Zacznę od samej mangi. Nigdy nie myślałem, że się doczekam i będę trzymał w rękach polski tomik Bakumana. Mam do tego tytułu przeogromny sentyment, czytałem ją w skanach na bieżąco (chociaż nie całość), oglądałem wszystkie sezony anime, też na bieżąco. Zapomniałem już, jak bardzo podstawowe założenia fabularne tej mangi są głupie i naiwne
Ale właśnie chyba w tej naiwności tkwi siła Bakumana. Bardzo prosta historia o dążeniu do realizacji swoich marzeń, do tego mnóstwo sympatycznych bohaterów, świetna kreska i dużo ciekawostek dla osób, które chcą wiedzieć, jak wygląda tworzenie i publikowanie mangi. Zapewne nie każdemu się spodoba, ale myślę, że warto spróbować. Sam początek też nie jest bardzo fascynujący, ale z czasem całość mocno się rozkręca i ciężko się oderwać.
Co do wydania... no, tu już jest gorzej.
dejikos pisze:Ja zachodzę w głowę, czemu tekst ma różną szerokość w każdym dymku. Wygląda to brzydko.
Nie tylko brzydko wygląda, ale przez to ciężko się czyta. W połączeniu z fontem używanym w myślach bohaterów i prostokątnych ramkach, strasznie wybijało mnie to z rytmu. Ogólnie ten tomik jest tak bardzo niekonsekwentny, że to aż boli. I tak na stronie 149 Takagi ma w ręku książkę, której okładka zostawiona jest z japońskimi napisami i polskim przypisem, na stronie następnej za to widzimy już zupełnie inną książkę, jednak jej okładka jest w pełni przetłumaczona.
Dalej, strona 7. Dowiadujemy się, że główny bohater nazywa się Mashiro Moritaka. Dalej, na stronie chociażby 138, ale i w opisie na okładce, napisane jest już Moritaka Mashiro. To co tu w końcu jest imieniem, a co nazwiskiem?
Na 196 stronie widać parę kadrów z mangi Niizumy i pomijając już trochę krzywo wstawione dymki, nie wyczyszczono onomatopej, a obok dodano polskie. Niby ok, ale po raz kolejny brakuje mi tu trochę konsekwencji. Już chyba bym wolał, żeby tych polskich nie było w ogóle. Zdarzają się takie strony, gdzie krzaki wylewają się z tomiku, żeby parę stron później znaleźć jakiś mały napis, tak drobny, że trudno go zauważyć. Choćby na stronach 170-171 Moritaka pije kawę, na której i owszem, widać napis Kawa, ale sposób otwarcia kartonu na całkiem dużym kadrze nie został przetłumaczony.
Żeby nie było że się czepiam- mi zazwyczaj zostawione krzaki w mandze nie przeszkadzają, i w onomatopejach, i w napisach na kartonach itd., ale jeżeli jest to zrobione konsekwentnie. W Bakumanie tej konsekwencji mi brakuje.
Sporo literówek i innych błędów (125- sayuu chyba zabolało najbardziej), rzuciło mi się w oczy też nadużywanie (?) wyrazu "randomowo" w końcówce tomiku. Znak zapytania dlatego, że nie liczyłem tego dokładnie, ale czytając dzisiaj ostatnie dwa rozdziały zwróciłem na to uwagę. Wiem, że młodzież (inb4 stary się odezwał) tak mówi, ale jednak w kontekście jednego zdania coś mi mocno zgrzytało i nie brzmiało naturalnie. Tekstu jest dużo, łatwo o przeoczenie czegoś, ale spodziewałem się mimo wszystko lepszego wydania.
Mangę polecam, wydanie jest jakie jest. Nie jest aż tak źle, żeby porzucić kupowanie, ale może być zdecydowanie lepiej.