Matko jedyna... Kupiłam pierwszy tom na spróbowanie, przeczytałam... i od razu wrzuciłam do szuflady z rzeczami do oddania do biblioteki. W sumie nie wiem czego spodziewałam się po tej mandze. Opis musiał mnie w jakimś stopniu zainteresować skoro dałam mandze szansę. Ale nie spodziewałam się, że to będzie aż tak złe.
Może też chodzić o to, że nie jestem targetem dla takich tytułów. Jest to zdecydowanie rzecz dla młodzieży, mamy trochę (przykrytej) golizny, żartów, które mnie bardziej żenują niż śmieszą i braku logiki. Jest też przeskok czasowy i coś, czego nie lubię. Mianowicie bohaterowie jako dzieci i potem "starsza młodzież" wyglądają właściwie tak samo. Różnią się tylko wzrostem i tym, że dziewczyny mają piersi. A tak to nawet fryzury mają te same
.
Kreska mi się nie podoba. Pełno tu koślawych ujęć, mam wrażenie że jest niestaranna i do bólu nijaka. Nie mam nic przeciwko niewyróżniającej się, rzemieślniczej kresce. Ale niech ona będzie staranna. Bo w "Kronice Duchów" mam wrażenie, że całość była rysowana na kolanie i na odwal.
Na plus mogę policzyć chyba tylko ładną kolorystycznie okładkę i pocztówkę, którą sobie zostawię. W środku w paru miejscach niestety straszy łupież.