Bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że nie ma na nie rynku. Bo to nie jest tak, że nikt nie próbował ich wydawać. Np. Waneko, niedawno zaserwowało nam kolejny tytuł Io Sakisaki.Rudamowiohayo pisze: ↑sob mar 02, 2024 1:23 pmMoże się nie sprzedaja bo ich zwyczajnie nie ma na rynku ?
Czy słabe, to twoja subiektywna opinia. Ale w sytuacji, gdy nie znajdują zbyt wielu odbiorców, to raczej nikt nie będzie ryzykował z długimi tytułami.Rudamowiohayo pisze: ↑sob mar 02, 2024 1:23 pmAlbo jak są to słabe i krótkie tytuły?
Co znaczy "bardzo pożądane"? Bo na pewno nie w tym sensie, że zaczęto się czymś interesować, bo nagle przestało być dostępne. To nie jest żadna miara popularności. Gdyby nagle przestano produkować nocniki, to gwarantuję, że z miejsca stałyby się poszukiwanym przedmiotem kolekcjonerskim. Liczy się fakt, że w momencie premiery, mało kto chciał kupować. A, nie już po tym, jak przestali robić dodruki.Rudamowiohayo pisze: ↑sob mar 02, 2024 1:23 pmTytuły shōjo które wychodziły u nas a nie mają dodruków a są bardzo pożądane.
Nie tylko. W ostatnich latach, u nas sporo na popularności zyskały seineny.Rudamowiohayo pisze: ↑sob mar 02, 2024 1:23 pmdrukuje się tylko masowo shoneny
Nie bardzo rozumiem, jak niby wydawnictwa mają otworzyć się jeszcze bardziej na szojki? Mają wypuszczać w ciemno, 10-15 serii na raz, w nadzieji, że któraś chwyci? Przecież to tak nie działa. Shonenów wychodzi tyle, bo ludzie chcą je kupować. I wydawcy proponują ich coraz więcej. Nie na odwrót.Rudamowiohayo pisze: ↑sob mar 02, 2024 1:23 pmA np.Znaki naszych uczuć bardzo dobrze się przyjęły i są czytane nie tylko przez kobiety , może pora się otworzyć bardziej na ten target .
Tymczasem, z szojkami na przekór próbował JPF. Bo naczelny jest miłośnikiem, szczególnie tych starszych. Ale tak się zrazili, że zupełnie zaprzestali forsowania nowości. Na razie mamy reedycje "DN Angel" i "Sailorek". SJG też próbuje, mimo, że wyraźnie narzekają na ich niską sprzedaż. Ale oni mogą sobie na nie pozwolić, dopóki inne serie przynoszą im wysoki zarobek.
Najlepszym przykładem tego, że wydawnictwa uczą się na błędach, i eksperymentują. Jest ostatni całkiem spory wysyp tytułów romansowych, z bardziej męskiego punktu widzenia. Jak np. ogłoszone w ostatni piątek "Skip to Loafer". Nawet małe Dango ma coś takiego w ofercie - "Czarne chmury w moim sercu". Skoro bardziej klasyczne romanse nie przyjęły się, to próbują coś bardziej nietypowego. Myślę, że to bardzo dobra taktyka. Na niektórych może działać intrygująco ten seinen lub shonen w opisie, mimo, że z natury nie czytają romansów. Ja bym nawet zaryzykował stwierdzenie, że u nas trochę szkodzą te japońskie segregatory grup docelowych. Jeśli coś dostaje określenie, że jest typowe w swoim gatunku, z automatu wzbudza mniejsze zainteresowanie. Ponieważ ludzie trochę znudzili się standardowymi rozwiązaniami. Posłużę się analogią bardziej z rynku książkowego, gdzie obecnie królują romantasy. Wszyscy szaleją na ten temat, mimo, że tak naprawdę nie są żadną nowością. Ale taki jest trend. Wśród odbiorców mang, jest podobnie. Ile znasz miejsc, skupisk osób, grup, w których ludzie gadają o zwykłych szojkach? Ja czytuję największe grupy na FB, i nie pamiętam, żebym w minionym roku w ogóle widział takie wpisy. Gdyby rzucić przykładowymi, nowymi tytułami, to pewnie większość nie byłaby w ogóle kojarzona.
Chciałbym to zobaczyć. Jak np. Hanami wydaje jakąś szojkę. XD To się wydaje takie nierealne, że aż trudno mi sobie wyobrazić. Ale realnie patrząc, Hanami skutecznie funkcjonuje w niszy, ponieważ udzielają się też szeroko na rynku komiksowym. Gdzie większość odbiorców to faceci. Raczej ciężko byłoby w tym wypadku rozszerzyć o nie portfolio. Natomiast, inni mniejsi wydawcy, nie radzą już sobie na tyle dobrze, żeby udźwignęli długie serie.Rudamowiohayo pisze: ↑ndz mar 03, 2024 8:30 amZresztą mamy w Pl Wydawnictwa które wydają tytuły niszowe , i idzie to świetnie. Myślę że warto próbować i wydawać więcej shojo 🥰