Autor: Moto Hagio
Gatunek: sci-fi, shoujo, tajemnica, dramat
Liczba tomów: 1
Cena: 44,99 zł
Dodatkowe informacje: Mega Manga, format A5, obwoluta.
Opis wydawcy: Trwa ostatni etap egzaminów wstępnych do Akademii Kosmicznej. By go przejść, dziesięcioosobowy zespół kadetów musi przetrwać pięćdziesiąt trzy dni na dryfującym statku kosmicznym "Biały". Jednak, gdy docierają na miejsce, okazuje się, że jest ich... jedenastu! Kim jest ta tajemnicza, dodatkowa osoba? W atmosferze narastających podejrzeń, kadeci muszą zmierzyć się z o wiele poważniejszymi problemami niż wzajemna nieufność.
Czy wszystkim uda się ujść z życiem z pokładu "Białego"? Który z nich skrywa przed pozostałymi sekret? Dlaczego było ich jedenaścioro!? Oto klasyka science fiction w mistrzowskim wydaniu Moto Haigo!
Manga podzielona jest na trzy rozdziały: "Było ich jedenaścioro", "Było ich jedenaścioro - kontynuacja" oraz "Kosmiczny zaułek". Dwa pierwsze opowiadają o losach tych samych bohaterów, aczkolwiek przedstawione w nich wydarzenia bardzo się od siebie różnią (niech nie zwiedzie Was słowo kontynuacja), trzeci zaś jest bonusem o humorystycznym charakterze.
"Rozdział główny" - czyli pierwszy, w którym poznajemy świat, okoliczności i postacie - zrobił na mnie średnie wrażenie. Oczywiście nurtowało mnie to samo pytanie, co uczestników egzaminu - dlaczego na statku znalazło się jedenaście osób (z lektury dowiecie się, dlaczego nie powinno ich tylu być) i jaki jest w tym cel - jednak nic tak naprawdę nie wzbudziło we mnie większych emocji.
"Kontynuacja" natomiast była dużo ciekawsza. Intrygi, w jakie został wplątany Król Mayów, nieszczęśliwe następstwa głupoty jego podwładnych oraz ogólny bałagan jaki powstał - wszystko było pełne akcji i wręcz nie mogłam się doczekać finału. Wydaje mi się, że duży wpływ na moją ocenę ma "inność" przedstawienia faktów, prowadzenia fabuły i domykanie większości wątków (czego nie było w części pierwszej).
Mam też dylemat w sprawie tytułu, o czym pisałam w innym temacie, ale powiedzmy, że częściowo zgadzam się ze stanowiskiem pana Dybały.
Wydanie JPF prezentuje się znakomicie. Papier jest gruby, dobrej jakości, druk wyraźny. Można przyczepić się do niektórych kolorowych grafik - dostrzegłam minimalne pixele i rozmycia, ale przyznaję szczerze, że nie jest to bardzo widoczna wada. Tłumaczenie czytało się przyjemnie, choć zbyt częste występowanie "sorry" i pojawienie się słowa "zajebiście", trochę zbiły mnie z tropu - chyba nie bardzo pasują do tej mangi. Prenumeratorzy oprócz komiksu dostali także pocztówki i przypinkę.Spoiler pisze:Osobiście wolałabym, żeby nikt nie pomagał mi w ocenie płci Frola, czy innej postaci - po prostu wolałabym to wywnioskować z treści.
Na "Jedenaścioro" czekałam z wypiekami. Niestety sama manga nie sprostała w pełni moim wymaganiom. Mam tu na myśli głównie część s-f. Powiedziałabym, że wydarzenia są bardziej bajkowe niż fantastycznonaukowe, poza tym lwia część technologii/wynalazków została rzucona jakby dla dekoracji, bo autorka nie wyjaśnia, skąd się wzięły, do czego służą i czy mają większe znaczenie. Pod tym względem odczuwam wielki niedosyt.
W porównaniu do "Heart of Thomas", który wywarł na mnie ogromne wrażenie, ta praca pani Hagio zaspokoiła mnie w co najwyżej 50%. I w zasadzie to nie wiem, jakiej grupie mogłabym polecić tą mangę... Może osobom lubiącym tajemnice i intrygi z minimalną domieszką (dziwnego) romansu?