Love Hina tom 14

Podforum wszystkich miłośników Love Hina
ODPOWIEDZ
Leonardo
Status: Offline

Post autor: Leonardo » śr sty 09, 2008 9:31 pm

Tez jestem ciekaw jakie jest zakonczenie w mandze bo takowej nie bede mial :/ a wiem ze odcinki koncza sie gdzies na 12 tomie (moge sie mylic) wiec jak by mi mogl ktos napisac na gg zakonczenie bo nie sadze ze ktos tu zamiesci:P moje gg to 5882660

Yukari
Status: Offline

Post autor: Yukari » czw lut 28, 2008 10:05 pm

ZerueL pisze:To juz koniec- jaka szkoda...... ale epilog rzondzi!!!! Dla czegos takiego warto kupic cala serie;)

A jak to chyba moja najlepsza manga która przeczytałam(oprócz Uteny hehe :twisted: )

Archerito
Weteran
Posty: 1045
Rejestracja: ndz cze 16, 2019 9:41 am
Gender:
Status: Offline

Love Hina tom 14

Post autor: Archerito » pt lis 06, 2020 12:59 am

Złoty kilof za odkopanie 12-letniego tematu należy do mnie :D

A teraz opinia...strasznie się umęczyłem czytając LH. To było moje pierwsze spotkanie z komedio-haremówko-romansem i na dzień dobry bardzo nieudane. Nieprędko sięgnę po kolejny tytuł z tego gatunku. Początkowy zarys fabuły (mimo, że bardzo naiwny) naprawdę dawał radę. Todaj, obietnica z dzieciństwa, tajemnicza dziewczynka...gdyby akcja kręciła się tylko wokół tego byłoby zdecydowanie bardziej ciekawie. I tu dochodzimy do sedna ponieważ największą wadą tej mangi jest...DŁUGOŚĆ. Tą historię można by bardzo zgrabnie zamknąć w góra siedmiu tomach i zdecydowanie by na tym zyskała. Autor jednak chciał inaczej i w pewnym momencie zrobił z fajnego pomysłu niekończący się festiwal głupoty.Fabuła rozlazła się całkowicie. Wątki stanowiące oś historii zostały zapomniane, a ich miejsce zajął festiwal bicia Keitaro, niezdecydowania Naru i coraz bardziej poronionych pomysłów (wyspa żółwi, powrót babci, "siostra" Mystique). Jedna wielka porażka. Zakończenie oczywiście było przewidywalne, że aż przykro. Fajnie było zobaczyć bohaterów po latach ale niespecjalnie wiele z tego wynikało. Wszak żadna z dziewcząt życia sobie nie ułożyła, bo przecież...Keitaro. LH jest historią mającą duży potencjał ale kompletnie niewykorzystany. Moim zdaniem byłaby dużo ciekawsza, gdyby skupiła się na faktycznej rywalizacji dziewcząt o względy Keitaro, a nie wokół rozstań i powrotów głównej pary, całą resztę traktując jako tło albo powód do bicia bohatera. Każda z dziewcząt miała inne motywacje i nie da się ukryć, że były one bardzo wiarygodne. Niestety autor poszedł w jakąś dziwną mieszankę realizmu magicznego (chyba???), supermocy i studenckiego romansu, a wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego to...no właśnie. Rysunki są w porządku, dziewczęta są kształtne (ale bez przesady) i zróżnicowane, tła też wykonane poprawnie i mimo typowo "starej kreski" aspekt wizualny nie trąci myszką. Bohaterów (zazwyczaj) łatwo jest odróżnić. Piszę zazwyczaj bo w późniejszych tomikach czasem Motoko myliła mi się Kanako ale poza tym ok. Nażaliłem się już ale muszę też napisać kilka słów o tłumaczeniu, które w moim odczuciu jest...T-R-A-G-I-C-Z-N-E. O ile jeszcze (szlacheckie???) słownictwo Motoko było nawet fajne, o tyle czytając gwarę Kaolli i Kitsune miałem ochotę wydłubać sobie oczy. A jeśli dodamy do tego, fakt, że historia toczy się w Japonii i bohaterowie stosują wszelkie -chany, to wypada jeszcze gorzej. Owszem...może i pomysł ciekawy ale wykonanie jak już wspomniałem tragiczne. W pewnym momencie złapałem się na tym, że pomijałem większość część tekstów tej dwójki bo czytać się tego nie dało. Aha...i jeszcze jedno w kontekście gwary...nie była ona za grosz intuicyjna. Wiele zwrotów było na tyle "zaawansowanych", że musiałem czytać dymek kilka razy, żeby wyłapać z kontekstu o co może chodzić. Nie muszę wspominać, że wtedy całą imersję diabli wzięli. No cóż...nie będę się chyba więcej pastwił nad tym tytułem. Jeśli o mnie chodzi jedno wielkie rozczarowanie. Gdybym miał oceniać to 4/10 z wielką łapką w dół za to, że naprawdę historia miała potencjał być "czymś więcej"...niestety na potencjale się skończyło.

Awatar użytkownika
Angu
nołlife
Posty: 2691
Rejestracja: pt sty 07, 2011 1:38 pm
Lokalizacja: Wejherowo
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Love Hina tom 14

Post autor: Angu » pt lis 06, 2020 9:44 am

Muszę się zgodzić z kwestią długości mangi. Pierwsze 7/8 tomów bardzo mi się podobało. Ba, te tomy czytałam ze 3 razy. Zabawna komedia, ładnie narysowana, bez udziwnień anatomicznych. Potem czytało się topornej (chyba od momentu time skupu jak to Keitaro postanowił skupić się na archeologi jak dobrze pamiętam?). A jak już wprowadzono wątek siostry Keitaro to o Jezu. Głowa mnie bolała przy czytaniu. Ta postać jest tak irytująca...
I tak. W pewnym momencie festiwal bicia głównego bohatera przy każdej okazji już dawno przestał być zabawny a stał się męczący.

Mi gwary nie przeszkadzały. Tłumaczenie wydawało mi się też ok. Prędzej przyczepiła bym się do sposobu wydania, np sporo pustych dymków. Nie wiem jakbym urozmaiciła mowę kiteune czy kaolli jak pierwsza mówiła w dialekcie, a druga w ogóle była z innego kraju. W Japonii była pod opieką dziewcząt z pensjonatu, więc wiadomo że nie będzie mówiła zawsze poprawnym japońskim skoro właśnie dialekty i "normalna" mowa mieszały się ze sobą.

Ps best girl - Mutsumi :D za nią zaraz Motoko (która w anime wygląda tragicznie imo)
Obrazek

Archerito
Weteran
Posty: 1045
Rejestracja: ndz cze 16, 2019 9:41 am
Gender:
Status: Offline

Love Hina tom 14

Post autor: Archerito » pt lis 06, 2020 11:10 am

Angu pisze:
pt lis 06, 2020 9:44 am
Muszę się zgodzić z kwestią długości mangi. Pierwsze 7/8 tomów bardzo mi się podobało. Ba, te tomy czytałam ze 3 razy. Zabawna komedia, ładnie narysowana, bez udziwnień anatomicznych. Potem czytało się topornej (chyba od momentu time skupu jak to Keitaro postanowił skupić się na archeologi jak dobrze pamiętam?). A jak już wprowadzono wątek siostry Keitaro to o Jezu. Głowa mnie bolała przy czytaniu. Ta postać jest tak irytująca...
Dokładnie tak. Zostawić do timeskipu, dorzucić pojedyncze co ciekawsze wątki ze środkowej części, troszkę zmienić zakończenie i gra gitara.
Angu pisze:
pt lis 06, 2020 9:44 am
I tak. W pewnym momencie festiwal bicia głównego bohatera przy każdej okazji już dawno przestał być zabawny a stał się męczący.
No niestety, jeżeli ciągniesz element komizmu na tylko jednym żarcie to takie są efekty. W dodatku mówimy o komedii więc elemnty humorystyczne są tutaj na porządku dziennym.
Angu pisze:
pt lis 06, 2020 9:44 am
sporo pustych dymków.
O dziwo nie kojarzę takiej sytuacji w posiadanych przeze mnie egzemplarzach.
Angu pisze:
pt lis 06, 2020 9:44 am
Nie wiem jakbym urozmaiciła mowę kiteune czy kaolli jak pierwsza mówiła w dialekcie, a druga w ogóle była z innego kraju. W Japonii była pod opieką dziewcząt z pensjonatu, więc wiadomo że nie będzie mówiła zawsze poprawnym japońskim skoro właśnie dialekty i "normalna" mowa mieszały się ze sobą.
Jeśli dobrze pamiętam to właśnie Kitsune uczyła języka Kaollę i stąd ta mieszanka. I tak jak wspomniałem może i w teorii ten pomysł wydawał się bardzo fajny ale efekt końcowy woła o pomstę do nieba. Czytało mi się to po prostu źle...przykro mi bardzo, że nie doceniłem kunsztu tłumacza. O ile jeszcze gwarę ze zgrzytaniem zębów mógłbym przecierpieć to już użycia gwary i w tym samym kadrze -chana normalnie nie dałem rady. Paradoksalnie staropolski Motoko wyszedł naprawdę zgrabnie i kompletnie nie raził. I tu chyba dochodzimy do sedna. Motoko zwrotu np. "waść" używała sporadycznie, a Kitsune/Kaolla nie dość, że były dwie, to jeszcze rzucały gwarą z prędkością karabinu maszynowego, co po bardzo krótkim czasie dawało efekt zmęczenia. Drugim powodem może być to, że słowo waść pojawia się chociażby w lekturach szkolnych więc (w teorii) każdy je zna. Gwara w LH natomiast była już na tyle zaawansowana, że przestała być intuicyjna.
Angu pisze:
pt lis 06, 2020 9:44 am
Ps best girl - Mutsumi :D za nią zaraz Motoko (która w anime wygląda tragicznie imo)
Mutsumi podobała mi się na początku, kiedy była uwikłana w "tajemnicę". Później całkowicie straciła charakter i stała się tylko typowym elementem komediowym. Nie pomogły jej nawet próby poszerzenia historii o rodzinę. Głupie to było jak nie wiem, a już motyw z cudownym ozdrowieniem zgasił mnie jak peta. Dodam tylko, że w późniejszym czasie miałem ochotę wyjechać jej solidnego "slapa w pysk" za te zagrywki z całowaniem Keitaro. Na miejscu Naru wyrwałbym jej ze łba wszystkie kłaki. Generalnie poza podstawową piątką większość później wprowadzonych postaci była mdła. Z podstawki natomiast najbardziej lubię Motoko, Shinobu i Naru, mimo, że ta ostatnia została bardzo zniszczona przez autora ciągłymi powrotami i rozstaniami.
Ostatnio zmieniony pt lis 06, 2020 1:59 pm przez Archerito, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Angu
nołlife
Posty: 2691
Rejestracja: pt sty 07, 2011 1:38 pm
Lokalizacja: Wejherowo
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Love Hina tom 14

Post autor: Angu » pt lis 06, 2020 11:59 am

Puste dymki były na 100% ale nie mam obecnie jak poszukać bo tomiki mam 400km od domu xD
Archerito pisze:
pt lis 06, 2020 11:10 am
Mutsumi podobała mi się na początku, kiedy była uwikłana w "tajemnicę". Później całkowicie straciła charakter i stała się tylko typowym elementem komediowym. Nie pomogły jej nawet próby poszerzenia historii o rodzinę
Ano w sumie przypomniałeś mi. W ostatnich tomach była praktycznie tłem i nic nie wnosiła do historii :(
Dodam tylko, że w późniejszym czasie miałem ochotę wyjechać jej solidnego "slapa w pysk" za te zagrywki z całowaniem Keitaro. Na miejscu Naru wyrwałbym jej ze łba wszystkie kłaki.
Oj tam. Całowała wszystkich po równo xD
O ile jeszcze gwarę ze zgrzytaniem zębów mógłbym przecierpieć to już użycia gwary i w tym samym kadrze -chana normalnie nie dałem rady.


W sumie -chany wyparłam z pamięci. W wydaniu bardziej mi przeszkadzały wspomniane dymki i brak czyszczenia onomatopei i chyba nawet bez przypisów były, albo nie zawsze istniały. No ale stare standardy wydania były inne i chyba pozostaje przymknąć oko.

Ogólnie LH była mega popularna i w Japonii i u nas. Teraz jest już klasyką komedii romantycznych i cieszę się, że posiadam komplet tomików
Obrazek

Archerito
Weteran
Posty: 1045
Rejestracja: ndz cze 16, 2019 9:41 am
Gender:
Status: Offline

Love Hina tom 14

Post autor: Archerito » pt lis 06, 2020 2:04 pm

Angu pisze:
pt lis 06, 2020 11:59 am
Puste dymki były na 100% ale nie mam obecnie jak poszukać bo tomiki mam 400km od domu xD
Broń Boże nie twierdzę, że ich nie było w ogóle. Albo trafiłem na partię bez tej wady, albo było tego na tyle mało, że mi umknęło.
Angu pisze:
pt lis 06, 2020 11:59 am
Ano w sumie przypomniałeś mi. W ostatnich tomach była praktycznie tłem i nic nie wnosiła do historii
+1 Byniu <patrzy na płeć> eee...Pani Byniowo :D
Angu pisze:
pt lis 06, 2020 11:59 am
Oj tam. Całowała wszystkich po równo xD
Wiem, wiem ale nadal uważam, że było to strasznie wymuszone bo autor nie miał pomysłu jak po raz kolejny sprowokować kłótnię z Naru i Keitaro.
Angu pisze:
pt lis 06, 2020 11:59 am
brak czyszczenia onomatopei i chyba nawet bez przypisów były, albo nie zawsze istniały. No ale stare standardy wydania były inne i chyba pozostaje przymknąć oko.
Tu po raz kolejny +1 ale jak sama zauważyłaś kiedyś były zupełnie inne standardy tłumaczeń więc olać. Dzisiaj bym już tego nie popuścił.
Angu pisze:
pt lis 06, 2020 11:59 am
Ogólnie LH była mega popularna i w Japonii i u nas. Teraz jest już klasyką komedii romantycznych i cieszę się, że posiadam komplet tomików
Bardzo mnie zasmuciłaś tym stwierdzeniem bo jeżeli tak wygląda klasyka komedii haremowych to chyba nie będę targetem :( Ja posiadam nawet 2 komplety xD

ODPOWIEDZ

Wróć do „"Love Hina"”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości