Jakość tłumaczenia...
-
- Status: Offline
Jakość tłumaczenia...
...dlaczego tłumaczenie Love Hina jest niewiele lepsze od fansubbowskiego tłumaczenia angielskiego?
Naprawdę, byłbym skłonny zapłacić wiecej - np 20 zł od tomu - za komiks w 100% przetłumaczony (wraz z odgłosami, okrzykami, czy takimi rzeczami jak np. plakat z strony 65 tomu 4). Innymi słowy PORZĄDNIE zrobiony.
Bo to, co odwala Izumi Yoshida, w mojej opinii porządnym tłumaczeniem nazwać nie można. W kilku miejscach są ewidentne pomyłki, a nie liczę gwary, bo na niej się nie znam - opieram się na opinii innego forumowicza o bykach w gwarze. Cosik na kolanie robione, w pośpiechu, dziwaczne teksty, niewiarygodne lenistwo, jeśli chodzi o odgłosy czy teksty poza dymkami... żałosne!
Jak patrzę na Dragon Balla... owszem, tam też były pewne pomyłki, jednak znalazłem ich z 10 (puste dymki, powielone dymki, poprzestawiane dymki, zostawiony oryginalny tekst, zostawione odgłosy...) na 42 tomy - co jest świetnym wynikiem. Niech się Wanekowcy uczą od JFP. O!
Przy okazji, jakie jest wasze zdanie na temat jakości tłumaczenia? Moje zdanie już znacie, teraz kolej na was!
Naprawdę, byłbym skłonny zapłacić wiecej - np 20 zł od tomu - za komiks w 100% przetłumaczony (wraz z odgłosami, okrzykami, czy takimi rzeczami jak np. plakat z strony 65 tomu 4). Innymi słowy PORZĄDNIE zrobiony.
Bo to, co odwala Izumi Yoshida, w mojej opinii porządnym tłumaczeniem nazwać nie można. W kilku miejscach są ewidentne pomyłki, a nie liczę gwary, bo na niej się nie znam - opieram się na opinii innego forumowicza o bykach w gwarze. Cosik na kolanie robione, w pośpiechu, dziwaczne teksty, niewiarygodne lenistwo, jeśli chodzi o odgłosy czy teksty poza dymkami... żałosne!
Jak patrzę na Dragon Balla... owszem, tam też były pewne pomyłki, jednak znalazłem ich z 10 (puste dymki, powielone dymki, poprzestawiane dymki, zostawiony oryginalny tekst, zostawione odgłosy...) na 42 tomy - co jest świetnym wynikiem. Niech się Wanekowcy uczą od JFP. O!
Przy okazji, jakie jest wasze zdanie na temat jakości tłumaczenia? Moje zdanie już znacie, teraz kolej na was!
-
- Wtajemniczony
- Posty: 695
- Rejestracja: czw kwie 24, 2003 6:33 pm
- Lokalizacja: Czubkoland czyli Warszawa
- Status: Offline
Znowu to samo...
MaDeR, mam do ciebie prośbę. Bądź tak miły i powiedz jak wygląda twoja zajomość języka japońskiego. Skoro chcesz mówić o tłumaczeniu, to rozumiem, że masz na mysli fanowskie angielskie i nasze w stosunku właśnie do wersji oryginalnej. W przeciwnym wypadku podobne porównanie nie ma sensu.
Jeśli chodzi o moją opinie, to nie mam zastrzeżeń. Gwary są zrozumiałe, dialogi zabawne i napisane zwykłym językiem. To wszystko czego od tłumaczenia wymagam.
A co do onomatopei, to Waneko ich nie tłumaczy. Więc to nic nowego.
MaDeR, mam do ciebie prośbę. Bądź tak miły i powiedz jak wygląda twoja zajomość języka japońskiego. Skoro chcesz mówić o tłumaczeniu, to rozumiem, że masz na mysli fanowskie angielskie i nasze w stosunku właśnie do wersji oryginalnej. W przeciwnym wypadku podobne porównanie nie ma sensu.
Jeśli chodzi o moją opinie, to nie mam zastrzeżeń. Gwary są zrozumiałe, dialogi zabawne i napisane zwykłym językiem. To wszystko czego od tłumaczenia wymagam.
A co do onomatopei, to Waneko ich nie tłumaczy. Więc to nic nowego.
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Z góry uprzedzam, że japońskiego nie znam. Twój argument jest podobny do twierdzenia, że książki mają prawo krytykować tylko pisarze.
Ustosunkuję się do kilku zarzutów.
Mam do dyspozycji tłumaczenie polskie (Waneko), angielskie (fanowskie z netu) oraz niemieckie (pierwsze strony każdego z tomów jakiegoś wydawcy). Nie znam prawie wcale niemieckiego, ale nie muszę znać, by widzieć, że to ostatnie tłumaczenie jest bardzo dobrej jakości.
Ustosunkuję się do kilku zarzutów.
Jak mówiłem, nie znam japońskiego. Jednakże stosując metody pośrednie (takie jak porównując różne wersje tego samego tekstu w językach, które znam) można naprawdę wiele powiedzieć o tym, czy tłumaczenie było dobre, czy też takie sobie. Zdziwiony?Skoro chcesz mówić o tłumaczeniu, to rozumiem, że masz na mysli fanowskie angielskie i nasze w stosunku właśnie do wersji oryginalnej.
Mam do dyspozycji tłumaczenie polskie (Waneko), angielskie (fanowskie z netu) oraz niemieckie (pierwsze strony każdego z tomów jakiegoś wydawcy). Nie znam prawie wcale niemieckiego, ale nie muszę znać, by widzieć, że to ostatnie tłumaczenie jest bardzo dobrej jakości.
Owszem, ma sens. Ja się nie skupiam na tym, jak wiernie przetłumaczono tekst - tego nie jestem w stanie stwierdzić. Ja skupiam się na jakości wykonania, a nie tłumaczenia z japońskiego na polski. Nie muszę znać japońskiego, by wiedzieć, że zdanie "zamknij się, Motoko" nie pasuje zupełnie do obrazków, a jeśli w fanowskim tłumaczeniu tego samego dymku widzę znacznie bardziej pasujące "take care of Motoko", to jak myślisz, co wybiorę? Takich kwiatków jest więcej, jak chcesz to mogę wypisać.W przeciwnym wypadku podobne porównanie nie ma sensu.
Niektóre tłumaczy, ale zdarza się to rzadko. A szkoda. Tak przy oakzji, bardzo łatwo odróżnić onomatopeję od normalnych znaków japońskiego pisma i tu też widać w wielu miejscach brak czasu tłumacza, gdyż niektóre teksty nie będące w dymkach nie zostały przetłumaczone.A co do onomatopei, to Waneko ich nie tłumaczy. Więc to nic nowego.
-
- Status: Offline
sory ale to ostatnie zdanie mi się śmieszne wydajeMaDeR pisze:Nie znam prawie wcale niemieckiego, ale nie muszę znać, by widzieć, że to ostatnie tłumaczenie jest bardzo dobrej jakości.
EDIT:
nie byłbym sobą gdybym tego nie napisał. Tak wogóle to nie rozumiem dlaczego Ci to tłumaczenie tak ludziom przeszkadza, jakieś kompleksy? Chcesz angielskie wydanie nie ma problemów - zamów netem. Ewentualne uwagi wymień z autorem tłumaczenia, zadzwoń popytaj [:
Ostatnio zmieniony śr cze 30, 2004 8:43 pm przez _Keitaro_, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
MaDeR wpadłeś nieco .
Ta wypowiedź co do niemieckiego to troche źle świadczy o twojej inteligencji . Może nie trzeba być pisarzem żeby książki oceniać, ale przynajmniej trzeba potrafić czytać. Wiesz... Widziałem japońskie wydanie 1 tomu i było o NIEBO lepsze od polskiego wydania. I nie bruździli jakimiś przypisami itp.
Dla mnie jedyna poważna wpadka to "po 5 latach" z początku 1 tomu . A tobie przeszkadza wszystko. Może to ja nie mam gustu, lecz większości mimo wszystko tomik się podobał. Uważam jednak, że tłumacz powinien robić jakieś wyjaśnionka co do rzeczy typu "Tamago"
Ta wypowiedź co do niemieckiego to troche źle świadczy o twojej inteligencji . Może nie trzeba być pisarzem żeby książki oceniać, ale przynajmniej trzeba potrafić czytać. Wiesz... Widziałem japońskie wydanie 1 tomu i było o NIEBO lepsze od polskiego wydania. I nie bruździli jakimiś przypisami itp.
Dla mnie jedyna poważna wpadka to "po 5 latach" z początku 1 tomu . A tobie przeszkadza wszystko. Może to ja nie mam gustu, lecz większości mimo wszystko tomik się podobał. Uważam jednak, że tłumacz powinien robić jakieś wyjaśnionka co do rzeczy typu "Tamago"
-
- Wtajemniczony
- Posty: 695
- Rejestracja: czw kwie 24, 2003 6:33 pm
- Lokalizacja: Czubkoland czyli Warszawa
- Status: Offline
MaDeR czy ty sobie robisz jaja ? Bo jak czytam twoje wypowiedzi to odnoszę wrażenie, że powaznie się twoich wypowiedzi traktować nie da.
Powołujesz się na wydanie niemieckie, mówiąc przy okazji, że z języka jesteś kulas. Więc bądź tak miły i nie mów nic o "ocenie tłumaczenia" bo nie masz ku temu podstaw. Żadnych.
Bo dla mnie, żeby w ogóle mieć od czego zacząć, trzeba mieć przeczytane gazety, książki, osłuchanie z radiem i tlelwizją. Znajomość kultury też się przydaje. I dopiero wtedy jak się spełni te wszystkie warunki, to ma się podstawy, dzięki którym ocena tłumaczenia staje się zabiegiem, który ma jakikolwiek sens.
Jeśli chodzi o niemieckie to jest to prostu kpina.
A teraz może coś o naszym.
Obecnie zajmuje się tym Izumi Yoshida.
W roku szkolnym 2001/2002 jako uczennica (chociaż tu nie będę się zakładał) klasy 6D Szkoły Podstawowej nr. 205 w Łodzi, zajęła III miejsce
w konkursie plastycznym "Moje miasto - Łódź". W roku szkolnym 2000/2001 otrzymała nagrodę w 4 konkursie "Pietryna i nie tylko" oraz zajęła 1 miejsce w 2 Wojewódzkim Konkursie poetyckim im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Aktywnie uczestniczyła również w imprezach kulturalnych takich jak XXI Tydzień Kultury Japońskiej w Łodzi w ubiegłym roku.
Zajmuje się również kendo.
W roku 2000 najprawdopodbniej jej matka Masakatsu Yoshida, została wpisana na listę zasłuzonych łodzian. Jest również prezesem Łódzkiego oddziału Towarzystwa Polsko - Japońskiego.
Nie wiem jak wygląda u nas przepisywanie uczniów ze szkół z zagranicy, ale mogę spokojnie założyć, że Izumi Yoshida spędziła w naszym kraju wystarczająco dużo czasu, aby nabrać biegłości w posługiwaniu się językiem polskim. Na piękne oczy się nagród w konkursach literackich u nas nie przyznaje. Jest też wielce prawdopodobne, że urodziła się już u nas. Jak jest dokładnie nie wiem i nie zamierzam się dowiadywać bo nic by to nie zmieniło.
Chcę jednak powiedzieć, że w zainstniałej sytuacji jej kwalifikację co do tłumaczenia Love Hine'y są dla mnie absolutnie wystarczajace.
O tłumaczeniach fanowskich już wspominałem.
I może na tym dyskusję zakończę, bo to po prostu nie ma sensu. Nie chodzi tutaj bowiem o ocenę tłumaczenia, tylko twojego własnego widzimisie - a podobne dyskusje są bezcelowe.
Jeśli następnym razem będziesz chciał założyć jakiś temat, to niech on czemuś służy.
Powołujesz się na wydanie niemieckie, mówiąc przy okazji, że z języka jesteś kulas. Więc bądź tak miły i nie mów nic o "ocenie tłumaczenia" bo nie masz ku temu podstaw. Żadnych.
Bo dla mnie, żeby w ogóle mieć od czego zacząć, trzeba mieć przeczytane gazety, książki, osłuchanie z radiem i tlelwizją. Znajomość kultury też się przydaje. I dopiero wtedy jak się spełni te wszystkie warunki, to ma się podstawy, dzięki którym ocena tłumaczenia staje się zabiegiem, który ma jakikolwiek sens.
Ale żeby w ogóle zacząć, trzeba znać perfekcyjnie języki o ktrych będzie się mówiło.Jednakże stosując metody pośrednie (takie jak porównując różne wersje tego samego tekstu w językach, które znam) można naprawdę wiele powiedzieć o tym, czy tłumaczenie było dobre, czy też takie sobie. Zdziwiony?
Do tłumaczenia fanowskiego może się tak samo zabrać profesjonalny tłumacz, jak i osoba po kursie korespondencyjnym. Osobiście nie mam do czegoś takiego zaufania, bo nie mam jak zweryfikować kwalifikacji tłumacza.Mam do dyspozycji tłumaczenie polskie (Waneko), angielskie (fanowskie z netu) oraz niemieckie (pierwsze strony każdego z tomów jakiegoś wydawcy). Nie znam prawie wcale niemieckiego, ale nie muszę znać, by widzieć, że to ostatnie tłumaczenie jest bardzo dobrej jakości.
Jeśli chodzi o niemieckie to jest to prostu kpina.
A teraz może coś o naszym.
Obecnie zajmuje się tym Izumi Yoshida.
W roku szkolnym 2001/2002 jako uczennica (chociaż tu nie będę się zakładał) klasy 6D Szkoły Podstawowej nr. 205 w Łodzi, zajęła III miejsce
w konkursie plastycznym "Moje miasto - Łódź". W roku szkolnym 2000/2001 otrzymała nagrodę w 4 konkursie "Pietryna i nie tylko" oraz zajęła 1 miejsce w 2 Wojewódzkim Konkursie poetyckim im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Aktywnie uczestniczyła również w imprezach kulturalnych takich jak XXI Tydzień Kultury Japońskiej w Łodzi w ubiegłym roku.
Zajmuje się również kendo.
W roku 2000 najprawdopodbniej jej matka Masakatsu Yoshida, została wpisana na listę zasłuzonych łodzian. Jest również prezesem Łódzkiego oddziału Towarzystwa Polsko - Japońskiego.
Nie wiem jak wygląda u nas przepisywanie uczniów ze szkół z zagranicy, ale mogę spokojnie założyć, że Izumi Yoshida spędziła w naszym kraju wystarczająco dużo czasu, aby nabrać biegłości w posługiwaniu się językiem polskim. Na piękne oczy się nagród w konkursach literackich u nas nie przyznaje. Jest też wielce prawdopodobne, że urodziła się już u nas. Jak jest dokładnie nie wiem i nie zamierzam się dowiadywać bo nic by to nie zmieniło.
Chcę jednak powiedzieć, że w zainstniałej sytuacji jej kwalifikację co do tłumaczenia Love Hine'y są dla mnie absolutnie wystarczajace.
Wiesz, tak szczerze mówiąc to nie za bardzo wiem, ani o czym chcesz rozmawiać, ani tez po co. Dla mnie to się kupy nie trzyma. Jak mozna oddzileać jakość tłumaczenia od wykonanej przez tłumacza pracy ?Owszem, ma sens. Ja się nie skupiam na tym, jak wiernie przetłumaczono tekst - tego nie jestem w stanie stwierdzić. Ja skupiam się na jakości wykonania, a nie tłumaczenia z japońskiego na polski. Nie muszę znać japońskiego, by wiedzieć, że zdanie "zamknij się, Motoko" nie pasuje zupełnie do obrazków, a jeśli w fanowskim tłumaczeniu tego samego dymku widzę znacznie bardziej pasujące "take care of Motoko", to jak myślisz, co wybiorę?
O tłumaczeniach fanowskich już wspominałem.
I może na tym dyskusję zakończę, bo to po prostu nie ma sensu. Nie chodzi tutaj bowiem o ocenę tłumaczenia, tylko twojego własnego widzimisie - a podobne dyskusje są bezcelowe.
Jeśli następnym razem będziesz chciał założyć jakiś temat, to niech on czemuś służy.
-
- Status: Offline
Jak uważasz. Ja pozostaję przy swoim - że mogłoby być to zrobione lepiej.
Też kończę temat.
PS: Co do niemieckiego - miałem look&feel, że JEST to dobrze zrobione. To się czuje, nawet gdy się nie zna języka. Śmiejcie się, proszę bardzo.
Być może rzeczywiście zbytnio się czepiam, ale mimo wszystko... zresztą, kończę. Kłócić się nie zamierzam, zwłaszcza że krytyką tłumacza nadepnąłem pewnemu moderatorowi na odcisk. Już milczę.
Też kończę temat.
PS: Co do niemieckiego - miałem look&feel, że JEST to dobrze zrobione. To się czuje, nawet gdy się nie zna języka. Śmiejcie się, proszę bardzo.
Być może rzeczywiście zbytnio się czepiam, ale mimo wszystko... zresztą, kończę. Kłócić się nie zamierzam, zwłaszcza że krytyką tłumacza nadepnąłem pewnemu moderatorowi na odcisk. Już milczę.
Ostatnio zmieniony pt lip 02, 2004 5:10 pm przez MaDeR, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Jeszcze raz niemiecki... nieporozumienie mogło wynikać z mojego zbyt luźnego użycia słowa "tłumaczenie". To może wyrażę się tak: "niemieckie wydanie jest dobrej jakości, co widać nawet nie znając języka". Wydanie, jako całość, a nie tylko kwestia translacji japoński-niemiecki.
Lepiej brzmi? Mam nadzieję...
Lepiej brzmi? Mam nadzieję...
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Wydanie czyli papier, tusz, okładka itd. tak ?MaDeR pisze:Jeszcze raz niemiecki... nieporozumienie mogło wynikać z mojego zbyt luźnego użycia słowa "tłumaczenie". To może wyrażę się tak: "niemieckie wydanie jest dobrej jakości, co widać nawet nie znając języka". Wydanie, jako całość, a nie tylko kwestia translacji japoński-niemiecki.
Lepiej brzmi? Mam nadzieję...
Ale nierozumiesz co tam piszą więc mogli by tam napisać cokolwiek (np. wymysleć dialogi) a ty będziesz uważał że to wydanie dobrej jakości
MadeR - dobrze cię zrozumiałem ?
-
- Status: Offline
Hmm jaka to filozofia w onomatopejach? Bum,. trach, hau... większym problemem jest wymazanie jakońskich odpowiedników.
Muti, założymy się, że w te dymki to niemcy wstawili dobre, a nie wymyślone dialogi? Wydanie jako wydanie, całość. Powtarzam: ma dobry look&fell. Robi dobre wrażenie, lepsze niż polskie tłumaczenie. Tylko tyle i aż tyle. Kropka.
Muti, założymy się, że w te dymki to niemcy wstawili dobre, a nie wymyślone dialogi? Wydanie jako wydanie, całość. Powtarzam: ma dobry look&fell. Robi dobre wrażenie, lepsze niż polskie tłumaczenie. Tylko tyle i aż tyle. Kropka.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości