Rodzice kontra M&A
-
- Status: Offline
- zandam
- Moderator
- Posty: 3063
- Rejestracja: czw kwie 24, 2003 8:13 pm
- Lokalizacja: Wronki
- Kontakt:
- Status: Offline
Dzięki Wam odnalazłam swój stary post z 2004 r. (i sama nie mogłam na niego patrzeć bez podnoszenia brwi), więc go zedytowałam. Tak czy siak, od dawien dawna nie mam problemów z komentarzami odnośnie tego, co mogłabym sobie kupić za pieniądze, które przeznaczam na mangi i książki, gdyż raczę pytających (aka moich rodziców) swoimi standardowymi odpowiedziami (np. zabezpieczenie na przyszłość, którego nie przepiłam i nie przejadłam lub pracuję nad angielskim przy pomocy importów etc.). Ogółem, tata ignoruje całą sprawę; mama w dzieciństwie oglądała z nami DB, Pokemony, czy Czarodziejkę, a obecnie uwielbia "Ruchomy zamek Hauru" i "Spirited Away", które widziała już kilka razy. Narzeka tylko na ilość przesyłek, które do mnie przychodzą.
Niedawno - przez przypadek - zainteresowałam też mangą 12. letnią siostrę (brat sporadycznie ogląda jakieś anime). Miałam dodatkowy 3. tom Zakuro, który jej dałam i spodobał jej się tak bardzo, że doszła do wniosku, że na urodziny chce dostać pozostałe...
Nigdy ukrywać niczego nie musiałam, bo i nie widziałam w tym sensu. Raz tylko (za czasów epoki kamienia, jak Pokemony i DB można było kupić w kiosku Ruchu) zrobili mi nalot na kolekcję i sprawdzili, co tak właściwie kupuję. Jako, że później udawali, że do niczego nie doszło, wywnioskować można, że zignorowali całą sprawę.
Niedawno - przez przypadek - zainteresowałam też mangą 12. letnią siostrę (brat sporadycznie ogląda jakieś anime). Miałam dodatkowy 3. tom Zakuro, który jej dałam i spodobał jej się tak bardzo, że doszła do wniosku, że na urodziny chce dostać pozostałe...
Nigdy ukrywać niczego nie musiałam, bo i nie widziałam w tym sensu. Raz tylko (za czasów epoki kamienia, jak Pokemony i DB można było kupić w kiosku Ruchu) zrobili mi nalot na kolekcję i sprawdzili, co tak właściwie kupuję. Jako, że później udawali, że do niczego nie doszło, wywnioskować można, że zignorowali całą sprawę.
-
- Status: Offline
Moi rodzicie za to twierdzą, że to są "japońskie bajeczki" i zawsze uważali, że marnuję przy tym czas. Tata miał jeszcze zwyczaj wyśmiewania openingów z anime (że słucham, a nie wiem, o czym śpiewają). I niestety skutecznie obrzydził mi muzykę z Ghost in the Shell, po tym gdy sparodiował jeden z utworów... Ale dzięki m&a znalazłam sobie męża, a potem wyprowadziłam z domu, więc w tej chwili ich zdanie mnie średnio obchodzi
-
- Status: Offline
Z mamą udało mi się obejrzeć filmy studia Ghibli (na nie to nawet tatę udało się namówić O_O), Shanę, Stowarzyszenie Szaropiórych i po kilka odcinków Death Note'a i Alchemika. Niestety, później byłam zmuszona skapitulować, jako że poza zajmowaniem się swoim hobby, musiałam również się kiedyś uczyć, natomiast moja mama nie zna umiaru i lubi oglądać wszystko pod rząd w jakichś szalonych ilościach i nie wytrzymałam jej tempa. Generalnie z M&A i rodzicami nie miałam nigdy problemu (już chyba wcześniej o tym pisałam), tata nie specjalnie się lubuje w tym temacie, ale póki nie zgłupiałam do reszty to akceptuje, czasem nawet sam coś próbuje mi kupić, ale raczej po wcześniejszych konsultacjach, żeby czegoś zupełnie od czapy nie brać. Mama to już w ogóle czasem wpada w większy zakupowy szał ode mnie i właśnie wtedy, kiedy udaje mi się przekonać samą siebie, ze należy oszczędzać, ona krzyżuje mi plany.
Jedyny moment, w którym rodzicom moje ogólne zainteresowanie Japonią zaczęło nieco wadzić, to chwila w której zaczęłam się zastanawiać, czy nie spróbować swoich sił w rekrutacji na stypendium... Przez to do tej pory się waham, a bez ich pomocy nie uda mi się opłacić tłumacza przysięgłego do dokumentów, więc sprawa jest otwarta... Próbują mnie przekonać, że jak już muszę wyjeżdżać daleko to Europa lepsza, tylko wiem, że na to nas nie stać...
Jedyny moment, w którym rodzicom moje ogólne zainteresowanie Japonią zaczęło nieco wadzić, to chwila w której zaczęłam się zastanawiać, czy nie spróbować swoich sił w rekrutacji na stypendium... Przez to do tej pory się waham, a bez ich pomocy nie uda mi się opłacić tłumacza przysięgłego do dokumentów, więc sprawa jest otwarta... Próbują mnie przekonać, że jak już muszę wyjeżdżać daleko to Europa lepsza, tylko wiem, że na to nas nie stać...
- Carnivall
- Weteran
- Posty: 1331
- Rejestracja: czw maja 23, 2013 8:54 pm
- Kontakt:
- Status: Offline
Nigdy nie miałam problemów z rodzicami, mojemu tacie to lotto, mama się czasem interesuje "o czym to jest", a brat nawet obejrzał kilka tytułów anime, stwierdził co prawda że to nie dla niego, ale przekonał się, że nie ma o co hejcić
Jeśli chodzi o kupowanie mang, to z racji tego, że mieszkam 500km od domu, to nie ingerują w moje wydatki. Nawet chyba nie wiedzą, że jakieś mam, nie pamiętam, czy im mówiłam.
Jeśli chodzi o kupowanie mang, to z racji tego, że mieszkam 500km od domu, to nie ingerują w moje wydatki. Nawet chyba nie wiedzą, że jakieś mam, nie pamiętam, czy im mówiłam.
-
- Status: Offline
Z rodzicami miałam spór o m&a, kiedy jeszcze z nimi mieszkałam. Wciąż powtarzali, że powinnam znaleźć sobie jakieś poważniejsze hobby, bo mam już swoje lata, a dalej oglądam "chińskie bajki" dla dzieci. Za każdym razem ich poprawiałam, że to produkt japoński. Teraz moja mama nazywa je japońskimi bajkami dla dzieci
W sumie to nie miałam jakichś większych kłótni z powodu moich zainteresowań, moi rodzice chyba przegapili medialną nagonkę na m&a, bo nigdy od nich nie usłyszałam, że powinnam z tym skończyć, bo to samo ZŁO, sprowadzi mnie na manowce, albo co gorsza, doprowadzi do samobójstwa.
Mój brat też jest fanem, więc zawsze trzymaliśmy wspólny front, kiedy po raz kolejny wypływał temat naszego hobby Tacie w sumie nie podobało się przede wszystkim nasze zainteresowanie anime (bo to "chińskie bajki"), same mangi mu nie przeszkadzały, sam czytał komiksy jak był w moim wieku (odziedziczyłam po nim kolekcję )
Nie zapomnę, jak pierwszy raz przyniosłam do domu mangę, mama ją znalazła, stwierdziła, że ma prześliczną obwolutę i nie mogła się nadziwić, że układ stron jest odwrotny:) Biorąc po uwagę fakt, że że już od maleńkości uwielbiałam czytanie książek i zawsze większość mojego kieszonkowego zostawiałam w księgarniach, nigdy nie komentowali, ile to ja kasy wydaję na mangi. Ot stwierdzili po prostu, że przerzuciłam się z książek na komiksy i tyle. Teraz już nie słyszę od nich jakichkolwiek zastrzeżeń co do m&a.
W sumie to nie miałam jakichś większych kłótni z powodu moich zainteresowań, moi rodzice chyba przegapili medialną nagonkę na m&a, bo nigdy od nich nie usłyszałam, że powinnam z tym skończyć, bo to samo ZŁO, sprowadzi mnie na manowce, albo co gorsza, doprowadzi do samobójstwa.
Mój brat też jest fanem, więc zawsze trzymaliśmy wspólny front, kiedy po raz kolejny wypływał temat naszego hobby Tacie w sumie nie podobało się przede wszystkim nasze zainteresowanie anime (bo to "chińskie bajki"), same mangi mu nie przeszkadzały, sam czytał komiksy jak był w moim wieku (odziedziczyłam po nim kolekcję )
Nie zapomnę, jak pierwszy raz przyniosłam do domu mangę, mama ją znalazła, stwierdziła, że ma prześliczną obwolutę i nie mogła się nadziwić, że układ stron jest odwrotny:) Biorąc po uwagę fakt, że że już od maleńkości uwielbiałam czytanie książek i zawsze większość mojego kieszonkowego zostawiałam w księgarniach, nigdy nie komentowali, ile to ja kasy wydaję na mangi. Ot stwierdzili po prostu, że przerzuciłam się z książek na komiksy i tyle. Teraz już nie słyszę od nich jakichkolwiek zastrzeżeń co do m&a.
Ostatnio zmieniony pn cze 17, 2013 4:32 pm przez Dendrobates, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- nołlife
- Posty: 2661
- Rejestracja: pn gru 17, 2012 7:33 pm
- Lokalizacja: Skierniewice
- Kontakt:
- Status: Offline
Moi stwierdzili, że odkąd zacząłem czytać/oglądać MiA to się zmieniłem Niestety jak twierdzą na gorsze i lubią, a zwłaszcza moja matula, wywlekać na wierzch sumy, które wydaję na mangę i resztę owoców kultury np. na książki, ale ja się nie daję, a jako że chlubię się tym, że potrafię przygotować naprawdę porządne argumenty to jeszcze nigdy żadnej dyskusji na temat MiA nie przegrałem.
"Gdy w pobliżu nie ma dźwięku, słychać dźwięk własnego serca"
Mushishi przeł. Radosław Bolałek
Mushishi przeł. Radosław Bolałek
-
- Status: Offline
Zupełnie jakbym ja to napisał . Mój ojciec też do mangi nie miał żadnych zastrzeżeń. Uważa nawet, że to przez niego zainteresowałem się komiksem (to było z 15 lat temu), po tym jak mi "podarował" swoją kolekcję (Kajko i Kokosz [część nawet jeszcze czarno-żółta], Yans, Funky Koval, Thorgal...). Do anime w zasadzie też się nie czepiał, tylko marudził, że oglądam "szadych".Dendrobates pisze: Tacie w sumie nie podobało się przede wszystkim nasze zainteresowanie anime (...), same mangi mu nie przeszkadzały, sam czytał komiksy jak był w moim wieku (odziedziczyłam po nim kolekcję )
Mama też nie sprawiała problemów, uznała, że lepiej abym na to wydawał kasę, niż na fajki, prochy, czy zestaw początkującego terrorysty .
-
- Status: Offline
pamiętam, że w 1999 roku musiałam dać mamie do przeczytania kilka zeszytów NGE, potem już nigdy się nie patrzyła co kupuję, w sensie, że nie nadzorowała tego jako cenzor, bo moja mama zawsze z podziwem patrzy jak mam pięknie poukładane mangi na półce, a w pokoju bałagan jak po wybuchu granatu, tata za to, cóż, przychodzi do mnie paczka, a on zawsze odbiera i rzuca mi ją do pokoju! RZUCA! próbuję go oduczyć... na razie z marnym skutkiem
moi rodzice uważają, że czytanie komiksów/mang to całkiem normalna rzecz, nigdy nie usłyszałam tego, o czym piszą forumowicze powyżej, dodajmy, że zawsze hobby finansowałam sobie sama
co dziwne, ostatnio mama mi kupiła N.H.K. #6 , hehe
moi rodzice uważają, że czytanie komiksów/mang to całkiem normalna rzecz, nigdy nie usłyszałam tego, o czym piszą forumowicze powyżej, dodajmy, że zawsze hobby finansowałam sobie sama
co dziwne, ostatnio mama mi kupiła N.H.K. #6 , hehe
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
U mnie także nie ma najmniejszego problemu z moim hobby. Szczerze mówiąc, mam nawet o czym pogadać z mamą na temat mang, które posiadam, ponieważ ona sama często je czytuje i co jakiś czas dopytuje się czy będzie kupowane coś nowego. Oglądaniem anime nawet zainteresował się mój tata gdy już leciało w telewizji ;p
Także póki przeznaczam na to moje pieniądze i nie zaniedbuje szkoły to rodzice są jak najbardziej na TAK
Także póki przeznaczam na to moje pieniądze i nie zaniedbuje szkoły to rodzice są jak najbardziej na TAK
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Ja na szczęście też nie mam problemów z rodzicami. Kiedyś moja starsza siostra się interesowała mangą i anime, więc nie mają nic przeciwko. Wiedzą, że to moje hobby i czasami z grzeczności się pytają, co teraz oglądam/ czytam. Ba, mama nawet pokazała mi miejsce gdzie mogę kupować mangi.
Siostra, jak wspomniałam, też się interesowała, ale nie rozmawiamy o tym. Czasami tylko zerka na moja kolekcję.
Otoczenie też nie ma z tym najmniejszego problemu. Niektórzy oglądali, inni odróżniali mangę od anime, a reszty to nie interesowało.
Siostra, jak wspomniałam, też się interesowała, ale nie rozmawiamy o tym. Czasami tylko zerka na moja kolekcję.
Otoczenie też nie ma z tym najmniejszego problemu. Niektórzy oglądali, inni odróżniali mangę od anime, a reszty to nie interesowało.
-
- Status: Offline
U mnie jedyne o co się czepiają to o kasę, że niby za dużo na to wydaje. Dlaetgo najczęściej świeże tomiki skrzętnie ukrywam, albo obniżam ich cenę dwu albo trzykrotnie Nie żebym się bał tylko dwugodzinnej kłótni wolę uniknąć
Poza tym to się tym nie interesują co zbieram, poki tylko nie będą to prochy, lub materiały do konstrukcji bomb Choć trzeba przyznać, że się czasami trochę krzywi jak widzi na kompie anime i to nie z tych bardziej dla nastolatków i dzieci. Brat tez na szczęście się już wyprowadził więc nei dzwoni mi nad uchem, jaki to ja w porównaniu z nim jestem nieodpowiedzialny i wydaje kasę na durnoty No niestety on już tropchę za stary, zeby można go było jeszcze zresocjalizować.
Poza tym to się tym nie interesują co zbieram, poki tylko nie będą to prochy, lub materiały do konstrukcji bomb Choć trzeba przyznać, że się czasami trochę krzywi jak widzi na kompie anime i to nie z tych bardziej dla nastolatków i dzieci. Brat tez na szczęście się już wyprowadził więc nei dzwoni mi nad uchem, jaki to ja w porównaniu z nim jestem nieodpowiedzialny i wydaje kasę na durnoty No niestety on już tropchę za stary, zeby można go było jeszcze zresocjalizować.
-
- Status: Offline
Moja rodzina akceptuje mangi, ale z anime to inna historia. Mój brat również kiedyś oglądał anime np Naruto, Król Szamanów, Dragon Ball, i zawsze kiedy oglądam cokolwiek czego nie widział to mi zrzędzi wyrażeniami typu "może byś zaczął oglądać normalne seriale" nikt w mojej chacie wogóle nie ogarnia że oglądam anime. Oczywiście na czytanie mangi nikt nie ma dla mnie nic przeciwko.
- kuras
- Weteran
- Posty: 1455
- Rejestracja: pn cze 06, 2011 2:30 pm
- Lokalizacja: NDM
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Może niekoniecznie sprawa z rodzicami, ale moją siostrę (lat 10 ma) dzisiaj spotkała ciekawa sytuacja.
Hasa sobie radośnie po szkole w bluzie z totoro i zgarnia ją na przerwie nauczycielka angielskiego (która nie jest jej wychowawczynią) i grzecznie lecz stanowczo stwierdza, że nie powinna nosić takiej bluzy, bo to nie Japonia.
Jak żyć w tym kraju...
BTW
Hasa sobie radośnie po szkole w bluzie z totoro i zgarnia ją na przerwie nauczycielka angielskiego (która nie jest jej wychowawczynią) i grzecznie lecz stanowczo stwierdza, że nie powinna nosić takiej bluzy, bo to nie Japonia.
Jak żyć w tym kraju...
BTW
Ostatnio zmieniony śr paź 12, 2016 12:16 am przez kuras, łącznie zmieniany 1 raz.
- Alextasha
- Weteran
- Posty: 1001
- Rejestracja: pn lis 04, 2013 4:45 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
- Dembol
- Wtajemniczony
- Posty: 948
- Rejestracja: śr lut 04, 2009 10:46 am
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- Status: Offline
- Alexandrus888
- nołlife
- Posty: 3299
- Rejestracja: wt lip 12, 2016 10:16 pm
- Gender:
- Status: Offline
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości