tych wlasnie osob, ktorym nie do konca podoba sie zamiana ikon japonskiej popkultury na polskie odpowiedniki (chociaz "odpowiedniki" to troche moze za mocno powiedziane...), naleza sie chyba dwa slowa wyjasnienia, "dlaczego akurat tlumacz tlumaczy tak a nie inaczej".

Przede wsyztskim, jak dalo sie to chyba zauwazyc, manga nie jest lokalizowana w calosci. Sa sytuacje w ktorych wypada pozostawic japonskie tresci, ewentualnie nieco zlagodzic semantycznie, zeby nie trzeba bylo np. dodawac zbyt wielu przypisow.

Generalnie w mangach przeznaczonych "do rozsmieszania" obowiazuje, wydaje mi sie, jedna zasada tlumaczeniowa - jak najmniej przypisow.
Wiadomo, ze nie tlumaczy sie tylko slow - trzeba tez (albo nawet przede wszystkim) przelozyc atmosfere komiksu (mozemy sobie to inaczej nazwac "uczuciami"). A jak inaczej przekazac uczucia, jak nie odwolujac sie do naszej (najblizszej nam) swiadomosci kulturowej?
Mysle, ze podobna zasada przyswiecala wlasnie autorowi tlumaczenia Shreka, jak zreszta zauwazyl Goshkee, ale rowniez i np. Beksinskiemu przy Monty Pythonie i wielu innym.

Oczywiscie ta zasada obowiazuje, kiedy sytuacja jest z gatunku tych dowcipnych i lekkich, czyli mozna potraktowac ja z przymrozeniem oka.
Przy powaznych czy tragicznych sytuacjach (a jest ich w GTO nieco mniej niz tych dowcipnych) raczej staram sie pozostawic wszystko "po japonsku", choc nie zawsze oczywiscie zachodzi taka potrzeba, bo w wiekszosci takich sytuacji wypowiadane kwestie sa w miare uniwersalne kulturowo... albo przynajmniej porownywalne dla kultur japonskiej i polskiej.

A jednak GTO jest z zalozenia po to, by bawic.
[Aspekt edukacyjny tez mozna w niej znalezc, ale jest on troche trudniejszy do przetlumaczenia. Mianowicie - w oryginale jest to manga dla gimnazjalistow i poprzez wypowiedzi bohaterow sa wplatane z kazdym nowym tomem coraz trudniejsze gramatycznie (konstrukcje gramatyczne) i ortograficznie (znaki kanji) partie materialu, ktory gimnazjalista powinien sobie przyswoic. Ten aspekt jest jednak przekazywany na troche zbyt wysokim poziomie abstrakcji, zeby dalo sie go przetlumaczyc w prosty sposob w polskiej wersji jezykowej, dlatego raczej jestem zmuszony z niego rezygnowac, od czasu do czasu wplatajac tylko jakies zadziej spotykane slowa dla swietego spokoju (np. bretnale, akonityna, botoks itp).]

Wiekszosc z was zauwazyla, ze trudno by sie czytalo mange tak upchana aluzjami do swiata/polityki/systemu szkolnictwa gdyby chciec wyjasniac wszystkie dowcipy w przypisach lub samemu szperac w googlach.
Dodam jeszcze, ze aby wyjasnic wszystkie dowcipy w kazdym tomie trzeba by dodawac po kilkanascie stron samych przypisow. Aspekt humorystyczny od razu by oczywiscie wyparowal...
Natomiast, gdyby chciec samemu szukac w googlach, to okazaloby sie, ze informacje na temat wiekszosci dowcipow bylyby tylko po japonsku... Nie chce przesadzac, ale spokojnie 80% dowcipow byloby nie do odcyfrowania nawet dla najlepszych Google-masterow, bez znajomosci japonskiego... A, jak slusznie zreszta zauwazyl Krejt, osoby ze znajomoscia japonskiego moglyby przeciez spokojnie czytac GTO w oryginale...

Nimfin zauwazyl, ze za pare lat nikt juz nie bedzie kojarzyl np. Marka Pola (mysle, ze juz teraz nie kazdy kojarzy). Sek w tym, ze w oryginale sytuacja wyglada podobnie... Oczywiscie odwolania do "wiecznie zielonych" ikon popkultury sa czeste (u nas tez Maryla Rodowicz, Krzysztof Krawczyk, czy Edyta Gorniak sa wiecznie zywi), ale sa tez i takie, gdzie "uderzenie satyry" wymierzone jest w jakiegos aktualnego (na lata 1997, 1998, 1999, 2000 itd) gwiazdora, czy gwiazdke, lub polityka. Niekoniecznie musi chodzic oczywiscie o aluzje personalne. Czasem jest to gadzet, jaki widzimy u Onizuki. Np. na poczatku mangi Onizuka wspomina o Sony Playstation, zeby potem mowic juz tylko o PS2 (i nawet sobie pozniej kupuje jedno i zgadniejcie jakie filmy ma zamiar ogladac - ale nic wiecej nie powiem, zeby nie zepsuc ;). To samo z komorkami. Tom za tomem pagery sa zastepowane przez komorki - najpierw zwykle stare "cegly", a potem te z aparatem fotograficznym, czy kamera video do rozmow "twarza w twarz".

Reasumujac, mlody Japonczyk czytajacy GTO dzisiaj rowniez musialby nieraz siegac do googla zeby sprawdzic o co chodzi - co zreszta zauwazyl Yumegari.

Natomiast co do zapisu fonetycznego wyrazow angielskich, to wyglada na to, ze wiekszosc z was doskonale zna przypadlosc Japonczykow do "katakanizowania" angielskiego (wyklady, ze to wynika z mniejszej liczby glosek potencjalnych w jez. jap. sobie darujemy, nie? :). Sek w tym, ze "nie ma tego japonskiego, co by na polskie nie wyszlo" i o Polakach tez nie mozna powiedziec, ze zawsze czytaja doskonale po angielsku... bo nie ma przeciez czegos takiego jak "hałarju" - tu znow - brak w jezyku polskim (tak samo, jak w japonskim zreszta) tak charkterystycznego dla angielskiego, czy np. chinskiego miekopodniebiennego "r" , podczas gdy u nas jest to spolgloska przedniojęzykowo-dziąsłowa. Zarowno my, jak i Japonczycy (tak jak wlasciwie kazdy narod na swiecie posiadajacy swoj specyficzny jezyk) zmieniamy troche wymowe angielskiego (innego jezyka), natomiast uwypuklenie takiego sposobu mowienia jest dla Fujisawy zabiegiem majacym na celu wprowadzenie efektu komicznego (tym bardziej, ze chodzi o nauczyciela angielskiego). Wiem, ze sa osoby, ktore irytuje sam fakt takiego zapisu, ale mysle, ze takie osoby istnieja zarowno w Polsce, jak i w Japonii... To, ze taki efekt komiczny nie jest najwyzszych lotow, nie ulega watpliwosci (nasmiewanie sie z narodowych przypadlosci?), ale manga przeciez nie jest przeznaczona dla cesarskich szambelanow, tylko dla zwyklych (i to mlodych!) ludzi.

Pytalem o pomysl czym by zastapic akurat taki zapis slow angielskich, ale na razie nie doczekalem sie zadnej konstruktywnej odpowiedzi, z cxzego poki co musze wnioskowac, ze innego sposobu nie ma. A ze takie makaronizmy zdarzaja sie w mandze nie tylko Sakuraiemu? Coz, o tym juz tlumacz nie decyduje.

Dziekuje wam bardzo za wszystkie wypowiedzi. Jesli przyszloby wam do glowy cos, co moznaby poruszyc w tym watku, to z przyjemnoscia poczytam i sie ustosunkuje.

A poki co - szacun ziomy! szuram do nastepnego tomu, bo wreszcie dowiemy sie wiecej na temat sekretow Miyabi i Urumi! Uwaga! Tom 17 wyciska lzy jak sprzataczka scierke!

hasz
Status: Offline

Post autor: hasz » czw lut 22, 2007 10:23 am

Ekhem, ekhem...
Dobra moge sie przyznac ze to przez moje e-maile powstalo to forum...
Chcialabym zauwazyc, juz na konkretnych przykladach: W 7 tomie naszej ulubionej mangi sa zamieszczone slowa: "Typ dziewczyny jak Ewelina flinta..." Czy cos takiego, w kazdym razie sens przekazalam. A gdyby zostalo zamieszczone nazwisko jak w oryginale a pod spodem maczkiem przypisik "cos jak u nas Ewelina Flinta"? Czy bylo by to mniej smieszne i bardzo utrudnialoby czytanie? A co do japonskiej wersji jezyka angielskiego... ok rozumiem ze takie zapisy sa zabawne ale bez przesady... Ja na przyklad nie przeczytalam duzej czesci ktoregos tomu bo tam tlumacz troche przesadzil... ale mniejsza z tym. Aha a propos, gome Tori ale jak chce sie zapisywac son of bitch koniecznie fonetycznie to przez "y" a nie "i" (sonofbycz a nie sonofbicz), whatever. Pragne zauwazyc ze gdybym miala dostep do mang w oryginale to bym takowe czytala... ale to juz na marginesie... Dziekuje za uwage, pozdrawiam.

Goshkee
Status: Offline

Post autor: Goshkee » czw lut 22, 2007 10:57 am

hasz pisze:A gdyby zostalo zamieszczone nazwisko jak w oryginale a pod spodem maczkiem przypisik "cos jak u nas Ewelina Flinta"? Czy bylo by to mniej smieszne i bardzo utrudnialoby czytanie?
Tak.
Nie chcę odpowiadać teraz za wszystkich czytelników, ale ubiłabyś połowę (jak nie większość) potencjału tego gagu.
Nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy miałby to czytać taki ktoś jak ja, typ który nie jest na bieżąco z wydarzeniami kulturalnymi Japonii

Dajmy na to:

"Typ dziewczyny jak Utada Hikaru..."
Zaś w przypisie "Jak nasza Ewelina Flinta"
Haha! Ale się uśmiałem...
hasz pisze:(sonofbycz a nie sonofbicz)
Both bollocks...
Jak już to chyba najpopularniejszym byłoby "sanawabycz", zwłaszcza że Japończycy lubią się amerykanizować.

agussiek
Status: Offline

Posłowie

Post autor: agussiek » śr mar 28, 2007 12:29 pm

Ja mam pytanie do Toriego. Widziałam, że w wersji angielskiej (nie wiem niestety jak jest w japońskiej) są jeszcze pewne dodatki na początkach i na końcach tomów (np. na końcu zawsze jest coś w stylu "what's next for GTO" albo cytaty Onizuki) Czy w oryginale też tak jest? I dlaczego w naszej ojczystej wersji zostało to pominięte?

tori_
Status: Offline

Re: Posłowie

Post autor: tori_ » ndz kwie 15, 2007 7:08 pm

agussiek pisze:Ja mam pytanie do Toriego. Widziałam, że w wersji angielskiej (nie wiem niestety jak jest w japońskiej) są jeszcze pewne dodatki na początkach i na końcach tomów (np. na końcu zawsze jest coś w stylu "what's next for GTO" albo cytaty Onizuki) Czy w oryginale też tak jest? I dlaczego w naszej ojczystej wersji zostało to pominięte?
Hej, sory, ze tak pozno odpowiadam ;)

Sek w tym, ze pytanie "co zostalo pominiete u nas" i "czemu nie ma u nas tych dodatkow co w wersji angielskiej" tak na prawde odnosza sie do dwoch zupelnie innych par kaloszy ;)

Z tego co rozumiem z opisu, to w GTO angielskim sa jakies dodatki w stylu "in your next GTO!"

Japonczycy chyba raczej nie maja w zwyczaju podawac, co sie bedzie dzialo w nastepnym tomie, bo wtedy od razu obniza to poziom napiecia-przed-nastepno-tomowego ;) (chociaz moge sie mylic :)
w japonsiej wersji mozemy natomiast znalezc:
1. reklamy innych serii, szczegolnie Toru Fujisawy z naciskiem na wszytsko co zwiazane z GTO, czyli Shonan Junai gumi, etc.,
2. bazgroly Fujisawy w stylu "z przepastnych otchlani magazynu"
3. bazgroly pomocnikow Fujisawy.

Ad.2 w naszej wersji czsasem da sie przemycic, ale 1. i 3. sa scisle zwiazane z chronologia wydawania GTO w Japonii oraz z osobami asystentow, ktorzy, dostajac po 2-3 strony na wlasne "trzy grosze" staraja sie w ten sposob zapasc w pamiec japonskim czytelnikom i byc moze w przyszlosci miec latwiejsza droge do samodzielnej kariery mangakow. Poniewaz jednak u nas nie ma to zadnego znaczenia, a tekstu jest czesto dosc sporo, przy czym nie wnosi on nic do tresc samej mangi, redakcja postanowila to omijac co nudniejsze kawalki (czyli w sumie wiekszosc :D). (moze nie powinienem sie wypowiadac w imieniu redakcji? przeprazam - jesli cos zle przekazalem, to prosze o reprymende :D)
genrelanie umieszczanie takich wstawek od asystentow w polskich wydaniach to spory eksperyment. juz kilka razy jpf tego probowal, ale jak jest to odbierane? hmmm... no wlasnie... jak?

sathorn
Status: Offline

Post autor: sathorn » wt kwie 17, 2007 4:13 pm

Zapis fonetyczny mnie wkurza trochę, ale za to odniesienia do polskiej popkultury zamiast do japońskiej cieszą. Dzięki temu mangi są nie tylko dla jap.-maniaków :D

Hutang
Status: Offline

Post autor: Hutang » czw maja 10, 2007 9:54 pm

mi tam wszystko pasuje........tylko te literówki :?

Yukari
Status: Offline

Post autor: Yukari » sob lis 24, 2007 9:46 pm

Mi tam się podoba tłumaczenie... Czasami mnie nawet rozśmiesza gdy pojawiają się nazwiska polskich artystów. A szczególnie z Szopenem . =D>
Chociaż gdy w moje łapki wpadł tom 19 trochę się przeraziłam bo jest dużo literówki.Nie wiem czy to błąd w druku czy co innego ale da się przeczytać.Także jest spoko.

Feniks
Status: Offline

Post autor: Feniks » czw lis 29, 2007 9:55 pm

Witam

Ostatnio ze względu na sporo wolnego czasu byłem w empiku i z tej okazji poczytałem trochę mangi wydanej przez was GTO. A teraz wnioski co do tłumaczenia.

Tłumaczenie to porażka i niestety bardzo mi się nie podoba.

Uzasadnienie:

1) Używanie bohaterów typu Giertych czy Górniak :( Przepraszam pana tłumacza ale gdzie się dzieje akcja mangi? W Polsce? Już pomijam fakt co ja myślę o Giertychu, to naprawdę używanie takich imion psuje cały klimat mangi. Zmienia to rzeczywistość w jakiej czytelnik jest osadzony i jest smutne. Tak się nierobi i niema znaczenia czy ja wiem kto to np. Yamachi (jeśli tak powiedzmy było org. zamiast Giertycha) czy nie. Mogę się domyśleć ale utrzymuje się klimat i rzeczywistość w jakiej są bohaterowie.

2) To styl wypowiedzi bohaterów, ja albo jestem ślepy ale wydaje mi się że oni wszyscy mówią tak samo. Tak samo zdrabniają i używają slangu, czego ja akurat nie lubię w szczególności, kiedy wątpię by miało to odniesienie do oryginału. Bohaterowie nie ważne którzy, jak starzy czy młodzi używają jednego języka i takich samych skrótów młodzieżowych. Ogólnie to nie lubię skrótów w mangach bo takich rzadko używają twórcy i jest to upiększanie na siłę w 95% tłumacza.

3) Kolejna sprawa to wypowiedzi bohaterów które są wygładzane za każdym razem. Ja rozumiem że może być to dbałość o czytelnika ale przez to można zniszczyć mangę i ja niewierze, że oni tak się pięknie wyrażają a już Onizuka w szczególności. W ogóle mam wrażenie jakby to tłumaczenie było robione pod dziecko z podstawówki. Ja rozumiem że gdzie nie gdzie można coś wygładzić ale tak jest w każdej sytułacji. Mam czasami wrażenie jakby Onizuka był dzieckiem z przedszkola. I tak jest przez całą mangę w każdej sytułacji i niewierze że tak jest w oryginale.

Ogólnie mam wrażenie jak czytam tą mangę że dialogi są całkowicie wyciągnięte z rysunków. Jakby obie te rzeczy tworzyła inna osoba. Całkowicie zepsuty momentami klimat.
tori_ pisze:Generalnie w mangach przeznaczonych "do rozsmieszania" obowiazuje, wydaje mi sie, jedna zasada tlumaczeniowa - jak najmniej przypisow.
Wiadomo, ze nie tlumaczy sie tylko slow - trzeba tez (albo nawet przede wszystkim) przelozyc atmosfere komiksu (mozemy sobie to inaczej nazwac "uczuciami"). A jak inaczej przekazac uczucia, jak nie odwolujac sie do naszej (najblizszej nam) swiadomosci kulturowej?
Mysle, ze podobna zasada przyswiecala wlasnie autorowi tlumaczenia Shreka, jak zreszta zauwazyl Goshkee, ale rowniez i np. Beksinskiemu przy Monty Pythonie i wielu innym.
Nie nie nie. Zwróć uwagę tori że Shrek dzieje się w z góry nieokreślonym świecie. Może być to Francja, Anglia, Kanada itd. niema obłożenia żadną kulturą Shreka. W GTO masz konkretny świat i kulturę. Japoński świat, rzeczywistość i kultura a ty czasami robisz klimat spod polskiej ulicy który nijak się ma do rzeczywistości i przestawianego rysowanego świata. A nawet jak nie zaczaję dowcipu to i tak wolę mieć takie coś niż jakieś polskie nie wiadomo co. I przeżyje bez dopisu albo można go umieścić całego z tyłu.

To tak jak niektórzy zdolni inaczej scanlatorzy stwierdzają że polski czytelnik to burak i nie zrozumie japońskiego systemu nauczania i zamiast klasy 4-3 napisze 4c. Polscy czytelnicy nie są durni jak but żeby musieć ich tak upokarzać. To nie kieruje do ciebie ale daje przykład jak psuje mangę takie spolszczanie na siłę wszystkiego.

Poza tym żeby dobrze zrobić komedie jak Shrek to trzeba do niej bardzo serio podejść bo inaczej wyjdzie kicha. Ty wychodzisz z założenia że podejdę do tego gładko, zgrabnie i na odczep się, coś mi nie pasuje walnę anegdotę polską i gitara. Nie jest gitara tylko porażka.

Co do fonetyki nie zachwyca ale nie jest źle.

Przykro mi że tyle niepochlebnych rzeczy napisałem na temat twojego tłumaczenia ale naprawdę uważam że to sknociłeś i to równo.
Ostatnio zmieniony pt lis 30, 2007 9:53 am przez Feniks, łącznie zmieniany 1 raz.

Krejt
Status: Offline

Post autor: Krejt » czw lis 29, 2007 11:47 pm

Feniks pisze:Nie nie nie. Zwróć uwagę tori że Shrek dzieje się w z góry nieokreślonym świecie. Może być to Francja, Anglia, Kanada itd. niema obłożenia żadną kulturą Shreka.
Tyle że w Shreku mamy całe tony kulturowych naleciałości (przykładowo całe Far Far Away to skóra zdarta z Beverly Hills), nie wspominając o tym, że jednak te wszelkie gagi nawiązują do rozmaitych legend (głównie europejskich), więc można sobie takie "średniowiecze" ze smokami i księżniczkami łatwo na mapie umiejscowić.
Taki wtręt, nie przeszkadzaj sobie.

Feniks
Status: Offline

Post autor: Feniks » pt lis 30, 2007 12:17 am

Krejt pisze:Tyle że w Shreku mamy całe tony kulturowych naleciałości (przykładowo całe Far Far Away to skóra zdarta z Beverly Hills), nie wspominając o tym, że jednak te wszelkie gagi nawiązują do rozmaitych legend (głównie europejskich), więc można sobie takie "średniowiecze" ze smokami i księżniczkami łatwo na mapie umiejscowić.
Taki wtręt, nie przeszkadzaj sobie.
Shrek jest ogólnie nieobciążony żadną kulturą. Jest tam wiele nawiązań do bajek Disneya i przeróżnych innych rzeczy. Są tam jakieś naleciałości jak zauważyłeś ale nie są one tak wiążące że niemożna ich ruszyć. Wszystko to jest luźne posplatane ze sobą. Za to w GTO mówimy o konkretnym świecie zbudowanym na takiej a nie innej kulturze i opartym o takie a nie inne wartości. Zmiana ich odrywa nas od świata w jakim przebywają bohaterowie i stwarza zamęt.

W czym sobie mam nie przeszkadzać bo nie rozumiem? Napisałem tylko co sądzę, nie każdemu musi się podobać tłumaczenie. Może jestem tu trochę wyjątkiem na forum ale moja krytykę potrafię uzasadnić więc niema się o co czepiać. A tłumacz może, ale nie musi odnieść się do moich zastrzeżeń. Jak ktoś się nie zgadza z tym co napisałem może się do tego odnieść nie widzę problemu porozmawiać.

ODPOWIEDZ

Wróć do „"Great Teacher Onizuka"”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości