autor: Reviolli » czw wrz 07, 2017 5:37 pm
Po przeczytaniu tomiku 3 razy, doszedłem do wniosku że podobał mi się najmniej z wszystkich (ale i tak mi się podobał). A po sprecyzowaniu dlaczego tak słabo wypał to okazało się że ten tytuł ma na mnie zły wpływ i wyzwala u mnie pokłady okrucieństwa i sadyzmu.
- Umieranie głównego bohatera. - To kiedy Subaru ginie bardzo mnie raduje. Pokazuje to że kiedy jest się słabiakiem lub zerem (czyli duża część bohaterów w tego typu historiach) to by coś osiągnąć to potrzeba KRWI, potu i łez. Ten moment gdy Subaru się nie udaje, bo nie ma akurat żadnej magicznej mocy przyjaźni czy innego cudu, to wtedy oznacza śmierć w brutalny sposób. Ja naprawdę polubiłem tego gostka, ale każda jego nie udana próba rekompensuje mi inne tytuły gdzie mocy przyjaźni nigdy nie brakuje. Właściwie bardziej się cieszę gdy Subaru nie wychodzi...
- Oczyszczająca śmierć - Nie ma to jak jest ten moment gdy znienawidzona postać ginie zbierając swoje flaki z podłogi. Po prostu balsam dla duszę. Szkoda że nie było takie zabiegu w innych seria, to byłby piękny widok zdychającej Orihime z wybielacza, czy Azmaria z Chrno Crusade. Eh rozmarzyłem się.
► Pokaż Spoiler
Szkoda że w tym tomie nie zaznałem ani jednej z wyżej wymienionych radości. A dodatkowo zapowiada się że moja ulubiona postać Beatka zniknie na razie ze sceny, bo akcja się przeniesie do innego miejsca, a Beatka jest przywiązana do posiadłości.
Po przeczytaniu tomiku 3 razy, doszedłem do wniosku że podobał mi się najmniej z wszystkich (ale i tak mi się podobał). A po sprecyzowaniu dlaczego tak słabo wypał to okazało się że ten tytuł ma na mnie zły wpływ i wyzwala u mnie pokłady okrucieństwa i sadyzmu.
- Umieranie głównego bohatera. - To kiedy Subaru ginie bardzo mnie raduje. Pokazuje to że kiedy jest się słabiakiem lub zerem (czyli duża część bohaterów w tego typu historiach) to by coś osiągnąć to potrzeba KRWI, potu i łez. Ten moment gdy Subaru się nie udaje, bo nie ma akurat żadnej magicznej mocy przyjaźni czy innego cudu, to wtedy oznacza śmierć w brutalny sposób. Ja naprawdę polubiłem tego gostka, ale każda jego nie udana próba rekompensuje mi inne tytuły gdzie mocy przyjaźni nigdy nie brakuje. Właściwie bardziej się cieszę gdy Subaru nie wychodzi...
- Oczyszczająca śmierć - Nie ma to jak jest ten moment gdy znienawidzona postać ginie zbierając swoje flaki z podłogi. Po prostu balsam dla duszę. Szkoda że nie było takie zabiegu w innych seria, to byłby piękny widok zdychającej Orihime z wybielacza, czy Azmaria z Chrno Crusade. Eh rozmarzyłem się.
[spoiler]Szkoda że w tym tomie nie zaznałem ani jednej z wyżej wymienionych radości. A dodatkowo zapowiada się że moja ulubiona postać Beatka zniknie na razie ze sceny, bo akcja się przeniesie do innego miejsca, a Beatka jest przywiązana do posiadłości.[/spoiler]